Powinienem zacząć od usprawiedliwienia. Choć podobno usprawiedliwiają się tylko winni :) No dobra, jestem nieco winny, choć tylko nieco :) Nie pisałem prawie 3 miesiące… Nie będe rozwijał tematu, bo to nie mój osobisty blog, ani blog którego piszę o offline, ale miałem na przełomie marca i kwietnia operację tarczycy. Operacja zakończyła się najlepiej jak mogła – wszystko jest w porządku, ale lekarz powiedział, że może spaść mi energia życiowa. No i spadła. Serio. Ale jak to mawia były gubernator Kaliforni – I’M BACK! :))
***
Musze przyznać, że od kiedy mam iPhone’a, mój Nikon d90 pokrywa się kurzem. Nie jestem zawodowym fotografem, ba, moja przygoda z fotografią trwa dopiero niecałe 4 lata. Lubię fotografowac rzeczy ładne – głównie widoki i architekturę, z ludźmi mam jeszcze problemy. Ale największym problemem jest sam aparat – chciałbym aby był mniejszy, uniwersalny i żeby zdjęcia nie wymagały potem długiej i żmudnej obróbki. A od kiedy mam iPhone’a… bardzo często robię zdjęcia telefonem. Zaczęło się od robienia zwykłych zdjęć, później ściągnałem jeden program… drugi… trzecia. Jest ich trochę. Postanowiłem wię je nieco opisać – powiem szczerze że choć nie ma sensu porównywać iPhone’a z compactami, a co dopiero z lustrzankami, to warto mieć kilka aplikacji pod ręką…
Zacznę od Instagrama, bo to program na swoją miarę niesamowity. Z jednego względu – ma swój system dzielenia się zdjęciami. Ale o nim powiem za chwilę, po kolei.
Instagram to kolejny program płynącay na hipsterskiej fali robienia zdjęć retro. Jest prosty jak konstrukcja cepa – zrób zdjęcia, nałóż filtr, wybierz miejsce w którym je zrobiłeś, udostępnij. No własnie – to ta kolejność, nie tak oczywista. Np Hipstamatic, o którym napiszę może w kolejnej notce, ma to na odwrót. Ale po kolei.
1. Zrób zdjęcie
To chyba dość proste. Robisz zdjęcie, albo wybierasz ze zdjęć które masz zrobione wcześniej. Pamiętaj, że zdjęcie obetniesz dokwadratu – tego wymaga hipsterska forma polaroida :)

2. Nałóż efekt
Pierwszy krok to Tilt-shift. Co to takiego? Mówiąc najprościej efekt dająy złudzenie małej głębi ostrości, wszystko poza obszarem który wbierzesz będzie nieostre. Generalnie to taki rodzaj techniki foto z obiektywem z przesuwną ogniskową. A jej imitacj wykorzystuje się do tworzenia efektu makiety. O tym napisze też kiedy indziej :) Nam przyda się do stworzenia efektu mega pro zdjęcia ;)

Drugi krok to wybranie jednego z kilkunastu efektów. Niektóre są prawdę mówiąc nawet fajne. Oto próbka:
3. Podziel się
Po wybraniu efektu wybieramy miejsce w którym jesteśmy – choć nie musimy. Miejsca które widzmy zasysane są z Foursquare, Gowalli, FbPlaces i Bóg Wie Skąd. Możemy dodać też swoje, lub po prostu zostawić opcję znacznika na mapie. I teraz nadchodzi najważniejsza część – SHARE.
Oczywiście mamy możliwość zrobienia wrzuty na fejsa. Wrzuta jak wrzuta. Nie jest to zdjęie wrzucane do albumów fejsowych, a POST z linkiem do http://instragr.am
Ale oprócz tego nasze zdjęcie widzę wszyscy którzy zdecydowali się nas śledzić, a także ci, którzy weszli na naszego taga. Śledzenie to prosta sprawa, coś jak na Twitterze – jest jednostronne (nie trzeba być znajomymi, a może śledzić B, ale B nie musi śledzić A). Tagi za to działają dokładnie ak na Blipie lub Twitterze – nie muszę obserwować kogoś kto wrzucił zdjęcie z tagiem #sky, po prostu obserwuję tego taga… Tak więc możemy używac tagów już w opisie, lub po wrzuceniu zdjęcia dodac je w komentarzu. Ja robię zazwyczaj to drugie dodając #troszkę #tagów. I to działa!
Jak? Ano prosto. Przyzwyzailiśmy się już do modelu “ja i moi znajomi” – to model facebookowy. Oglądam co oni wrzucają, sjaty polecają mi co oni czytają. Ale co, jeśli chcę trafić szerzej? Instargram na to pozwala. Moje zdjęcia – odpowiednio otagowane – lajkuja Japończycy z drugiej półkuli. I to jest dopiero fajne :)
Reasumując – do czego używam Instagrama? Do robinia fajnych zdjęć które zainteresują szerokie masy oraz do robienia efektu tilt shift choćby dla foodshareingu. Ale o tym next time :)