Roladki naszły mnie nagle, zacząłem o nich googlać w necie, ale nie mogłem jak zwykle znaleźć przepisu który by mnie satysfkacjonował. Skonsolidowałem więc kilka z nich i jak zwykle stworzyłem swój :) Oto wyniki.
Składniki:
- mrożony szpinak
- 4 jajka
- serek (może być Ricotta albo inny, choćby Almette)
- feta
- żółty ser
- łosoś wędzony
- papier do pieczenia
- ząbki czosnku (mogą być 2 albo więcej jak kto lubi)
Szpinak wrzucamy na patelnię. Niech się rozmraża, a co :) Rozgrzewamy piekarnik do 220 stopni, niech się grzeje.
Dorzucamy pokruszoną fetę i w miarę rozmarzania szpinaku próbujemy całość rozgnieść i rozmieszać ze szpinakiem. Dorzucamy też rozgniecione ząbki czosnku.
Szpinak się smaży, a my rozdzielamy żółtka od białek. Kto tego nie robił – good luck :) Przerzucamy żółtko ze skorupki do skorpuki, nad miską, aż białko zupełnie się oddzieli. Żółtka do szpinaku, białko oddzielnie.
Do białka dorzucamy szczyptę soli i ubijamy je mikserem na sztywno. Aha, przedtem zestawiamy szpinak z ognia i pozwalamy mu ostygnąć :) Przygotowujemy blachę, wykładamy ją papierem do pieczenia. Papier można posmarować olejem. Ja tego nie zrobiłem i szpinak potem ciężko odchodził…
Gdy szpinak ostygnie, dokładamy do niego pianę z białek i mieszamy całość łyżką.
Szpinak wykładamy na blachę tworząc cienką warstwę. Na całości układamy żółty ser. Wstawiamy do piekarnika.
Gdy ser już się zapiekł, wyjmujemy całość z piekarnika. I znowu pozwalamy ostyc. W bieżących okolicznościach wystarczy wystawić na dwór :)
Na całość kładziemy biały ser. Jak pisałem – ja używam Ricotty bo jest delikatna, ale można użyć czegoś mocniejszego, np Almette chrzanowego czy innego. Całość zawijamy. Prawde mówiąc nie do końca wiedziałem jak to zrobić – pomógł jeden telefon do MAMY. Powiedziała: “zwijaj tak jak zwija się sushi – mata tylko pomaga w zwijaniu. Tutaj papieru tez nie zwijamy”. Dzięki Mamo! :)
Zwijamy, kroimy, wstawiamy do lodówki. Potem wyjmujemy i… mniam! :)