Niejednokrotnie narzekałem na kierowców, także tu, na blogu. Pisałem o tym, że bardziej przeszkadzają mi Cipy Drogowe, niż piraci, chociaż ci drudzy też często się zdarzają. Jeździłem sobie samochodem, jeździłem i… wymyśliłem. A może by tak…
(Zastanawiałem się czy napisać tę notkę tu, czy na Netgeeks. Do tej pory podział był prosty, ale coraz częściej świat offline (który opisuję tu) i świat cyfrowy (który opisuję tam) splatają się coraz mocniej – kiedyś być może te blogi połączę;)
Kojarzycie na pewno system społecznościowej (zastanawiam się czy to słowo tak na prawdę istnieje ale to inny temat) moderacji. Istnieje w wielu miejscach Internetu. To użytkownicy decydują, czy dana wypowiedź jest obraźliwa czy nie, czy dany użytkownik narusza normy czy nie. My, Polacy, możemy zwać to kablowaniem (przeciw któremu jest tak olbrzymi opór społeczny, że nie zgłasza się nawet jak sąsiad bije żonę) ale możemy to po prostu zwać mądrością tłumu. A ta naprawdę nie jest taka zła jakby się wydawało.
W 1906 roku Francis Galton – angielski podróżnik i przyrodnik – przeprowadził pewne badanie. Otóż na pewnym targu bydła w Anglii przeprowadzano swoisty konkurs – kazano ludziom zgadywac ile waży zabity wół. Ta osoba która była najbliższa odpowiedzi prawdziwej otrzymywała nagrodę. I wiecie co? Po wyciągnięciu przez Galtona średniej ze wszystkich wyników okazało się, że jest ona lepsze od najbliższego z wyników. Wół ważył 542,6 kg, a średnia z 787 odpowiedzi wynosiła 542,2.
Cóż, zdawałoby się, że tłum wcale nie jest taki głupi na jaki wygląda (choć pobieżne zerknięcia na komentarze Youtube mogą prowadzić do innych obserwacji). Z tego założenia wychodzą serwisy oferujące społecznościową moderację. Wystarczy ustawić odpowiedni poziom i zaufać użytkownikom. Jeśli odpowiednia ilość osób z nich kliknie „treść nieodpowiednia”, „spam” czy też po prostu kciuk w dół, to treść jest ukrywana lub usuwana. Potem może być oceniona przez moderatora.
A jak zastosować to na drodze? Nie mam gotowego rozwiązania technologicznego, to pewnie pieśń przyszłości, ale pomyślałem nad pewną koncepcją. Wyobraźmy sobie, że możemy dawać plusy i minusy przejeżdżającym kierowcom. Wirtualnie, w jakiś sposób za pomocą urządzeń w samochodzie. Kieruję moje urządzenie na samochód obok i PACH.
- Zajechał mi drogę? MINUS!
- Wepchnął się? MINUS!
- Jedzie jak cipa lewym pasem? MINUS!
- Jedzie 20 km/h tam gdzie wolno 100? MINUS!
- Jedzie 200 km/h tam gdzie wolno 100? MINUS!
- Wpuścił mnie przed siebie? PLUS!
- (tu mam problem ale jest pewnie jeszcze kilka bardzo pozytywnych zachowań) PLUS!
Co by to dawało? To proste. Kierowcy z dużą ilością minusów po prostu nie migliby jeździć na jakiś czas. Może tydzień, może dwa. Może dzień. Nie chcę kalibrować systemu, zastanawiam się tylko nad tym, czy taka mądrość może działać. Wydaje mi się, że tak. Eliminowałaby zarówno osoby które powinny wrócić się na plac manewrowy, jak i te, które są lekkomyślnymi wariatami i chamami. Premiowałaby te które są dżentelmenami na drodze. W końcu bezpieczeństwo jazdy na drodze zależy od tego jak dobrze ze sobą na niej współgramy.
Co z nadużyciami? Te pewnie mogłyby się mnożyć, choć zastanawiam się, czy nie możnaby ich wyeliminować.
Ot, taki tam pomysł. Coby z nim nie było, każdy kierowca który sobie zasłużył dostaje ode mnie teraz minusa. Na razie wirtualnego, ale co zrobić :)