To chyba najdłuższa riposta w historii. Kiedy zobaczyłem artykuł Artura pomyślałem sobie że mu odpiszę. Poczekam jednak jeszcze trochę, żeby potestowac iPada. Coby notka była bardziej przemyślana. Zupełnie jak nie ja. Szast prast – minął rok. Nieźle. A z ciętej riposty zrobiła się gładka odpowiedź ;)
Anyways. Mam iPada. Ponad rok. Właściwie nie do końca mam, ma go moja żona. Gdybym miał kupić go dla siebie, pewnie byłbym na nie. Ale nie chodzi o samego iPada, chodzi o tablet jako taki. I tu pojawia się pierwsza dość wazna sprawa. Należy rozdzielić dwie sprawy.
Artykuły o iPadzie (których wysyp mieliśmy właśnie ponad rok temu) nie brały pod uwagę jednej waznej rzeczy. iPad właściwie stworzył kategorię – może nie na nowo, ale to jednak on zapoczątkował modę na tablety która bądź co bądź trwa. Przedtem były to zabawki dla geeków lub inne niszowe produkty. Dlatego też należy w naszych rozważaniach rozdzielić dwie sprawy – po pierwsze czy potrzebuję tablet, po drugie jesli TAK to czy ma to być iPad.
Ja jak już wspomniałem tabletu nie potrzebuję. Aby zastanowić się nad tym należy zadać sobie pytanie – “KIEDY?”. Przez większość dnia mam swojego Macbooka na wyciągnięcie ręki, skorzystanie z niego to chwila. Jest przede mną gdy jestem w pracy, jest blisko gdy jestem w domu. W pozostałych chwilach – iPhone. Czy miałbym kiedy używać mimo wszystko dość ułomnej wersji komputera? Wątpię. Iphone + macbook zaspokajają moje potrzeby komunikacji i gier mobilnych, w domu gram na PS3. Filmy oglądam z Maka mini podłączonego do plazmy. Ot co.
Natomiast moja żona jest typowym użytkownikiem tabletu. Co takiego odpowiada jej w tym urządzeniu?
Ipad jest właściwie ciągle włączony. Wystarczy jeden ruch w celu odblokowania klawiatury. Nie chcę tu wrzucać matek do szufladek, ale widziałem kilka matek z iPadami na placu zabaw i pomyślałem że to świetne jednoręczne urządzenie. Druga ręka czasem jest wolna w celu złapania dziecka właśnie skaczącego z kanapy, czy też innym. Do iPada się nie zasiada, jego się po prostu bierze do ręki i używa. Nawet na chwilę. To naturalniejsze niż zasiadanie do komputera. Swiiish i już.
Tablet to większa komórka. Łapię i korzystam. Mocuję w samochodzie jako dużą nawigację. Wyjmuję w autobusie (czego pewnie nie zrobiłbym z komputerem). Używam w każdym miejscu jako czytnika (choć czasem lepiej mieć Kindla). Ipada wezmę na leżak przy basenie hotelowym. Komputer już nie za bardzo. A korzystanie z sieci jako takie? Dla osób które raczej czytają a nie piszą to idealne rozwiązanie.
Gry? Oczywiście są. Trzeba je traktowac w kategorii gier mobilnych. W tej kategorii są o niebo lepsze od tych na iPhone. To proste – na dużym ekranie wszystko wygląda lepiej :) A skoro jesteśmy przy grach – każdy rodzic będzie zachwycony tym, że iPad pozwala wyspać się nieco dłużej – przynajmniej dopóki dziecko nie ogarnie łamigłówek które mu zadaliśmy. Mój syn rozkminiał pierwsze aplikacje już w wieku 1,5 roku ;)
Oczywiście to wszystko opiera się o zalety tabletów jako takich. Można kupić co innego. Ale ja mam ten luksus, że piszę z perspektywy czasu, wiem już że (jak zwykle) wbrew temu co wieścili prorocy iPad jednak STAŁ się standardem, a inne rozwiązania nadal pozostały niszowe. Może to dwukrotnie mniejszy ekran w innych tabletach, może to system Android który choć pozwala na większe “grzebanie” w systemie nie jest aż tak intucyjny i bezawaryjny jak iOS (wiem, wiem, zostanę za to zjedzony ale tak uważam). Może inne sprawy.
Problemy? Oczywiście brak flasha i obsługi znanej ze zwykłych komputerów, brak możliweości normalnego operowania na plikach itp. Co zrobić, mam wrażenie że Steve poszedł czasem za daleko ze swoim “simplify”
Tak czy inaczej – jeśli przemyślisz dobrze swój dzień to może okazać się, że tablet jest urządzeniem którego potrzebujesz. Wtedy iPad może okazać się całkiem rozsądnym rozwiązaniem. Co widać po liczbach – nie wierzę, że wszyscy posiadacze tych urządzeń to puści fani marki jak chcieliby uważać Androidziarze :P