Jestem zwierzęciem miejskim. Urodziłem się w mieście, wychowałem się w mieście i choć swego czasu równie dużo czasu spędzałem w lesie, czy w górach (i mam nadzieję do tego wrócić), to nie oszukujmy się – to właśnie tu spędzam lwią częśc mego życia. A od kiedy pojawiły się smartfony staram się, by życie to było wygodniejsze.
Moją pierwsza smartfonową miejską apką było… Gadu-gadu. Ja wiem, że dziś wydaje się to śmieszne, ale kiedy w 2004 roku ustawiłem na moim Palm Treo status na gg “jadę autobusem”, to większość ludzi myślała, że zwariowałem :) A potem – no cóż, potem aplikacji zaczęło pojawiać się coraz więcej. Moje doświadczenia z rezygnacją ze smartfona pokazały mi tylko jak bardzo go potrzebuję. I nie chodzi bynajmniej tylko o wieczne siedzenie na fejsie, tylko o realne ułatwianie życia.
Postanowiłem więc przedstawić wam te aplikacje, z których w mieście korzystam najczęściej.
1. Google Maps / Waze

Bez mapy ani rusz. Pamiętam jeszcze te archaiczne czasy, gdy w samochodzie trzymało się plan miasta. Indeks, wyszukiwanie ulicy – dzisiaj to dla mnie prehistoria. Jeszcze zanim kupiłem smartfona miałem zainstalowaną Automapę na moim palmtopie. Dziś używam przede wszystkim Google Maps – zarówno gdy chcę gdzieś trafić na piechotę jak i samochodem. Ma tę przewagę nad zwykłymi aplikacjami z mapami, że po pierwsze prawie zawsze ma aktualne mapy (w przeciwieństwie do samochodowych GPS-ów, których aktualizacja kosztuje jakieś chore pieniądze), po drugie ma informacje o korkach.

W trasie używam także Google Maps, choć polecam także sprawdzić Waze. Ma trochę innych funkcji, choćby takich jak przesyłanie znajomym ETA (czyli czasu dojazdu), czy ostrzeżenia o radarach. Waze jednak często myli się w mniejszych miastach – żeby odpowiednio funkcjonowała, potrzebna jest spora ilość użytkowników, którzy podają dane o korkach i innych wydarzeniach.
2. Jak dojadę
Ostatnio poruszam się coraz częściej zbiorkomem. Po pierwsze są coraz większe problemy z parkowaniem w centrum, po drugie nie mam cierpliwości do stania w korkach, po trzecie robi się on coraz bardziej znośny, a metro mam kilka przystanków od domu. Dzięki tej aplikacji zawsze wiem ile mam minut do autobusu, wiem też jak najlepiej dojechać w dane miejsce. W lecie poruszam się też hulajnogą, co jest dobra na w miarę krótkie dystanse, wygodnie wskakuje się też do autobusów, tramwajów, czy metra. A obce miasta? Tutaj to jedyne sensowne rozwiązanie, oczywiście poza taksówkami. Ale lubię gdy jest ładna pogoda jeździć zbiorkomem po obcych miastach, lepiej się je wtedy poznaje.

Ale do rzeczy – aplikacja ta pozwala na wytyczenie trasy z punktu A do B, z uwzględnieniem odjazdów poszczególnych linii autobusów, tramwajów, czy metra. Jest genialna w swojej prostocie, polecam ją każdemu. Oczywiście fajnie, gdyby zbiorkom był tak punktualny jak w Szwajcarii, czy Singapurze, no ale… :>
3. Skycash
Zakochałem się w tej aplikacji, naprawdę. Polecam ją każdemu – robię za jej pomocą mnóstwo rzeczy. Bo to trochę apka – kombajn.

Po pierwsze kupuję bilety komunikacji miejskiej. To wygodne – można płacić albo z zasilonego wcześniej konta, albo z predefiniowanych kart płatniczych. Przy płatności wystarczy podać kod CVV (ja się go nauczyłem na pamięć, to w końcu tylko 3 cyfry).

Po drugie płacę za parkomaty. Jako osoba bezgotówkowa zawsze cierpiałem gdy musiałem wrzucić monety. Teraz spora część parkomatów obsługuje płatności kartą, ale mimo wszystko tak mi jest wygodniej. Tym bardziej, że można parkować bez definiowania czasu, trzeba tylko pamiętać, aby wyłączyć taryfikator po ruszeniu z miejsca. Ja dwa razy zapłaciłem kilkanaście złotych o godzinie 18.00, gdy wyłącza się liczenie. No cóż, gapowe.

To też przydatne w innych miastach – w każdym są inne systemy parkowania, a apka obsługuje wiele z nich.
Po trzecie kupuję bilety PKP. Robi się to równie wygodnie jak w aplikacji Intercity, można wyszukiwać pociągi, więc korzystam tylko z niej.

Prawdę mówiąc nie korzystam ze wszystkich funkcji a jest ich sporo. Bilety do kina (muszę spróbować!), Bilety na Stadion Narodowy, płatności za rachunki, przelewy, wypłaty z bankomatów bez karty, czy doładowania GSM. Naprawdę fajna aplikacja z fajnym interfejsem. Gorąco polecam!
4. iTaxi / Uber

Na początku pojawiło się iTaxi i choć w Warszawie było mało taksówek, które obsługiwało tę usługę, to korzystało się mi z tego całkiem fajnie. Wolę zamówić taksówkę aplikacją, niż dzwonić – taki ze mnie geek. Do tego widzę położenie samochodu. Ale przyznam się bez bicia, że zrezygnowałem na rzecz Globa, który ma po prostu mnóstwo samochodów – czas był dla mnie zawsze najważniejszy.

Aż pojawił się Uber. Nie chcę tu rozpętywać dyskusji ideologicznych, korzystam zarówno z taksówek jak i z Ubera, to mega wygodne, tanie, mam jasne zasady rozliczeń. Taksówki wybieram wtedy gdy w Uberze jest mega mnożnik, lub gdy muszę przedostać się w godzinach szczytu buspasem.
5. Foursquare / Foodspotting

Tak, Foursquare. Nie służący do “checkowania się” Swarm, prawdę mówiąc on mnie już trochę nudzi. Na Foursquare sprawdzam opinie o restauracjach, szczególnie w obcych miastach. Jest ich coraz więcej, a algorytmu naprawdę fajnie podpowiadają gdzie pójść.

Z Foodspotting korzystam już rzadziej, ale nadal lubię tam zerknąć, by zobaczyć zdjęcia fajnego jedzenia – czasem to w ten sposób dokonuję wyboru :) Aplikacja pozwala oglądać recenzje i zdjęcia “foodporn” w okolicy. Czasem naprawdę smakowite!
6. Stocard

Mam zasadę, że jeśli posiadam jakieś karty, czy dokumenty, to wszystkie nosze w jednym portfelu. Niestety robi się tego całkiem sporo i choć mój portfel dobrałem właśnie pod kątem miejsca na olbrzymią ilość kart, to wszystkie się nie mieszczą. W Stocard trzymam większość moich kart rabatowych, także takich jak IKEA Family, czy Payback co pozwala znacznie zmniejszyć wagę portfela :)
7. Aplikacje bankowe

Nie wyobrażam sobie życia bez apki bankowej w telefonie. Najintensywniej korzystamy z Inteligo i mamy tam cały system podziału rachunków (kiedyś to opiszę). Wymaga to robienia co jakiś czas wewnętrznych przelewów, to robię oczywiście aplikacją. Obecnie testuję równie intensywnie mBank – niestety Inteligo nie posiada właściwie swojej aplikacji, to tylko odpalanie wersji mobilnej banku, ale też działa. Z tego między innymi powodu testuję przeniesienie się na stałe do mBanku.

Do tego IKO – nie byłem zbyt przekonany do tej formy płatności i nadal nie chcę aż tak bardzo uzależniać się od baterii w telefonie, ale jest to doskonałe gdy zapomni się portfela, więc warto mieć skonfigurowane. Dla tych, którzy nie wiedzą – IKO (i inne systemy, w zależności od banku) pozwalają za pomocą aplikacji wypłacać pieniądze z bankomatów – bez karty.
8. Instaplace

Nie piszę o aplikacjach do robienia zdjęć, bo to oczywiste, ale wspomnę o Instaplace – polskiej produkcji, która jest genialna w swojej prostocie. Dodaje różne maski do zdjęć. Ja w ten sposób tworze sobie album ze zdjęciami różnych miast, z napisem. Proste, ale fajne i przyjemne :)
9. Qute

Słyszeliście o tej apce? Kolejna fajna produkcja w której palce maczają Polacy – pozwala ona wrzucić szybko fotki z przebieralni, aby inni mogli zadecydować w czym wyglądasz lepiej. To lepsze nic wrzucanie na fejsa – a na pewno pozbawi cię tradycyjnego elementu fejsbukowego, czyli szyderstw i docinek pod zdjęciem :)
10. Clouto

Last but not least. Dodałem na końcu, bo za tą produkcją stoję między innymi ja. To rozwijana może nie w tempie błyskawicy, ale za to dokładnie ;) aplikacja służąca między innymi do przypominania ci o ważnych datach związanych z twoim pojazdem. Przegląd, ubezpieczenie, badanie techniczne – to już nigdy nie powinno cię zaskoczyć. Dobre zarówno dla posiadaczy pojedynczych samochodów jak i obsługi mini flot. Przy okazji masz szasnę na newsy związane z interesującą cię marką, czy też wyszukanie motoryzacyjnych punktów obsługi.
I to chyba tyle – jakie są wasze ulubione apki, bez których nie możecie żyć w mieście w XXI wieku? :)