Na Listonica trafiłem już jakiś czas temu, ale jakoś nie przypadł mi do gustu. Może dlatego że akurat byłem na etapie wyboru softu GTD (o czym chyba będzie osobna notka) i własnie tam komponowałem sobie listy zakupów. Ostatnio jednak przypomniałem sobie o nim i postanowiłem go przetestować. Aha cóż to takiego? Oprogramowanie pozwalające zarządzać listą zakupów. Wydaje się banalne? Bynajmniej.
Zarządzanie listą zakupów to rzecz z kategorii lifehack – bardzo je lubię. Ułatwiają czynności może nie do końca kluczowe, ale jednak potrzebne. Usprawniają życie :) Nie wiem jakie są wasze sposoby na zapisywanie listy zakupów – kartka, notka w telefonie, todo list, a może genialna pamięć. Ja wiem że nie raz musiałem posiłkować się telefonem. No dobra – prawie zawsze :]
Bywały nawet okazje gdy było to wręcz niezbędne. Choćby podczas masowych zakupów przed obozem żeglarskim (niezapomniane 3 godziny w markecie i 4 pełne wózki), czy też na nieco mniejszą skalę – przed każdą imprezą. Są dwa etapy na których możemy zaoszczędzić czas – sporządzanie listy, a następnie samo robienie zakupów. I tu i tu liczy się szybkość i dokładność. Nie chcemy spędzić na tej czynności całego dnia, nie chcemy też zapomnieć jednego kluczowego składnika. Taką sytuację miałem właśnie w zeszłą niedzielą – mało czasu, kilka potraw i wycieczka do Tesco. Odpaliłem więc Listonica :)

Możemy tu stworzyć od nowa listę zakupów lub też skorzystać z listy już zamkniętej. To bardzo fajne w przypadk powtarzalnych zakupów. Jeśli będziemy chcieli w przyszłości zrobić tę samą potrawę (lub cokolwiek innego) wystarczy stworzyć nową listę na podstawie starej.
Listy możemy tworzyć na kilka sposobów. Możemy po prostu wypisywać rzeczy do kupienia, możemy w widoku bardziej zaawansowanym podawać ich ilości i jednostki miary, możemy wreszcie wkleić lity blok tekstu który zostanie rozbity na poszczególne produkty. Co ciekawe – program w większości przypadków rozpozna z jakiego działu jest to produkt. To fajna opcja, choć jeszcze nie do końca wykorzystana (o tym później).
Tu pojawia się pierwszy problem. Jak konstruować listy? Z jednej strony mogę wszystko wrzucać na jedną listę, z drugiej to bez sensu – wolę mieć różne potrawy na różnych listach, szczególnie jeśli mam później je “reaktywować”. Zaraz wyjaśnię czemu to ważne, skończmy tylko konstruowanie list.
Został nam bowiem ostatni, najfajnieszy sposób na tworzenie list. Otóż część blogów kulinarnych ma specjalny przycisk, który pozwala jednym kliknięciem dodać potrawy na naszą listę. Czyż to nie wspaniałe? :)

Mamy już z głowy tworzenie list zakupów. Pominałem niektóre bardziej zaawansowane funkcje takie jak listy współdzielone (ty jesteś w drodze do sklepu a żona pisze MARCHEWKA!!! ;) i rankingi. Teraz czas iść na zakupy.
Oczywiście o ile nie chcesz targać ze sobą laptopa, warto zainstalować odpowiednią aplikację na telefon. Uzbrojony w iPhone ruszyłem do Tesco. I tu małe niedociągnięcie programu o którym muszę napisać.
Otóż brakuje mi w nim czegoś takiego jak aspekty, czy też widoki. Bardzo dobrze funkcjonuje to choćby w OmniFocusie, czyli programie do GTD (o którym napiszę niedługo). Otóż zupełnie inaczej chcemy patrzeć na naszą bazę zakupową podczas sporządzania listy, a zupełnie inaczej podczas robienia zakupów. Podczas sporządzania myślimy POTRAWAMI (trzymam się terminologii kulinarnej choć to chyba jasne że to jedynie przykład). Sporządamy listy zakupów myśląc “czego potrzebuję do danej potrawy”. Natomiast w trakcie zakupów myślę raczej “co mam kupić na tym dziale”. I to jest klucz do całości. Chciałbym móc w programie widzieć rzeczy posortowne działami. Najlepiej posumowane. Jeśli potrzebuję pomidory do 3 z 5 potraw (do pierwszej jeden, do drugiej dwa, do trzeciej cztery) to chciałbym widzieć pozycję “do kupienia w dziale warzywnym: 7 pomidorów”. I tyle. Niestety program albo tego nie oferuje albo było to tak ukryte że tego nie znalazłem :(
Zamiast tego widok poszczególnymi listami zakupów. Trochę to upierdliwe – będąc na przykład na dziale warzywnym musiałem wchodzić w każdą potrawę, przeglądać listę produktów i patrzeć co z tego działu muszę tutaj kupić. Trochę to bez sensu.

Każdy składnik po wrzuceniu do koszyka “odhaczam”, wędruje on na dół. Listy zrealizowane przenoszone są też na dół. Szkoda że nie ma tego widoku działów – to by naprawdę przyspieszyło zakupy dwukrotnie, a nie jest to trudne skoro kategorie/działy już istnieją (i mają takie fajne ikonki :)
Dodatkowo możemy definiować cenę – to ważne gdy chcemy się ograniczyć, lub jesteśmy np w Makro, gdzie trzeba wycyrklować ilość gotówki idąc do kasy, inaczej ZONK :)
Istnieje też możliwość zamówienia produktów bez ruszania się z domu. Po podaniu kodu pocztowego i wybraniu jednego z kilku sklepów nasza lista zostaj automatycznie przekształcona na listę produktów dostępnych w danym sklepie. Nie zawsze działą to idealnie – ale znowu jest to szybkie rozwiązanie dla tych, którzy chcą oszczędzić na czasie.

Ale to nic! Po kliknięciu w dowolny produkt możemy zamienić szybko produkt na inny!

To naprawdę bardzo fajna funkcja. A całość przypomina nawigowanie po inwentarzu w grze RPG ;)
***
Reasumując. Pomysł na program/platformę jest bardzo dobry. Rzeczywiście ułatwia to robienie zakupów, szczególnie w kontekście imprezek domowych jak i powtarzalnych zakupów. Planowanie zakupów jest bardzo dobre, kupowanie w sieci też (choć nie doszedłem do etapu realizacji), natomiast robienie zakupów in real life pozostawia jeszcze trochę do życzenia. Tak czy inaczej – polecam, bo nic podobnego na razie nie znam, a całość jest za darmo!
P.S. Muszę chyba ten trick z dodawaniem składników zastosować w moim Gookbooku, w którym zresztą opiszę jutro sałatkę której to składniki prezentowałem na potrzeby tej notki :)
P.S.S. A jak ktoś chce poczytać wywiad o twórcach Listonica to zapraszam do Artura