Już nie pamiętam kto do mnie przybiegł. Może Wacek, może Domek, a może Szafa. W każdym razie oczy jego świeciły jak nigdy. “NAKLEJKI DAJĄ!”. To było coś. Dotychczasowym źródłem naklejek był sklepik obok szkoły w którym sprzedawano gumy Poppi. Żeby mieć naklejkę, trzeba było kupić gumę. Tutaj natomiast rozdawano je za darmo. Więc pobiegłem rzecz jasna.
To co było na naklejkach było mniej ważne. Jakiś czerwony napis. Solidarność. Aaa, wiem. Pan na basenie miał taką koszulkę. To pewnie ma związek z tym o czym mówił Tata. Będą jakieś duże zmiany. Dobra, nieważne. Fajne naklejki są. Były. Mnóstwo. Nalepialiśmy je jak dzicy – w szkole, w domu, na plecakach, w autobusach. Mało świadomie braliśmy udział w tej rewolucji. Naklejki były, to się liczyło.
Później były wybory prezydenckie. Nie do końca wiedzieliśmy o co chodzi, wszyscy mówili o teczce Tymińskiego. A potem jeszcze jedne, i jeszcze jedne. I jeszcze. Głosowałem różnie, bo moje poglądy kształtowały się z biegiem lat. I prawdę mówiąc nigdy nie byłem w pełni zadowolony ze swoich wyborów. To znaczy wyborów dokonywałem chyba właściwych, ale trochę się na nich zawiodłem.
W życiu poszło mi trochę lepiej. Przez ostatni tydzień na swoim Instagramie zamieszczałem moje życiowe wybory – bardzo się z nich cieszę. Nie bałem się ich podejmować. I cieszę się, bo zaprowadziły mnie w dobre miejsce.
Czy nasze wybory polityczne zaprowadzą nas w dobre miejsce? Myślę że tak. Trzeba tylko być cierpliwym. Ja też chciałbym, aby wszystko było świetne. Już. Teraz. Ale niestety życie wygląda nieco inaczej. Dlatego głosuję, zawsze głosuję. Czasem wybierając mniejsze zło – trudno. Bo czy niegłosowanie zaprowadzi nas w dobre miejsce? Czy to lepszy wybór? Nie sądzę. To jak puszczenie wszystkich lin na statku licząc na to, że gdzieś dodryfujemy. A ja nie chcę dryfować.
Naprawdę w Polsce jest lepiej niż było. Znacznie lepiej. Nie widzimy tego, bo już zapomnieliśmy lub nie wiemy jak było w latach 80. Albo “za Gierka”. Idealizuje się, pisze się bzdury. A było naprawdę źle. Dzisiaj ten kto chce osiąga wiele, naprawdę wiele. Jest mnóstwo możliwości, możemy jeździć tam gdzie chcemy i głosić prawie wszystko.
Dumny jestem z siebie za to, że rozlepiałem naklejki. Za to, że wybierałem od kiedy skończyłem 18 lat. I będę wybierał nadal. W końcu mogę. Mamy demokrację. I nie tracę nadziei. Może w końcu wybierzemy dobrze. I może wreszcie będę miał na kogo głosować – tak z pełnym przekonaniem.
#dumnizwyboru
www.dumnizwyboru.pl
(Notka powstała we współpracy z Komisją Europejską)