Kilka miesięcy temu, kiedy większości ludzi nawet nie śniło się o ACTA, GOTYE i Grycankach, Polska żyła dyskusją o prywatyzacji służby zdrowia. Dyskusja podsycana ciągle przez opozycję udająca prawicę (oczywiście chodzi mi o PiS) co chwilę próbowała ogłupić lud wmawiając mu, że prywatna służba zdrowia to usługi tylko dla bogatych. Bo skoro trzeba płacić to przecież biedni nie będa mieli za co.
Denerwuje mnie strasznie wciskanie takich kitów ludowi i zastanawiam się wtedy czy taki PiS rzeczywiście wierzy w te brednie, czy „tylko” tak perfidnie kłamie. No ale nie oszukujmy się, polityka w dużej mierze polega na kłamstwie :] Tak czy inaczej, jeśli ktokolwiek jeszcze zastanawia się nad tym czy system ubezpieczeń zdrowotnych powinien czy nie powinien być państwowy to niech przeczyta kilka moich zdań które mam do powiedzenia na ten temat.
Po pierwsze prywatny nie oznacza modelu „jestem chory to płacę”. Co za bzdura! System ubezpieczeniowy został wymyślony wieki temu i przecież z powodzeniem jest stosowany przez firmy prywatne (odłóżmy na bok źle funkcjonujący system ubezpieczeń, nie opierajmy się na patologiach typu PZU). Przypomnę jak to działa. Każdy z nas płaci co jakiś czas składkę. W miarę rozsądną. Składka ta trafia do wspólnego worka. Z worka dostają ci potrzebujący. Ponieważ jest ich stosunkowo mało, to kasy starcza. Ot co.
Po drugie państwowy prawie zawsze oznacza kiepsko zarządzany. Czemu? Ano temu, że państwowych przedsięwzięć zazwyczaj nie dopinguje konkurencja (bo jej nie ma) ani właściciele którym zależy na dobrej jakości świadczonych usług (bo ich nie ma). Państwowe twory są zarządzane przez rzesze ludzi którym kompletnie nie zależy na czymkolwiek. No może poza utrzymaniem stołka i nachapaniem się. Bo czemu miałoby im zależeć?
Skoro poczyniłem te dwa założenia to czas zejść na poziom konkretów.
Kiedy słyszę że „mają być wprowadzone płatne usługi medyczne” to krew mnie zalewa. A co, teraz są bezpłatne? Po pierwsze co miesiąc odprowadzam gigantyczny haracz na rzecz złodziejskiej organizacji zwanej ZUS. Źle zarządzanej, dziurawej, która bierze sporo i daje mało w zamian. Bo co daje? Emeryturę? Nie wierzę, że cokolwiek z tego zostanie gdy dotrwam do emerytury. To wszystko zdąży już dawno pieprznąć. Nawet jeśli to dostanę nędzne grosze. Służbę zdrowia? Jaką? Z miesięcznym czekaniem na zabiegi, w szpitalach do których trzeba przynosić własne rzeczy. Tak, moja żona musiała do porodu przynosić własne opatrunkowe środki poporodowe. Ja kiedyś gdy szedłem na badanie do jednego z warszawskich szpitali musiałem wziąć własny śpiwór. Położono mnie na kozetce w gabinecie u lekarza. Łóżek wolnych nie było. Warunki jakie są każdy wie. I słono za nie płacimy – gdy przy działalności gospodarczej skończy nam się obniżony ZUS to musimy płacić go jakieś 1000 zł. Masakra.
A teraz nieco inny świat. Mieszkałem przez pewien czas w Genewie. Płaciliśmy tam prywatne ubezpieczenie zdrowotne. Jest obowiązkowe, ale do wyboru mieliśmy jedną z kilkunastu firm. Gdybyśmy nie wybrali – zostałaby wylosowana. Zupełnie jak u nas z II filarem. Kwota ubezpieczenia była podobna do tego co płacimy w Polsce. Przy ok 3 krotnie wyższych zarobkach w Szwajcarii!
A co było w nią wliczone? Zwrot kosztów za prawie dowolne leczenie. W klinikach państwowych i prywatnych. Prawie wszystko oprócz fanaberii typu operacje plastyczne. Za friko, zupełnie. I nie, nie czekanie pół roku na operację jak w Polsce. Idę prywatnie, umawiam się, ubezpieczyciel pokrywa koszty. Marzenie.
Dlaczego to działa? To proste. Tym firmom zależy żebym wybrał właśnię tę a nie inną. Mają z tego kasę. Zarabiają na tym. Konkurencja prawie zawsze jest zdrowa. A ZUS? Czy jemu jako monopoliście musi na czymkolwiek zależeć? Pewnie że nie. Do tego tragiczne zarządzanie – kto decyduje o tym kto znajduje się na stanowiskach kierowniczych w takiej instytucji?
Dlatego nie gadajcie proszę o tym że w Polsce jest darmowa służba zdrowia bo takiej nie ma. Ja czekam na jej sprywatyzowanie. Mądre, z odpowiednim nadzorem. Nie chcę żadnych państwowych kas, żadnych skarbonek których obsługa urzędnicza będzie kosztowała 50% tego co wpłacam. Za pieniądze które oddaję ZUSowi mógłbym mieć najlepszy pakiet w Enel-Medzie, dobry fundusz emerytalny i świetne ubezpieczenie na życie.
Niestety. Nikt mnie nie pyta o zdanie. Muszę płacić. Owoc żywota mojego je ZUS.