Nigdy nie przepadałem za zupami. Może byłem zbyt niecierpliwy, a tradycja polska nakazywała zawsze jeść zupę i drugie danie, a może po prostu mi nie smakowały – nie wiem. Teraz wiem że do zup trzeba po prostu dojrzeć.
Zupy-kremy odkryłem kiedy moja Mama, zaraz po upadku komuny, kupiła blender i trochę zachodnich książek kucharskich. Są dość łatwe i co najważniejsze – można z nimi niesamowicie eksperymentować! Dziś podaję przepis na zupę z kurczaka, ale kurczaka można równie dobrze zastąpić porem czy pieczarkami. A więc naprzód!
Składniki:
- pierś z kurczaka
- 3 ziemniaki
- bulion lub kostka rosołowa
- pół cebuli
- 3 ząbki czosnku
- gałka muszkatołowa
- śmietana
Wymagany sprzęt:
- blender





Kurczaka kroimy na małe kawałeczki, solimy, pieprzymy i smażymy na patelni, na oliwie z oliwek. Lubię oliwę, bo jest o wiele lżejsza i wbrew temu co pisze wiele osób – doskonale nadaje się do smażenia. Właściwie nie smażę na niczym innym, chyba że coś ma być lekko duszone, wtedy używam masła. Ważne jest, aby patelnia była dość duża. Małe patelnie lub rondelki powodują, że kurczak nie dotyka bezpośrednio do powierzchni grzewczej i zaczyna się dusić. Pierś z kurczaka w pierwszej fazie obróbki termicznej puszcza dużo wody i soku, jeśli powierzchnia grzejna nie jest odpowiednio duża i gorąca, całość nie rumieni się, ale dusi we własnym sosie. Czasami to efekt pożądany tym razem jednak chcemy wyraźnie zarumienić kurczaka.

Ziemniaki obieramy, kroimy i dorzucamy do kurczaka. Pod koniec ktoś może zadać mi pytanie – po co smażyć, skoro całość i tak później gotujemy? Otóż smażenie (lub pieczenie) powoduje, że zewnętrzna skórka rumieni się i wydziela charakterystyczne estry, całość zyskuje charakterystycznego smaku i zapachu. W sumie to przecież dość jasne :)
Ci, którzy dbają o linię mogą całość upiec lub usmażyć na patelni beztłuszczowej.
W tym czasie napełniamy garnek wodą, dorzucamy kostkę rosołową i marchewkę posiekaną na kawałki. Można dorzucić pora lub inne składniki bulionu. Można też zrobić normalny wywar na kości jeśli ktoś ma czas i chęci :)

Kiedy zarówno ziemniaki i kurczak porządnie się przyrumienią (5-10 minut), zmniejszamy płomień i dorzucamy posiekany czosnek i cebulę. Nie musimy siekać zbyt drobno – wtedy łatwiej się przypali, a przecież i tak całość będzie później zmiksowana. Czosnek i cebula bardzo łatwo się przypalają. Cebulę lubię nawet czasem lekko przypalić, wtedy zupa nabiera lekko ostrzejszego smaku, jednak spalony czosnek to niezbyt ciekawy smak. Uwaga, mniej doświadczonym kucharzom podpowiadam, aby zawsze zaraz po dotykaniu czosnku i cebuli umyć ręce. Dobrze mieć mydło przy zlewie, lub nawet skropić ręce cytryną. Jeśli tego nie zrobimy ręce będą śmierdzieć co najmniej przez kilka godzin i nawet późniejsze mycie tego nie zmieni :)
Po dosłownie kilku minutach wrzucamy całość do bulionu – przez ten czas powinien już dawno się zagotować.

Zupa powinna gotować się około 10-15 minut, tak aby ziemniaki stały się miękkie, a całość ładnie przeszła smakiem kurczaka. W tym czasie możemy przygotować grzanki. Teoretycznie zupy-kremy serwuje się z groszkiem ptysiowym, ja jednak zbytnio go nie lubię. Wolę wrzucić do zupy grzanki – kostki i starty ser, lub właśnie – jak w zupie cebulowej – grzankę z serem.
Nastawiamy piekarnik – ja korzystam w tym przypadku z ogrzewania z termoobiegiem. Grzanki robione na opiekaczu (mocne grzanie z góry) są przypieczone, jednak pieczywo zachowuje miękkość. Takie grzanki lubię jeść. Jednak grzanki wrzucane do zupy powinny być twarde w całości – aby je uzyskać nie przypiekamy ich mocno z góry, lecz traktujemy (nieco dłużej) ogrzewaniem ze wszystkich stron.
Uważaj, żeby nie spalić grzanek! Swoją drogą w mojej nowej kuchni na pewno będę miał piekarnik zamontowany na wysokości wzroku. Ten montowany tradycyjnie pod kuchenką po prostu znika mi z linii wzroku i powoduje że przypalam rzeczy częściej niż powinienem. O ile w ogóle powinienem :)
Zupę do blendera wlewam łyżką wazową, w przypadku większej ilości porcji staram się wrzucać tylko gęste, inaczej całość by się nie zmieściła. Jeśli ci się nie chce wszystkiego wyławiać to po prostu przelewaj zupę przez durszlak. A teraz jak w dowcipie (zielone-bzzz-czerwone – żaba w blenderze :D). Bzzz i voilaa!

Zupę przelewamy od razu do garnka jeżeli chcemy zjeść ją później lub do talerzy / miseczek jeśli jemy ją od razu. Aha oczywiście możemy doprawić ją nieco pieprzem, solę, czy gałką muszkatołową.

Gałkę oczywiście trzemy na drobnej tarce. Kilka razy wystarczy, chyba że ktoś lubi mocne wrażenia :) Dodaję ją zawsze do potraw z ziemniakami i jajkiem.
I to chyba tyle. Grzankę wkładamy do zupy, a tę przyprawiamy pietruszką. Jak się da – świeżą. Jeśli nie – suszoną. Smacznego!
P.S. Kmita, apetyczniej? :D