Ci, którzy czytają mnie regularnie wiedzą, że nie byłem nigdy wielkim fanem Twittera. Napisałem nawet notkę o tym, dlaczego mnie drażni. Nadal uważam, że aby stać się zasięgowym medium (a w Polsce tak nie jest, więc nie zaklinajmy proszę rzeczywistości ;) musi przejść jeszcze trochę zmian. Nadal drażni mnie limit 140 znaków, brak podglądu linków (klikanie kota w worku) i kilka innych spraw. Ale rzeczywiście podchodziłem do tego medium po prostu trochę źle.
Prawdziwa siła Twittera objawia się w czym innym i ocenianie go w tej samej kategorii z Facebookiem jest jak ocenianie samochodu wyścigowego z terenowym – w jednej grupie. Bez sensu. Prawdziwą siłę Twittera możemy poznać podczas konferencji, gdzie można tłitować o tym co się dzieje. Tak, to nie jest tak, że osoby wgapione w telefon olewają prezentacje. Żyjemy w rzeczywistości multiscreen, więc to normalne że piszemy o tym co oglądamy, czy na konferencji, czy w telewizji.
Dlaczego coraz więcej korzystam z Twittera?
1. Dlatego, że mogę się komunikować
Twitter nie jest o lajkach. Mam w ogóle wrażenie, że ludzie rozdają gwiazdki o wiele oszczędniej niż lajki. Tu chodzi o bezpośrednią dyskusję, więc po wpisie trzeba się jej spodziewać. Co więcej, spokojnie odpowie nam gwiazda, czy inna znana osoba – to tutaj w miarę normalne.
2. Dlatego, że można pisać dużo
Jeśli pisałbym na przykład o Blog Forum Gdańsk na Facebooku, to już po kilkunastu postach usłyszałbym czyjś ból tyłka, że “O Jezu znowu ten sam temat”, “O rany, spam, jak można tak dużo pisać” i tak dalej. Na Twitterze jakoś nikogo nie boli, że piszemy 10, 15 czy 50 tweetów dziennie.
3. Dla retweetów
To bardzo fajna sprawa – o ile Twittarianie nie lubią dawać gwiazdek, to wiele chętniej szerują inne osoby. A to o tyle fajne, że przy retweecie pojawia się oryginalny autor, więc łechocze to nasze ego, bo zwiększa się zasięg :)
4. Dla ludzi
O ile na fejsie są zazwyczaj osoby, które JUŻ znamy, to na Twitterze – osoby, które dopiero poznamy :)) Chodzi taka trochę humorystyczna opinia, ale coś jest na rzeczy. Twitter to nie do końca miejsce gdzie zostawiamy swoją prywatność, nie ma galerii zdjęć, zaznaczania partnera, czy ilości dzieci. To po prostu medium do dzielenia się tekstem. Nie ma więc dużych problemów z dodawaniem osób zupełnie obcych.
5. Bo nie ma edgeranka
Chociaż pisałem nie raz, że jest konieczny, to przy relacjach live lepiej jak go nie ma :)
I to chyba tyle. Skoro na Twitterze jest limit znaków to i tu notka nie będzie zbyt długa. Follow me :) http://twitter.com/g00rek
P.S. Zgodnie z obietnicą pozdrawiam Marle… Arlet… Arlenęnęnęnęnęnęnęnęnęnęnęnęnęnęnęnęnęnęnęnęnęnęnęnę.