Na obiektywy do iPhone szykowałem się od dłuższego czasu. Pewnie wiecie, że uwielbiam robić zdjęcia iPhonem, fotografuję wszystko – moje dzieciaki, krajobrazy, ciekawe kadry, jedzenie, robię samojebki i miliony innych rzeczy. Fakt, że mamy aparat zawsze pod ręką jest niesamowity, gdy na początku ubiegłego roku przez kilka miesięcy żyłem z iPadem zamiast iPhone’a, największym moim bólem było robienie zdjęć – iPad jest do tego mało wygodny, poza tym nie odpala się go tak szybko jak telefon.
iPhone robi dobre zdjęcia, ale zawsze może robić lepsze. A może nie tyle lepsze ile ciekawsze. I do tego służą właśnie testowane przeze mnie obiektywy, które dostarczył mi do testów sklep iCorner.
To bardzo ciekawe rozwiązanie – w zestawie znajdziemy aż cztery obiektywy, ale stanowią one tak naprawdę jeden element – za chwilę to wyjaśnię. Jako, że to produkt mobilny ważne jest to, że pamiętasz o jednym przedmiocie, a nie czterech. Zapominalscy dobrze wiedzą o co chodzi.
Oprócz obiektywów otrzymujemy obudowę na iPhone, która ma mocowanie do statywu (mały gwint). To przydatne, ja jednak z niej nie korzystałem, na stałe mam założoną obudowę z baterią – Mophie Juice Pack. I to właściwie jedyna wada obiektywów, a może raczej wada Mophie? Aby je założyć trzeba zdjąć wszystkie inne obudowy. No cóż, coś za coś. Całe szczęście trwa to wszystko krócej niż wymiana obiektywu w lustrzance.

Całość jest tak sprytnie pomyślana, że można nałożyć ją w jedną lub drugą stronę. Uzyskujemy w ten sposób obiektyw “Rybie oko” lub obiektyw panoramiczny. A pozostałe dwa? Wystarczy odkręcić widoczne na zdjęciu czerwone soczewki. Wtedy uzyskujemy dw obiektywy makro. Niby jeden, ale drugi też działa, jest tylko bardzo mocno powiększający co wymaga bardzo bliskiego podejścia do fotografowanego obiektu oraz powoduje bardzo małą głębię ostrości.

Do całości są osłonki oraz mały woreczek – na serio bardzo mi się to podoba. Woreczek spokojnie mieści się w kieszeni.
Co do zdjęć – wychodzą bardzo fajnie, choć doświadczeni fotografowie pewnie przyczepią się do abberacji chromatycznych i innych niepożądanych efektów – widać je, ale nie są porażające. Mnie efekty zabawy zachwycają.
Wide angle oraz fish-eye
Na początek poszerzanie widoku. Przydatne przede wszystkim w zamkniętych pomieszczeniach, a także tam, gdzie nie możemy się cofnąć (np wąska uliczka). Wersja delikatna, lub rybie oko które mocno zakrzywia zdjęcia – trzeba po prostu lubić ten efekt.



Oczywiście w pomieszczeniach zakrzywienia będą duże, szczególnie przy rybim oku, ale taki już urok. Im bardziej oddalone obiekty tym lepiej. Ja będę szczególnie wykorzystywał obiektyw szerokokątny – często na wyjazdach muszę robić panoramy, co jest trudne jeśli dodatkowo chcę zrobić zdjęcie HDR – sklejanie jest czasochłonne i trudne. Teraz to tylko kwestia założenia obiektywu.
Obiektyw (y) Makro
Makrofotografia to całkiem fajna dziedzina fotografii – jedni ją lubią, inni mniej. Ja uwielbiam odkrywac piękno ukryte w detalach. W przypadku lustrzanki musimy zaopatrzeć się w odpowiedni obiektyw, soczewki nakładane na obiektyw, lub pierścienie zmieniające ogniskową. Zazwyczaj jest to też obarczone koniecznością użycia obiektywu – przy ciężarze lustrzanki odpowiednie ustawienie ostrości jest trudne. Zdjęcia makro mają zazwyczaj bardzo małą głębie ostrości, oznacza to, że np tylko środek obiektu jest ostry, reszta rozmyta.
W zestawie są dwa obiektywy makro – 10x i 15x. Po odkręceniu soczewki szerokokątnej uzyskujemy 10x makro, po odkręceniu fisheye – 15x.
A oto efekty:






Nie mogę doczekać się wiosny, wtedy zabawa makro może być naprawdę niezła.
Ogólna ocena
Nie znalazłem w sumie w obiektywach nic do czego można się przyczepić. Cena – 349 zł. To nie jakoś bardzo mało, ale z drugiej strony dostajemy za tę cenę trzy, a w praktyce cztery obiektywy oraz etui ochronne z klapką, która to pozwala szybko odsłonić miejsce zakładania obiektywu.
Są też aberracje i inne przekłamania przy obiektywach szerokokątnych, ale trudno spodziewać się lepszych efektów po fotografii telefonem.
Obiektywy będę zabierał na stałe ze sobą na wszelkie wyjazdy, będą też jeździły ze mną w podręcznym plecaczku. Lustrzankę będe zabierał w jeszcze mniejszą ilość miejsc – choć robi zdjęcia nieporównywalnie lepsze, to coraz bardziej mi ciąży :(
Notka powstała w ramach współpracy z icorner.pl