Właśnie przeczytałem o śmierci Andrzeja Kondratiuka. Reżyser o którym może nie było zbyt głośno w ostatnich latach, który jednak nakręcił dwa niesamowite filmy o których dzisiaj Wam opowiem. Filmy, które należą do mojego topu polskich filmów. Bo z polskich kinem jestem nieco na bakier, różnie to bywa – są hity które lubię, jest mnóstwo produkcji, których nie trawię. I poza wyjątkami te hity to minione dekady, a kity – różnego rodzaju współczesne komedie nie tylko romantyczne i cała reszta tałatajstwa. Koniecznie ze znakiem rozpoznawczym polskiego kina – spieprzonym dźwiękiem.
Ale nie miałem się pastwić nad gównianymi produkcjami typu Kac Wawa, tylko opowiedzieć o dwóch dziełach. Dostępnych zresztą w pełnych wersjach na Youtube – zalinkuję je na końcu, żebyście teraz się od tekstu nie oderwali :)
Wniebowzięci
Kiedy myślę o duecie Maklakiewicz-Himmilsbach, to mam przed oczami właściwie w głowie dwa tytuły – Rejs i Wniebowziętych. Oczywiście było z nimi więcej filmów, ale te najbardziej zapadły mi w pamięć. O Rejsie pisać nie będę – po pierwsze to film Marka Piwowskiego, po drugie jest tak kultowy, że mało kto go nie widział.
Wniebowzięci to film o dwóch dość prostych facetach, którzy wygrywają sporą sumę w Totka. Lubię ten film także za przekaz, okazuje się że sama kasa nie do końca daje szczęście. Potrzeba czegoś więcej. Arkaszka Kozłowski i Lutek Narożniak latają sobie samolotem po Polsce, podrywają dziewczyny, odwiedzają kumpla z wojska. Film obfituje w różne sceny które mogła odegrać tylko na para.
Nie obiecuję, że polubisz ten film. Nie będzie w nim wartkiej akcji. Dziś dla niektórych mógłby być tl;dr (tl;dw?) chociaż nie jest długi, trwa jedynie 44 minuty. Ma jednak to coś.
I scena gdy chłopaki siedzą pod Hotelem Grand w Sopocie na plaży – zawsze gdy jestem w pobliskim Klubie Atelier, wspominam ją.
Hydrozagadka
Natomiast jeśli chodzi o Hydrozagadkę, to film ten jest zupełnie jedyny w swoim rodzaju. Nie wiem co brali ludzie, którzy go tworzyli, ale takiego kina absurdu ze świecą szukać pomiędzy polskimi filmami. Mam problem nawet, by to opisać – chodzi o różnego rodzaju detale, o absurdalne teksty, o jakieś tańce, muzykę. Monty Python po LSD.
Film – żeby nie było – ma normalną akcję. Zły Maharadża (w którego wciela się genialny Roman Kłosowski) razem ze swoim pomocnikiem doktorem Plamą planują odparować masy wody z Polski i przenieść je nad kraj Maharadży. Jak? Tego dowiecie się z filmu :) Po stronie “dobrych” znajdziemy profesora Milczarka oraz superbohatera – Asa!
As to trochę pastisz amerykańskich superbohaterów. Jest on na wskroś polski, chwali chociażby zasady BHP. Jego teksty są niezastąpione, a koszulka z literą A – kultowa. Zresztą wystarczy początek. Zamiast napisów jest… ich odczytywanie. Ale jakie! Szykujcie się na absurdy.
Jeśli chcesz posmakować absurdu tego filmu polecam obejrzeć scenę parodiującą filmowe placementy produktowe. A jeśli ją widziałeś, widziałaś – na pewno zechcesz obejrzeć jeszcze raz :)
I jeszcze początkowa scena, którą też kocham. To tak inne od filmów Barei (które notabene też kocham), ale wspaniałe. Zobaczcie sami:
Film naprawdę jest jedyny w swoim rodzaju, choć rozumiem, że mogą być osoby, które nie rozumieją zawartego w nim dowcipu, jak to z każda komedią. Kurde, współczuję :P (MSPANC).
Oglądamy
A więc naprzód. Możecie obejrzeć wersje z YouTube, albo nabyć ten film. Warto. Ja mam oba na DVD.
A Kondratiuk – cześć jego pamięci. Dziękuję Ci Andrzeju za te filmy.
Wniebowzięci:
https://www.youtube.com/watch?v=jskMBiV5snk
Hydrozagadka
https://www.youtube.com/watch?v=4–4HAmRwpg