Kupiłem Bułkę Tartą z Charlotte. Jeśli nie wiesz co to jest to wygooglaj, albo nie czytaj tego przepisu, bo i tak go nie zrozumiesz, duh. Musiałem to zrobić żeby podkreślić mój ironiczny stosunek do ironicznego stosunku do ironicznego stosunku do Charlotte, które jak wiadomo jest/nie jest mekką hipsterów wszelakich. Ale dość tych rozważań, to w końcu blog kulinarny. Tak czy inaczej musiałem coś z niej zrobić, a że zwykłe schaboszczaki nie wchodziły w rachubę postanowiłem zrobić coś nietypowego, czyli piersi hipsterki (jak wiadomo powszechnie, dziewczyny z dużymi piersiami hipsterkami być nie mogą, więc potrawa jest nieco ironiczna). Czego potrzebujemy?
Składniki:
- BUŁKA TARTA Z CHARLOTTE! (7 zł, ale nie ma lekko!)
- Hipsterskie okulary
- Piersi z kurczaka
- Śmietana 18%
- Jajka
- Oliwa z oliwek
- Ogórek kiszony
- Ziemniaki
Najpierw okulary. Najlepiej jeśli będa to oryginalne okulary waszej babci, albo takie z rogowymi oprawkami z dzieciństwa. Najlepiej takie do leczenia zeza, z zasłoniętym jednym okiem (dlaczego żaden hipster do tej pory na to nie wpadł? Jestem pierwszy!) Od biedy Raybany – Wayfarery lub Aviatory.

Okulary zakładamy i przyrządzamy w nich całą potrawę. Inaczej się nie uda.
Zaczniemy od przystawek, czyli ziemniaków i ogórków. Dlaczego akurat te?
Ogórki kiszone dodajemy do potrawy IRONICZNIE. Są juz na tyle oklepane, że spokojnie mogą pełnić funkcję składnika RETRO naszej potrawy. Po prostu wyjmujemy je ze słoika i kładziemy na talerzu. Ogórki nie mogą być kupne, muszą być przywiezione od Mamy. Najlepiej PKSem. Ironicznie.
Ziemniaki natomiast będą pełniły funkcję leniwego elementu niszowego. Wkładamy je do garnka i gotujemy z dużą ilością soli, najlepiej morskiej. Nie da się przyrządzić ich łatwiej, a wbrew pozorom to nie będą zwykłe ziemniaki, tylko przysmak kuchni kanaryjskiej – Papas Arrugadas! Serio. Tak wszystkim mówcie.
Teraz najważniejsze. Z wielką uwagą i czcią przesypujemy Bułkę Tartą do jednej z miseczek. Jeszcze raz podkreślam – to nie może być zwykła bułka tarta.

Do drugiej miseczki wbijamy jajka. Najlepiej gdy będą to jaja z wolnego wybiegu, kupione bezpośrednio od rolnika, bez pieczątki. So natural! Gdy będą z piórkiem lub lekkim obsraniem przez kurę – idealnie! Jaja roztrzepujemy.

Do trzeciej miski wlewamy gęstą śmietanę.

Teraz najważniejsze. Piersi. Dwie wypasione piersi powinny starczyć dla trzech średnio głodnych osób lub dwóch żarłoków. Nie musicie sami zabijać kury, nie jesteście Markiem Zuckerbergiem. Piersi kroimy w PASKI. Kotlety są zbyt mainstreamowe, a kostka… też jest zbyt mainstreamowa. Paski.

Wlewamy oliwę na patelnię, rozgrzewamy ją i panierujemy piersi. To najważniejsza część!
Kolejność jak następuje:
1. Śmietana – ładnie przykleja się do piersi
2. Bułka tarta – osiada na śmietanie.
3. Jajka – pokrywają bułkę tartą.
Taki pasek wrzucamy na gorącą oliwę. Roboty jest trochę więc trzeba pilnować piersi.

Przerzucamy na drugą stronę, a gdy pierś jest gotowa odkładamy – możliwie na talerz wyłożony ręcznikiem papierowym. W ten sposób pozbywamy się nadmiaru oliwy. Inaczej you’ll be too fat to be a hipster!
Piersi układamy na talerzu na którym powinien czekać już ogór kiszony i ziemniak. Smacznego!

Smacznego wyjątkowo po japońsku.
いただきます!