Znacie to powiedzenie? “Miało być dobrze, a wyszło jak zwykle”. Niestety. Tak można powiedzieć o sporej części reform przeprowadzanych w Polsce. Ja w ogóle chciałbym przyznawać nagrodę Anty Midasa. Niektórzy czego się nie tkną to zamieniają to w gówno. A stąd już blisko do śmieci. Bo o tym chciałbym dzisiaj napisać.
Choć kumple mnie studzili, ja jarałem się strasznie reformą. Bo przecież w założeniu to super sprawa. Śmieć w momencie wyrzucenia go, staje się własnością gminy. Płacisz podatek zależny od tego ile osób mieszka u ciebie i to wszystko. Nie martwisz się nadmiarem śmieci, to już nie twoja sprawa. Jedyne czym się martwisz to segregacja śmieci, ale to przecież fajne. A jak nie chcesz – trudno, płacisz więcej. Dlaczego jeszcze cieszyłem się z reformy? Ano dlatego, że dzięki niej być może znikną dwa tragiczne procedery: po pierwsze wywożenie śmieci do lasu (zatłukł bym na miejscu, jak Boga kocham, przywiązałbym do drzewa, posmarował miodem i wpuścił czerwone mrówki i szerszenie) oraz upychanie śmieci do miejskich śmietników (tak, dzieje się to). Pięknie, prawda? No i tu kończy się sen.
Nawet najlepiej zaplanowana reforma może być do dupy, jeśli wdrożenie będzie do niczego. No właśnie.
1. Czas wywożenia
Pierwszego szoku doznałem, kiedy dowiedziałem się, że śmieci będą od tej pory wywożone co dwa tygodnie. Yup. Co dwa. Ja mam sporawą rodzinkę – dwójka dzieci, za chwilkę trzecie. I pies. Trochę tych śmieci generujemy i często ledwo dawaliśmy radę do upragnionego dnia wywozu. Ale dwa tygodnie? Tak i już.
Zadzwoniłem z prośbą o wyjaśnienie. Owszem, mogą dostarczyć większe kosze. Dostarczyli. Pierwszy problem polega na tym, że nigdzie się nie mieszczą. Ludzie mają specjalne miejsca na kosze w swoich ogrodzeniach i 240 litrowy pojemnik po prostu się tam nie mieści. A przespawanie ogrodzenia nie jest jakąś ultra prostą sprawą – ale cóż, nie miałem wyjścia.
Druga sprawa jest taka, że 13 dnia śmietnik który jest pełen, może być bombą biologiczną. Wyobraźcie sobie, że wrzucam tam resztki organiczne, jest lato i upał. Pojemnik jest czarny. Pod koniec okresu składowania z pojemników śmierdzi niemiłosiernie. Dobrze, że mam młynek w zlewie i tam wrzucam organiczne, ale nie wszyscy mają. No ale cóż, niezła oszczędność, prawda?
2. Terminy wywożenia
Z tym to już zupełnie jest sajgon. Do tej pory śmieci wywożono w środy. A teraz:
- odpady zmieszane w czwartek 21 sierpnia i od tej pory co dwa tygodnie,
- odpady plastikowe i papierowe w środę 20 sierpnia i od tej pory co cztery tygodnie
- odpady szklane w czwartek 21 sierpnia i od tej pory co cztery tygodnie
Ja naprawdę mogę sobie to ustawić w kalendarzu Google i pamiętać (tyle o ile), sprawdziłem też to sam dzwoniąc na infolinię miejską. Ale ci wszyscy biedni ludzie którzy mieszkają obok mnie (a sporo tu osób w wieku 70+) naprawdę nie mają pojęcia, wystawiają worki w losowe dni i dziwią się pełnym koszom. Trzeba było zobaczyć minę 91 letniego Pana Mariana jak mu tłumaczyłem ten kalendarz wywozów.
3. Ekologia
Ale to wszystko jeszcze nic. Jestem w stanie to znieść. Krew mnie zalała, gdy dowiedziałem się, że znowu jedynym kryterium wyboru była cena. Dlatego wygrało MPO. Bo dało ceny prawie dumpingowe. Problem polega na tym, że MPO większość śmieci składuje, nie ma nowoczesnego sprzetu do ich przetwarzania. Natomiast Byś, który takowy posiada zaoferował oczywiście wyższe ceny (to kosztuje więcej) i przegrał. Zresztą co to za sytuacja, kiedy do przetargu staje firma w której 100% udziałów ma miasto? Mnie to jednak śmierdzi (sic!). A według opinii z zewnątrz MPO przynosi straty.
Gdybym miał sam wybrać firmę, pewnie brałbym pod uwagę to, że Byś ma jedną z nowocześniejszych sortowni śmieci, a MPO stosuje proste metody i wywozi je na składowisko śmieci.
Najpierw wiceprzeydent Jarosław Kochaniak uznał, że składowanie śmieci jest bardzo pożądaną formą ich utylizacji, bo dał za to dużo punktów przetargowych. Krajowa Izba Odwoławcza kazała warunki przetargu poprawić. Już był w ogródku, już witał się z gąską… Ale nie ma za dobrze. Jego następca, Jarosław Dąbrowski zdecydował, że to w ogóle mało ważne. Liczy się cena.I mamy to co mamy. Facepalm.
***
Śmierdząca sprawa. Bardzo. Miało być dobrze. Wyszło jak zwykle.