Nad kupnem oczyszczacza powietrza do domu zastanawiałem się już od 2 lat, kiedy to o smogu zaczęło się mówić głośno i nie tylko w Krakowie. To nie jest tak, że wcześniej nie mówiło się o problemie, ale rzeczywiście sprawa nagłośniła się ostatnio. I dobrze! To znaczy niedobrze, że dopiero teraz, ale dobrze, że mocno się nagłośniła.
To nie bajka
Smog to realny problem, a nie “wymysł ekologów”, do czego czasem sprowadzany jest przez różne środowiska. A Polska, obok Bułgarii, jest najgorszym krajem w Europie pod kątem tego właśnie zjawiska. Dziś Polska przegrała sprawę w europejskim Trybunale Sprawiedliwości i będzie musiała zapłacić, to znaczy MY będziemy musieli zapłacić za to, że kolejne ekipy rządzące bagatelizowały problem smogu i nie wdrożyły żadnych systemowych rozwiązań. Świetnie, musimy za to zapłacić, a płacimy za to tak czy inaczej naszym zdrowiem.
Oj płacimy. Co roku z powodu chorób wywołanych pyłami PM 2.5 umiera w Polsce… PIĘĆDZIESIĄT TYSIĘCY OSÓB. W przyszłości okaże się, że zaniedbywanie tego było jak stosowanie azbestu, czy eternitu kilka dekad wcześniej, a tych chorób i śmierci można było uniknąć.
Przyczyny smogu to osobny temat – to przede wszystkim palenie niskiej jakości węglem, to palenie śmieciami w przydomowych piecach, które ciągle jest popularne (kto nie czuł smrodu palonego plastiku zimą), to także brak uregulowań dotyczących starych silników samochodowych, zabudowywanie korytarzy powietrznych i wiele innych czynników. Tak czy inaczej – problem istnieje i jeszcze trochę będzie istniał. Więc oprócz nacisków na systemową walkę z tymże, musimy podjąć działania tu i teraz, żeby ochronić nas i nasze dzieciaki.
Dla mnie impulsem był powrót z urlopu dwa tygodnie temu – wieczorem wyszedłem przed dom i dostałem takiego ataku kaszlu i drapania w gardle, że postanowiłem oczyścić powietrze chociaż w domu. Mam co prawda maseczkę na twarz, ale jakoś nie mogę przemóc się do jej używania. A powinienem, oto odczyt z mojego parapetu za oknem, dokonany czujnikiem Laser Egg 2.

Tak, nie przewidzieliście się. 250 AQI, czyli 199 ug/m3. Dodam, że dobowa norma PM2,5 wynosi 25 µg/m3 (czyli ok. 78 AQI). Po prostu na Zaciszu pali się plastikami.
Poczytałem nieco w sieci i odezwałem się do “kluczowych” znajomych, którzy wcześniej zajmowali się tematem smogu i oczyszczaczy. W sieci jest mnóstwo szczegółowych poradników na ten temat. Ja spróbuję dokonać pewnego skrótu.
Ulga!
Ale zanim o oczyszczaczach – serio, jest różnica. Oczywiście także ta niewidoczna gołym okiem (gołym gardłem?) ale śpi się po prostu lepiej. Jestem bardziej wyspany, a mam dość czułe zatoki i historię problemów z górnymi drogami oddechowymi. To nie jest najważniejsze (bo skutki wdychania pyłów nie muszą być zawsze odczuwalne), ale też ważne. I tak, kiedy śpię w zamkniętym pokoju z włączonym oczyszczaczem i wychodzę na korytarz, czuję różnicę.
Czy to ma sens?
Tak, oczyszczacz domowy ma sens. Spotkałem się z dyskusjami w których “tytani intelektu” udowadniali, że skoro i tak brudne powietrze wlatuje z zewnątrz, to nie ma to sensu. Trzebaby wyizolować cały dom. No i niestety to powód, by uczyć logiki w szkole. Bo to jakby udowadniać, że mycie się nie ma sensu, bo zawsze ominiesz jakiś fragment. Więc nie ma sensu być czystym, bo nie jest się czystym w całości. Albo, że nie ma sensu stosować filtrów do wody, bo kady filtr przepuści nieco zanieczyszczeń. I tak dalej. Mam nadzieję, że moi czytelnicy jednak takich konstrukcji (bez)logicznych uprawiać nie będą ;)
Wydajność
Ważna jest wydajność urządzenia. To nie jest rocket science – urządzenie musi umieć zassać odpowiedni wolumen powietrza, przepuścić je przez filtr i wypluć do pokoju. Ważna jest więc kubatura pomieszczenia, a także to jak szybko wymienia się ono z tym na zewnątrz. Czyli różnego rodzaju wentylacje, nie mówiąc już o otwartych oknach. Tak, wietrzenie domu, przynajmniej zimą, trzeba na razie odłożyć.
To urządzenie będzie DUŻE. Zapomnij o tym, że do dużego pokoju kupisz oczyszczacz wielkości telefonu komórkowego. Urządzenie musi posiadać filtr odpowiedniej wielkości, a także porządny wiatrak, który zassa odpowiednią ilość powietrza.
Typy filtrów
W dużym skrócie – tańsze oczyszczacze posiadają przede wszystkim filtr HEPA, czasem zintegrowany z filtrem węglowym. To filtr, który zatrzymuje większość szkodliwych cząsteczek, w tym najgroźniejsze PM 2.5. Urządzenia takie w zależności od wydajności i innych czynników można kupić już poniżej 1000 zł.
Filtry te często są zintegrowane także z filtrem węglowym, ale jeśli chcemy porządny filtr węglowy, trzeba będzie zainwestować więcej. A po co taki filtr? Bo drugie w kolejności benzopireny i benzoapireny, o których ostrzegają naukowcy, potrzebują do neutralizacji właśnie filtru z węgla aktywnego. Jeśli więc chcemy kupić oczyszczacz z naprawdę konkretnym filtrem węglowym musimy szykować się na wydatek rzędu ponad 2000 zł.
O konkretnych modelach za chwilkę.
Ile oczyszczaczy potrzebuję?
I tu zaczynają się schody. Jeden oczyszczacz po prostu nie obsłuży całego domu, chyba, że mieszkasz w kawalerce. Pozostaje więc albo kupienie większej ilości oczyszczaczy, albo żonglowanie nimi z pokoju do pokoju. My posiadamy dwupiętrowy dom z sześcioma pokojami i kuchnią, więc kupienie tych droższych oczyszczaczy do każdego pokoju wiązałoby się z wydatkiem ponad 10 tys zł, na co na razie się nie zdecydowaliśmy :)
Jaki model wybraliśmy?
Zdecydowaliśmy się na dwa oczyszczacze firmy Xiaomi. Produkty tej firmy znane są z dobrego stosunku jakości do ceny,

to brand, który odczarowuje “chińszczyznę” jako coś niskiej jakości. Zresztą przecież produkcja większości produktów innych brandów też odbywa się w Chinach :) Oczyszczacze te są też ładne – wiem, że to nie najważniejsze, ale to jednak urządzenie, które raczej będzie – przynajmniej przez jakiś czas – stałym meblem w salonie…
Linki, które podam prowadzą do sklepu mojego znajomego, Adama Jesionkiewicza. Dlaczego linkuję sklepu do Adama? Dlatego, że to solidna firma, a dla mnie to ważna kwestia. Oczywiście możecie kupić je bezpośrednio w Chinach, ale to nie będzie duża różnica w cenie, a u Adama dostajecie gwarancję, możecie dostać fakturę, a czas dostawy jest normalny, bo całość wysyłana jest z Polski. Adam nie płaci mi za ten tekst, całość jest na warunkach afiliacyjnych, a ja będę miał dla Was co jakiś czas kody rabatowe. Fair? Myślę, że tak.
W sypiali pracuje u nas mniejszy oczyszczacz Xiaomi Air Purifier 2, który kosztuje obecnie 684 zł. Na kod XIAGOO kupicie go o 134 zł taniej, czyli za 549 zł. My w ciągu dnia używamy go w biurze, wieczorem przestawiamy do sypialni.

Natomiast dół domu, w którym znajduje się salon, kuchnia i pokoje dzieciaków obsługuje większy Xiaomi Air Purifier PRO. Na ten oczyszczacz mam kod XIAPROGOO, dzięki któremu kupicie go o 150 zł taniej, czyli za 1049 zł. Pro wyprzedane, następna dostawa na początku marca.

Różnią się ona wydajnością – mniejszy model ma wydajność 310 metrów sześciennych na godzinę, większy natomiast 500 metrów. PRO posiada też mały, okrągły ekranik a także laserowy czujnik zanieczyszczeń, co pozwala mu pracować w trybie inteligentnym i samemu dobierać obroty.
Oba posiadają moduł WiFi oraz mogą być sterowane za pomocą aplikacji.

Posiadają one zintegrowany filtr HEPA (klasy E11) z filtrem węglowym, choć jeśli ktoś chce naprawdę porządny i ciężki filtr węglowy (3,5 kg) i może sobie na to pozwolić, powinien kupić jeden z oczyszczaczy Lifa Air.
Głośność i zużycie prądu
Oczyszczacze te zużywają od 1,5 do 31W energii (PRO do 66W), czyli tyle co jedna stara żarówka “sześćdziesiątka”, przy czym oczyszczacz nie pracuje ciągle na trybie maksymalnym, raczej w trybie nocnym. Muszę przyznać też, że są bardzo ciche. W trybie nocnym i na niskich obrotach w trybie auto są właściwie niesłyszalne już z jednego metra, gdy przyłożysz ucho słychać delikatny szum o natężeniu ok 10-15 dB. To mniej niż wiatrak mojego PC, nie mówiąc już o wiatraku PS4 gdy odpalę jakąś nowszą grę :)
W trybie maksymalnym głośność dochodzi do 50-60 dB, co warto jednak podkreślić jest to szum dość przyjemny (jak ktoś jest takim fanem szumu białego jak ja). To co powiem teraz może wydać się niektórym dziwne, ale jeden z małych oczyszczaczy do wózka, które testowała Mary wydawał szum o wysokości dźwięku odpowiadającej rozpędzonemu wiatrakowi chłodzącemu przegrzaną kartę graficzną. To straszny dźwięk :D W każdym razie 50-60 dB to i tak mniej niż mój wyciąg kuchenny.
Podsumowanie
Tak więc mam nadzieję, ze choć trochę obronimy się przed pyłami, zanim rząd zacznie robić coś w tym kierunku, pozbędziemy się też kurzu i lepiej wyśpimy. Sezon grzewczy pewnie jeszcze trochę potrwa, bo ostatnio wiosna nie uderza od razu upałami, więc warto podziałać w tym zakresie.
Xiaomi wybrałem ze względu na zaufanie do tej marki oraz dobry stosunek jakości i wydajności do ceny.
A oto jeszcze raz oba modele i linki:
Xiaomi Air Purifier 2
Cena: 684 zł
Cena z kodem XIAGOO : 549 zł
Xiaomi Air Purifier PRO
Cena: 1199 zł
Cena z kodem XIAPROGOO : 1049 zł
PRO WYPRZEDANE, NASTĘPNA DOSTAWA NA POCZĄTKU MARCA!