W moich dwóch poprzednich notkach (tu i tu) opisywałem jak biję się z myślami, by (choć na chwilę) zrezygnować ze smartfona. Nie była to tylko próba jaką wykonał swego czasu Kamil Brzeziński, to miało być coś więcej. Zastanawiam się ciągle, czy smartfony mają sens, na ile sa nam potrzebne i na ile potrzebujemy mieć wszystko w jednym urządzeniu – czy mały tablet i zwykły telefon nie mogą nam niego zastąpić?
Miałem ku temu doskonałą okazję, bo rozstałem się ze swoim służbowym iPhonem, a jeśli miałbym kupić nowego to i tak poczekam na 5S. Postanowiłem więc rozdzielić dzwonienie i wszystko inne za pomocą dwóch urządzeń – iPada Mini oraz Samsunga Solid. Oba urządzenia przydadzą się w przyszłości – ten drugi najwyżej jako otwieracz do butelek i latarka :)
Minęły dopiero dwa tygodnie, a ja mam wrażenie, że minęła cała wieczność. Osobom które mnie nie znają napomknę tylko, że jestem uzależniony od technologii i social media, to ja tworzę znaczącą część treści w internecie ;))) Ale do rzeczy. Zacznijmy od plusów.
Plusy:
1. Bateria i multitasking
To był jeden z powodów testowania tej konfiguracji. Rzeczywiście życie ze smartfonem to życie na ciągłym podłączeniu. Masakra. Teraz nie muszę się o to martwić. iPada ładuję co 2-3 dni, telefon co tydzień. I to jest wspaniałe. Mogę też łatwo rozmawiać przez telefon robiąc coś w sieci – czasem to się przydaje. A kiedy zużyję wszystko na sieć, mam jeszcze telefon z którego mogę zadzwonić, lub sprawdzić coś awaryjnie w sieci.
2. Wygoda
Korzystanie z netu na ekranie 7 cali jest o wiele wygodniejsze od korzystania z niego na ekranie smartfona. To oczywiste. Ale rzeczywiście jest to olbrzymia zmiana. Właściwie nie korzystam z wersji mobilnych, które często są po prostu mocno ułomne. Co ciekawe – na iPada zostało bezboleśnie przeniesione wszystko z mojego iPhone, łącznie z postępami w grach. Wspaniale :) Żałuję tylko, że niektórzy developerzy wypuszczają dwie (płatne) wersje aplikacji – na iPada i na iPhone. Dwa razy nie będe płacił, F.Y.
3. Detox
To miał być skutek uboczny eksperymentu, a stał się skutkiem dość ważnym. Pisałem już o mojej chęci detoxu. Pisałem też w ostatniej notce o kontekstach mobilności. Ten kontekst nr 2 chciałem trochę ze swojego życia wypędzić. To wieczne sprawdzanie co na fejsie, zblazowane przeglądanie aplikacji. I rzeczywiście udało się. Telefon Samsunga jest tak tragiczny, że nawet nie zajrzałem do gier. Facebooka podarowałem sobie po pierwszym nieudanym statusie. Wiecie co? Zacząłem znowu ROZMYŚLAĆ. To może głupie, ale naprawde mi tego brakowało. Siedzisz gdzieś, stoisz, czekasz na coś. I zaczynasz myśleć. Zastanawiać się. Dumać. To wspaniałe. Dawno tego nie robiłem – każdą wolną chwile wypełniał mi smartfon. Niestety jednak ten kontekst nr 2 jest mi chyba potrzebny, ale o tym przy okazji minusów.
Minusy:
1. Dwa urządzenia
Tego oczywiście się spodziewałem. Ale trudno o tym nie wspomnieć. Posiadanie dwóch urządzeń zamiast jednego jest oczywiście bardziej uciążliwe. Do tego rozmiar iPada. Jest on rzeczywiście poręczny, chowa się do kieszeni kurtki, czy nawet do jeansów (ale nie da się zgiąć nogi hahaha). Ale nigdy nie będzie tak wygodny jak smartfon. Czy musi być? Czasami jednak tak. Kiedy mi go najbardziej brakowało?
2. Zdjęcia!
No właśnie. Zapomniałem już jak często robiłem zdjęcia. Dobry aparat w komórce to jedna z najważniejszych funkcji, “Litwo, Ojczyzno moja”. iPadem da się robić zdjęcia, ale bitch please… Tylko wtedy gdy muszę i jestem zdesperowany. Wygląda to dziwnie, jest to nieporęczne. Wiem, że sa ludzie którzy robią zdjęcia dużym iPadem ale to jest już groteskowe :)
3. Muzyka
Nie mam za bardzo jak jej słuchać. Mógłbym co prawda wgrać mp3 na Solida, ale ja mam już całą muzykę na Deezerze… :(
4. Dumbphone to dumbphone
Mój eksperyment zaburzył fakt, że wybrałem cholernego Samsunga Solid. Przez to wszystko zapomniałem na śmierć o starej zasadzie z czasów przedsmartfonowych – “jeśli chodzi o telefony to istnieją Nokie i AGD”. Interfejs Samsunga projektował jakiś pijany gość, nogami, po ciemku. Masakra. Nienawidzę go z całego serca. Od odblokowania klawiatury, przez wybieranie numeru. To niesamowite jak bardzo rozpieściły nas interfejsy smartfonów jeśli chodzi o wygodę i intuicyjność. Ale na serio – interfejsy Nokii sprzed 10 czy 15 lat były wygodniejsze. Z chęcią znalazłbym moją Nokię 6230, spokojnie by mi wystarczyła.
No właśnie… kontakty! Otóż Samsung Kies (soft do synchronizacji choćby kontaktów) nie działa z Mountain Lionem. Abstrakcja, cholerna abstrakcja. Tak, nie mam kontaktów w telefonie. Wstawiłem najważniejsze ręcznie. Słabo?
Moja awersja do tego telefonu spowodowała że czasami nawet nie wiem gdzie jest. Leży gdzieś w kurtce, albo przy wejściu. Jakże to inne od stanu gdy mój smartfon był zawsze koło mnie, zawsze pod ręką… No nic, w najgorszym wypadku Solid skończy jako telefon na wyjazdy.
Co dalej?
Eksperyment będzie na razie trwał nadal. Może tylko zdenerwuję się i zamienię telefon na inny model (nie ma nikt wspomnianej Nokii na luzie? Dam dożywotnią zniżkę na koszulki :)