Siedzę sobie w domu ze słuchawkami na uszach i odczuwam typowy syndrom odstawienia po dużej imprezie. Miałem już tak nie raz – pamiętacie jak to jest gdy wracacie z weekendowego spotkania z ludźmi, z kolonii, z obozu, z wakacji, jesteście pełni energii, a wszyscy naokoło patrzą się na was jak na idiotów i ni cholery nie wiedzą o co wam chodzi. Poniedziałek przecież.
Tak, #wordofwarning, będę pisał o Blog Forum Gdańsk 2013.
Po co?
To przecież proste. Blogjery spotykają się po to, by polizać się po jajkach, porozmawiac o własnej zajebistości i popatrzeć na #znowutesamegęby :) A na serio? To chyba oczywiste. Spotkania ludzi mających wspólną pasję nie są niczym nowym, a doskonalenie się, dyskutowanie i słuchanie innych to przecież normalna droga rozwoju. Wszystko jedno czy zbieramy motyle, rzeźbimy w piaskowcu, czu piszemy blogi. Ważna jest pasja…
Pasja
No właśnie – pasja. To co przede wszystkim podobało mi się w tegorocznej edycji to skupienie wokół PASJI. Ja się z tym utożsamiam, bo to właśnie pasja (i chęć dzielenia się tym co myślę) spowodowała, że zacząłem pisać i piszę nadal. Ponieważ w zeszłym roku większość tematów schodziła na temat kasy, w tym roku był niemalże zakaz gadania na ten temat. I to było świetne. Bo nadal uważam, że blog prowadzony bez pasji jest po prostu słaby. Widać to po tych które zanim zamieszczą pierwszą notkę już tworzą zakładkę “współpraca” :)
Hejt
O hejcie pisałem ostatnio, więc nie będę pisał dużo, powiem tylko że to akurat dość ważny dla mnie temat. W tym temacie świetne były dwie prelekcje – Ojca Leona Knabita oraz Jurka Owsiaka. Pierwszy to 84 letni zakonnik prowadzący bloga który wyraźnie mówił, że chamstwa i obrażania w swojej cyfrowej społeczności nie zniesie – obanuje, usuwa i “czyści” kiedy trzeba. Jurek Owsiak którego przedstawiać nie muszę też o tym mówił. Oczywiście ja przy nich jestem puchem marnym jeśli chodzi o bycie hejtowanym – w przypadku Ojca Leona jest to przykra konieczność mierzenia się z codziennym oskarżaniem o wszystkie przewinienia Kościoła Katolickiego – Ojciec żartował, że niedługo zostanie obwiniony o śmierć Abla :)
Owsiak wie o hejcie więcej niż ktokolwiek z nas – zawsze zastanawiam się jak tępą pałą trzeba być (przepraszam, ale w tym wypadku nie mam żadnych hamulców), aby hejtować gościa, dzięki któremu tyle dzieciaków (i nie tylko) może korzystać z dobrego sprzętu medycznego. Jurek skakał po tematach, robił dygresje od dygresji od dygresji i jak zwykle bombardował pozytywną energią.
Odpowiedzialność
To taka moja myśl, która pojawia się coraz częściej. Pojawiło się to w kilku prelekcjach, pojawiło się przy okazji ostatnich kryzysów. My – zwykli ludzie – dostaliśmy do ręki potężne narzędzie jakim jest możliwość masowego pisania do innych i czasami nie potrafimy sobie z tym radzić. Tak, mówię teraz o sobie. Jestem dość impulsywny, działam spontanicznie, piszę emocjonalnie i czasami zapominam o tym, że każdą moją notkę czyta ponad tysiąc osób. Nie mam sobie specjalnie dużo do zarzucenia, ale czasem zapominam o odpowiedzialności. Moje słowa mogą mieć dużą moc, nikt nie zabroni mi tego i owego ustawą, czy regulacją branżową, bo nie istnieje branża blogerska i nigdy nie będzie istniała. Prawie każdy jest blogerem sensu largo, korzystamy po prostu z różnych narzędzi i mamy różne zasięgi. Cieszę się straszliwie gdy pozytywnie wpływam na życia innych, gdy inspiruję, gdy pomagam, gdy moje rekomendacje działają, gdy ludzie chcą, bym został politykiem (mam trochę kompetencji w tym zakresie – nie znam się na wielu sprawach :D , ale dzięki, nie! ). Ale muszę pamiętać o drugiej stronie medalu i będę starał się to robić, słowo zucha.
Power
Jestem uzależniony od ludzi. Serio. Uwielbiam spotykać się, gadać (to wiecie), poznawać nowe gęby. No właśnie, mit z ciągle tymi samymi gębami oczywiście możemy włożyć między bajki. Fajnie poznać f2f osoby które gdzieś tam przewijają się na fejsie, a także te które zna się z programów Kuby Wojewódzkiego ;) Mnie to strasznie nakręca – okazuje się, że w realu konflikty wcale nie są takie poważne jakimi się wydają, różnice zdań wcale nie sa tak drastyczne, a ludzie wcale nie są tacy wyniośli jak to może się wydawać. Sieć oszukuje, rememba!
Organizacja
Jeszcze tylko kilka słów o organizacji. Było super.
Po pierwsze ciaśniej, ale w dobrym znaczeniu. Lubię imprezy, gdzie nie trzeba przemierzać hektarów sal, nie lubię gdy musze wybierać między prelekcjami. Niestety to oznacza też że jest ich mniej.
Merytorycznie – było dobrze. Jedne prelekcje lepsze, inne gorsze – jak zwykle. W dwóch miejscach (panel o społeczności, Q&A) nawaliła trochę publika, ale ja nie winiłbym jej tylko błędne założenia. Niestety nie można zakładać, że zawsze będzie się angażowała.
Prowadzenie – props. Zaangażowanie brodatych hipsterów spod Wawelu było świetnym pomysłem – Karol i Włodek to mega pozytywni goście którzy rozkręcili imprezę. Hitem był też występ Krzyśka Gonc… Kanciarza. Nie zawsze na żywo udaje się to co przed kamerą, tym razem było super, imvho nawet lepiej niż przed kamerą.
I jeszcze jedno – po raz pierwszy spotkałem się z tym, że w tak fajny sposób branding imprezy został przeniesiony na… zdjęcia. O co chodzi? Sala była oświetlona na kolory cyjanowo-madżentowe (mniej więcej) czyli spójne ze stworzoną przez Jacka Kłosińskiego identyfikacja wizualna Blog Forum. Dzięki temu mój feed facebookowy i instagramowy wypełniły właśnie te barwy – wszystkie fotki z telefonów miały te kolory. Fajne :)
Dzięki Ewa, Ida, Kryszczan (i tak jestem zły, że Cię nie było) i reszta ekipy. Jest mnóstwo energii do działania! :)