Nie wiem czy też tak macie, ale epoka przed pandemią wydaje mi się czasem naprawdę B.C. i wydarzenia z niej są dość odległe. Tak właśnie odległa jawi mi się druga część przygód misia Paddingtona, która wyszła w 2017 roku. Świat był młodszy, ja skończyłem dopiero 40 lat, moje dzieci nie były jeszcze nastolatkami, ale nagle PYK i mamy 2024. A do kin właśnie weszła trzecia część, czyli Paddington w Peru. Kończę już gadać o czasie, powiem tylko, że mój najstarszy widząc aktorkę grającą córkę powiedział – Tato, czy to nie jest znowu jakaś dorosła babka grająca dziecko? No i sprawdziłem, rzeczywiście Madeleine Harris miała 13 lat w pierwszej części, 16 w drugiej, a teraz ma 23 :D Ale cóż, na dzisiejsze standardy to nadal dziecko mieszkające z rodzicami ;) Tak to jest jak się robi za długie przerwy między sequelami. Ale wróćmy do filmu :)
Indiana Jones dla dzieci
No właśnie, to krótko mówiąc taki Indy dla dzieciaków. Nie zdradzę chyba za dużo, gdy powiem, że akcja dzieje się w Peru, mamy więc ruchome drzwi z kamienia, jaskinie, pająki, a nawet – a jakże – toczącą się kulę. Tym razem Paddington razem ze swoją rodziną wyruszają na poszukiwanie zaginionej ciotki.
Plejada gwiazd
Mamy tu rzeczywiście całkiem fajne role, któe cieszą nie tylko dzieciaki – mamy genialną jak zwykle Olivię Colman, mamy zapomnianego już nieco (przynajmniej przeze mnie) Antonio Banderasa, mamy – tym razem tylko epizodycznie Hugh Granta, któremu w polskiej wersji głosu udziela sam Robert Makłowicz! Brzmi to wybornie :) A jeśli już o polskiej wersji – zakonnicy granej przez Oliwię głosu użyczyła Maja Ostaszewska, a Banderasowi – Mateusz Damięcki. Zresztą, jako że zostaliśmy zaproszeni na premierę, mogliśmy zobaczyć ich na scenie. Wiecie, że chronicznie nie znoszę dubbingu (jak większość chyba) ale w filmach dla dzieci to raczej nieuniknione i w nich brzmi to całkiem nieźle. Problem z dubbingiem to inny temat, moim zdaniem jest zawsze infantylny i teatralny, ale to właśnie pasuje do filmów dla dzieci.
Dla kogo to film?
Na filmie byliśmy z 15 latkiem, 13 latką, 5 letnią Inti i Felką która ma 3,5 roku. Dla Feli i Inti to była pierwsza w życiu wizyta w kinie. Felka już pod koniec filmu chciała wyjść (film trwa 1h46m), Lila film obejrzała bez problemu, 15 latek postanowił w połowie filmu pójść pokręcić się po Złotych Tarasach – w sumie w jego wieku pewnie zrobiłbym to samo :) Ja jako dorosły nie zanudziłem się na filmie (jak ostatnio ma Super Mario), ale też nie porwał mnie swoją warstwą dla dorosłych jak Shrek, czy W głowie się nie mieści. Jako kino rodzinne całkiem spoko.