Personal Branding. Sformułowanie które słychać ostatnio zewsząd. Mówi się o nim przy okazji poszukiwania pracy (uważnie buduj swoją markę, nie zamieszczaj nieodpowiednich zdjęć w internecie, itp), mówił o nim ostatnio Paweł Tkaczyk na OBTS, mówiła Natalia Hatalska (tamże). Mówi się o nim właśnie szczególnie w kontekście budowania wizerunku, czy właściwie marki blogera. Ja to czytam, rozumiem założenia, zgadzam się co do teorii, ale… mam z tym nie lada problem. Aha, skoro o “personal” to będzie nieco osobiście.
Jest jedna rzecz którą cenię sobie bardzo. Może to zabrzmieć bardzo Paulocoelhowsko, ale śpiewał też o tym Sting, więc chyba ma sens. A mianowicie:
“Be yourself no matter what they say.”
To bardzo proste, a jednocześnie bardzo głębokie zdanie. I ono jest dla mnie bardzo ważne. Kiedyś znaczyło dla mnie tyle co “pieprz innych, podążaj swoją drogą”. To dzięki tej myśli byłem zbuntowany, nie paliłem fajek chociaż wszyscy wokół palili, miałem w dupie tych którzy śmieją się, że jestem harcerzem i tak dalej. Dzisiaj natomiast znaczy coś innego – pozostań sobą. Bądź sobą online, nie kreuj fałszywego wizerunku siebie.
Odezwała się do mnie jakiś czas temu pewna osoba, znająca mnie jeszcze wieki temu. I powiedziała: “wiesz co obserwuję Ciebie na fejsie i Ty nadal jesteś tym Górkiem co kiedyś – rozgadanym, wesołym, trochę po bandzie. I to była najfajniejsza rzecz którą usłyszałem w ostatnim czasie. Bo – choć na pewno, jak każdy, trochę upiększam swoją markę online – cholernie chcę pozostać sobą.
Nie chcę skrupulatnie i strategicznie planować marki Blogera Michała Góreckiego. Bloger Michał Górecki to ja. Jak to mówił pewien artysta o takim samym jak ja imieniu – jestem jaki jestem. Oczywiście zgadzam się z tym, że nie wszystko można mówić wszędzie. Zawsze tak było, jest i będzie – to nie tylko kwestia budowania wizerunku, ale kwestia kultury. Zgadzam się też, że dzisiaj łatwiej ponosić konsekwencje tego co się mówi, bo znakomitą cześć naszych wypowiedzi może przeczytać każdy – wypowiedziane słowa mogą dzisiaj kosztować utratę stanowiska.
Ja jestem w sytuacji bardzo komfortowej. Nie muszę bać się o to “co pomyśli klient” a mówiąc “klient” mam na myśli smutnego pana w krawacie. Nie muszę skrupulatnie planować swojego wizerunku blogera pod kątem zarobków, bo blogi nie są moim życiowym planem na utrzymanie się. Nie muszę robić wielu rzeczy. Ale MOGĘ za to jedno. Mogę być sobą. I to jest dla mnie cholernie ważne. I tego bardzo wam życzę, bo możliwość bycia sobą w życiu to moim zdaniem jedna z ważniejszych rzeczy ever.
Twórzcie sobie byty i bawcie się nimi, odgrywajcie postacie niczym Krzysiek Gonciarz. Ale to zupełnie co innego – on dobrze wie (mam nadzieję :D) że nie jest Krzysztofem Kanciarzem, tak jak Sacha Baron Cohen wie, że nie jest Ali G ani Boratem. Ale nie przesadzajcie z Personal Brandingiem, bo zatracicie siebie. Wyjmijcie kij z dupy, zastanówcie się, czy wasze zdjęcia w Poważnych Pozach nie są nieco kuriozalne. I starajcie się nie przerysowywać zbytnio siebie online. Bo kiedyś spotkamy się w realnym świecie i okaże się, że wcale nie jesteście tak piękni, tak mądrzy, czy tak zabawni jakby to się z internetów wydawało.
Tak więc przepraszam, ale nie będę skrupulatnie planował marki Blogera Michała Góreckiego. Będzie on nadal mówił to co myśli, wybuchał emocjami, operował ironią i sarkazmem, i robił sobie jaja z otaczającego go świata. Bo Bloger Michał Górecki, Fejsbukowicz Michał Górecki, Instagramowicz Michał Górecki i Youtuber Michał Górecki to ta sama osoba.
Państwo to j… eee Blog to ja :) Skończyła się era Kataryn i Kominków. Tomek jest teraz Tomkiem Tomczykiem, choć w skrócie i z przyzwyczajenia wszyscy mówią o nim Kominek, ale to bardziej nick. Skończyła się era Second Life. Na fejsie zdecydowana większość ludzi nie boi się swojego imienia, nazwiska, swojej twarzy (poza wyjątkami którym i tak za głupie imiona i nazwiska kiedyś skasują konta sesese :P). Zaciera się granica między onlinem i offlinem. Nie twórzmy więc schizofrenicznych bytów.
Uwaga. Nie odpowiadam za to, że słuchając się mnie wylecisz z pracy. Nie odpowiadam za to, że słuchając się mnie nie zarobisz kokosów na byciu blogerem. Ale uważam, że będziesz szczęśliwszy. Życie to nie partia szachów, ani brief kliencki. Pozostań sobą. Jakby to trywialnie nie brzmiało :) I życzę wam, abyście odnaleźli takie zajęcie w życiu, które pozwoli wam właśnie być sobą.
Hough.