Choć ten mój anty coming out może wydawać się śmieszny i zbędny – szczególnie moim dobrym znajomym – to poczułem że muszę napisac tę notkę. Uwierzcie mi na razie na słowo, za chwilę przeczytacie dlaczego :)
Na starcie już napiszę (choć wyniknie to pewnie z treści notki), aby było jasne – nie mam nic przeciwko gejom. Mam ich wśród swoich znajomych, traktuję ich jak tak samo jak hetero, a czasem nawet lepiej – nie boję się że poderwą mi dziewczynę. Oops, oczywiście teraz po ślubie nie ma to już znaczenia, ale co tam :) Kwestia preferencji seksualnych moich znajomych jest u mnie sprawą zupełnie drugorzędną. Ale do rzeczy.
Żyjemy w społeczeństwie zdominowanym przez mężczyzn. To jasne. Ale nie tylko kobiety mają z tym problem. Oczywiście nie bagatelizuję faktu dominacji mężczyzn w życiu publicznym, dyskryminacji kobiet w pracy i innych tego typu zjawisk. Ale także my – faceci – musimy przestrzegać pewnych zasad. Inaczej bardzo szybko zostajemy obwołani gejami. Albo “babami”. Albo “pedałami”. Dla niektórych zasady są bardzo jasne.
Pamiętam mój pierwszy wyjazd do Hiszpanii. Widok facetów (wyglądająych przeciez na iberyjskich MACZO) poklepujących się dla żartów po tyłku (hetero!), czy całujących się na powitanie, był dla mnie szokiem. U nas to oczywiście nie do pomyślenia. “Grabula”, ewentualnie pierdolnięcie w plecy. Wstydliwe całowanie zarezerwowane jest na rodzinne okoliczności, ewentualnie na “brudzia”.
Facet to facet. Powinien zarabiać więcej niż żona, być owłosiony, śmierdzieć, pić browar i drapać się po jajach. Głośno pierdzieć, interesować się komórkami, samochodami i piłko nożno. Koniecznie.
Ja niestety zawsze odbiegałem mocno od tradycyjnego wizerunku MACZO i miałem z tym niemiałe problemy. Przy kolejnym tekscie postanowiłem więc spisać tez wszystkie momenty w których ktoś ze specjalistów określił moje preferencje seksualne i raz na zawsze wyjaśnić sprawę. Mam żonę, mam syna – czy to nie wystarczy? Najwyraźniej nie :)
1. Nie interesuje się piłką nożną
Ni cholery. W ogóle mnie to nie kręci. Powiem więcej, generalnie nie interesuje się sportem. Owszem, uprawiałem to i owo w swoim życiu, nawet zająłem czwarte miejsce w mistrzostwach Polski szkoł społecznych w pływaniu, ale sportu w TV po prostu oglądac nie lubię. Masakra. Piłka nożna wali mnie niemiłosiernie. Nie interesuje mnie w której lidze jest Izolator Boguchwała, a w której Huragan Wołomin. Sorry. Czasem podczas mundialu czy innych mistrzostw dam się poniesć emocjom i to chyba tyle.
2. Nie znam się na samochodach
Owszem, wiem mniej więcej co i jak, ale nie jest to moja pasja. Nie pogadam z nikim godzinami o różnicach między takim, czy innym modelem, ba, nawet większości modeli nie ogarniam. Lubię moją Mazdę CX7, lubię moją Vespę, ale nie jestem fanem motoryzacji. Nigdy nim nie byłem i chyba nie będę. Uwielbiam amerykańskie muscle cary. O to tyle chyba w temacie.
Sorry.
3. Mam Macbooka i iPhone
I co więcej, nie jestem wyznawcą Steve Jobsa. Udawadnianie tego jest jeszcze cięższe niż udowadnianie tego, że nie jest się “ciotą”. Uważam OSX za zajebisty system, uważam macbooka za świetny komputer, uważam iPhone za świetny telefon. Oczywiście prawdziwi twardziele mają windowsa.
Maki są dla pedziów!!!!
4. Znam się na kolorach
Masakra. Przecież wiadomo, że Prawdziwy Facet odróżnia tylko kolor boiska, piwa, swojego samochodu, biel i czerń. Starczy, kurwa. Niestety. Jako osoba parająca się swego czasu grafiką, odróżniam wiele kolorów, potrafię je nazwać, ba, nawet odróżniami kilka modeli barw. Możemy pogadać o modelu substraktywnym, o addytywnym. O tym dlaczego RYB jest niedoskonały i o tym czy Cyjan i Magenta występują w naturze.
To straszne prawda?
5. Piję piwo z sokiem
Oczywiście piwo z sokiem piją tylko kobiety. Prawdziwi Faceci piją piwo bez soku. Najlepiej Dębowe Mocne. Nie można też pić lagera – piwo musi miec goryczkę. Prawdziwą, męską goryczkę. Wypijasz kufel, bekasz. Głośno. MACZOO!
A piwo z sokiem jest tak popularne na zachodzie (we Francji mówią na nie Monaco). W Berlinie podobno jest na nie szał. Nieważne. CIOTAAA!
6. Nie lubię wódki
Co zrobić, po prostu jej nie lubię. Lubię napić się drinków (ciota/baba!), lubię inne alkohole takie jak tequilla. Lubie wino, co też oczywiście plasuje mnie we wspomnianych okolicach. Szczególnie na weselu. “No kurwa z NAMMI się nienapijesz? ZOSTAW TO WINO!”.
Nie lubie ani smaku wódki, ani całego siermiężnego procederu jej picia. PIJEEEMYYY! KOLEEEJKAAA! Wolę tequillę, z solą, cytrynką. Elegancja Francja. Nie lubię tego, że o piciu wódki nie decydujesz ty, tylko kolektyw. Hardkor.
7. Lubie chodzić na zakupy ubraniowe
Kolejny hardkor. Wiadomo, że facet musi podczas nich być strasznie znudzony. Plądrowanie półek to zajęcie dla kobiet. Prawdziwy Facet w tym czasie powinien pójść na piwo, ewentualnie odwiedzić stoisko Car Audio. A ja lubię chodzić na zakupy, obserwować modowe trendy, przymierzać ubrania i je kupować.
AAAAA!
8. Golę włosy pod pachami
AAAAAA! To straszne. To znaczy z przyczyn praktycznych (odrastanie swędzi!) zazwyczaj raczej je obcinam czy trymmuje, ale to podobnie straszne. Mam na to taki straszny gejowski pogląd, że zbyt długa grzywa pod pachą po prostu śmierdzi, wolę utrzymywać higienę. Całe szczęście nie golę klaty (spróbowałem raz, ale następne dwa tygodnie były tragedią, bo odrastanie mnie zabijało) ani nóg.
Uff.
9. Byłem u kosmetyczki, czasem wpadam na manicure czy pedicure. Używam kosmetyków do twarzy innych niż woda po goleniu.
Kolejna tragedia. Prawdziwy facet nie zajmuje się takimi pierdułami. Czasem wyciśnie pryszcza, po goleniu wklepie wode po goleniu (obowiązkowo krzycząc). I to tyle. Obgryzie paznokcie.
Ale MANICURE? Nevah!
A ja byłem u kosmetyczki, byłem na (tureckim) manicure i pedicure. Było świetnie.
10. Umiem i lubię gotować
Co prawda krąży legenda, że mistrzowie kuchni są zazwyczaj facetami, ale to na pewno PEDZIE! Gotują kobiety. Są na łańcuchu, w kuchni. Łańcuch nie może sięgać do salonu. Bo tam przecież siedzi mąż i ogląda mecz. Pijąc piwo, drapiąc się po jajkach. Co więcej, u nas w domu gotują tylko ja! Masakra.
I to chyba tyle. To przeciez oczywiste! Muszę być kryptogejem. Tylko się z tym ukrywam. Proszę nie mówcie nikomu! :P Może jakoś uda mi się zostać Prawdziwym Facetem. Będę się kamuflował. Pił browar, oglądał mecze, drapał się po jajkach i pierdział w odpowiedzi na pytania żony. W wolnych chwilach pogadam z kumplami o samochodach, komórkach i podrapię się pod owłosioną pachą :)