Czasami mam wrażenie, że mieszkam w Indiach, a nie w Polsce. Gdzie się nie ruszę, oczom moim ukazuje się widok świętych krów. Tylko te nie leżą leniwie przy drogach, nie przechadzają się po bazarach i ulicach. Nasze święte krowy znalazły sobie inne miejsca w których uwielbiają przebywać – parkingi i kasy.
Arkadia. Blisko wejścia. Parking dla niepełnosprawnych. Oprócz jednego czy dwóch samochodów z naklejką z wózkiem inwalidzkim ZAWSZE stoi tam fura jakieś pierdolonoego nuworysza – BMW, Audi, albo Lexus. Ciemne szyby, obniżony profil opon. Inwalida? Chyba umysłowy. Dlaczego nikt nie reaguje? Dlaczego ochrona ma to w dupie? Podobno od niedawna to nawet sprawa dla policji. I co? I nic.
Owszem, sa akcje typu naklejanie karnych kutasów na szybę, albo innych trudnousuwalnych naklejek, ale to partyzantka (nie mówię że niepotrzebna). W dodatku partyzantka ryzykowna, zazwyczaj właściciele takich samochodów to nie intelektualiści którzy chcieliby z tobą przedyskutować temat.
Oprócz świętych krów typu “alfa” są jeszcze święte krowy które są po prostu głupimi krówskami. To idioci i idiotki różnej maści, którym należałoby odebrać prawo jazdy za chu…e parkowanie. To osoby które nie ogarnęły tego, że linie na parkingu służą do tego, aby się POMIĘDZY nimi mieścić.
Kolejny odcinek polowania na krowy. Kasy. Nie doceniałem kas dla “matek z dziećmi i kobiet w ciąży” dopóki moja żona nie zaszła w ciążę. Ona musiała walczyć ze zmęczeniem i noszenie ciężaru, a ja z jej niecierpliwością ;) Teraz mamy sytuację “combo” – ciąża + małe dziecko. Dlaczego więc do cholery nagminnie kasy te zajmowane są przez osoby które po prostu “nie zauważyły” tego, że to kasa “uprzywilejowana”? Dlaczego za każdym razem muszę ich opierdzielać i tłumaczyć, a oni udają że nie zauważyli? Może markety powinny wprowadzić wielkie, świecące oznaczenia takich kas? Nie mówiąc już o tym, że kasy te bardzo często są zamknięte…
I jeszcze jedna sytuacja – kasy ekspresowe. Do 9 artykułów. Yeah, sure. Kolejka pełna ludzi którzy “nie zauważyli” albo po prostu cwaniaków którzy myślą sobie że 10 batonów liczy się jako 1 produkt, bo to ten sam baton. NIE DO CHOLERY. 10 batonów to 10 batonów! Użyj mózgu!
Czekam na pierwszy market który wprowadzi DUŻE oznaczenia takich kas i który SAM będzie egzekwował (ustami kasjerek lub ochroniarzy) swoje przepisy. Oraz taki który będzie reagował na wyżelowanych nuworyszy w swoich wypasionych furach, którzy parkują na miejscach dla inwalidów. Lub załatwi im legitymacje inwalidów. UMYSŁOWYCH. Na pewno o nim napiszę. Amen.