Trudno dzisiaj, żeby jakaś gra wciągnęła mnie na długie godziny, dni czy tygodnie jak miało to miejsce dawnymi czasy. Udaje się to nielicznym – jakiś nowy city/village builder, nowy AC (chociaż już nie), Skyrim po raz kolejny. Dlatego zupełnie zdziwiłem się, że gra o powolnym eksplorowaniu oceanu może mnie aż tak wessać.
Subnautica to już nienajnowsza pozycja (2018) bazująca na popularnym ostatnio koncepcie survivalu – trochę jak w Minecrafcie. Zaczynasz jak Robinson, by stopniowo zdobywać kolejne ulepszenia. Tu jednak są dwie główne różnice: woda i technologia.
Większość akcji dzieje się pod wodą
Jesteś rozbitkiem statku kosmicznego, który wpada w kapsule ratunkowej do oceanu na jakiejś planecie. Jest ona w miarę ziemiopodobna, choć biomy i stwory bywają naprawdę wykręcone. Przez większość gry pływasz pod wodą.
To w ogóle jest zupełnie nowe doświadczenie, bo zazwyczaj takie gry dzieje na lądzie lub w kosmosie. Tutaj pływasz naprawdę powoli (po odblokowaniu pewnych elementów ekwipunku i pojazdów szybciej), ale nawigowanie w pełnym 3D jest niesamowite. Nie ma żadnego fast travel, jest za to tlen który się kończy i głębokość na którą można bezpiecznie schodzić. Są ryby i stwory mniej lub bardziej agresywne.
Pomaga ci mocno technologia
Nie rozpoczynasz wszystkiego od kija i sznurka z liści (pewnie byś nie przeżył), masz do dyspozycji technologie z kapsuły ratunkowej – przyrząd do tworzenia nowych przedmiotów na podstawie dostarczonych mu surowców. Nowe plany odblokowujesz zbierając zasoby, odnajdując dane z innych kapsuł czy fragmentów wraku czy skanując różne porozrzucane po głębinach elementy. Właśnie, szczątki statku rozrzucone po okolicy są kluczowe. W końcu dochodzisz do budowania swojej bazy i pojazdów!
Chill, bro
Od razu powiem – jak znudziło cię RDR to nawet nie podchodź. Ta gra to naprawdę chill. Tu się robi rzeczy długo. Tu się płynie kilka minut nawet do jakiejś lokacji. Tu płyniesz wśród świecących różowych grzybów, a w tle muzyka. Owszem, może atakować cię wielka ryba ale nawet nie masz guna.
Niesamowite jest to przeżycie. Dla mnie niesamowite jest to, że tak mnie to wciągnęło. Aha, jest coś co powinny mieć wszystkie takie gry – przypinanie przepisu na dany przedmiot. Co trzeba zebrać. Przydaje się.
Polecam grę całym serduszkiem :)