Tomek Nadolny zamieścił w serwisie ITTechblog ciekawą notkę. Niestety nie do końca się z nią zgadzam, zmuszony byłem więc napisac kilka słów :)
Facebook nie jest dla marek, tylko dla ludzi
Edgerank jest koniecznością
Wpisy wbrew pozorom docierają
Dodawanie fanpage’y do list DZIAŁA
To bardzo dobry sposób na utworzenie list tych fp które chcemy śledzić. Zupełnie jak foldery w RSS.
Kupowanie fanów?
O kupowaniu fanów i tworzeniu tłumu zamiast społeczności już pisałem. Oczywiście że to bzdura. Nie trzeba było do tego specjalnych zmian w edgeranku :) No cóż – firmy który zostały wybzykane przez pseudoagencje albo same wpadły na taki genialny pomysł teraz mają za swoje. Znowu – impreza która “siadła” jest trudna do rozkręcenia. Skoro tylko zapraszaliście na nią ludzi, zwoziliście całe autokary zupełnie niezainteresowanych nią ludzi i nie puszczaliście żadnej muzyki, to chyba nie dziwne, że kiepsko się kręci? :] Serve you well.
Co z tego wszystkiego wynika?
Nihil novi. Budowanie społeczności to działania ciągłe. To pozyskiwanie jej w jakościowy sposób, to serwowanie jej ciekawych treści, to pobudzanie ich do reakcji i angażowanie. A nie spęd bydła i rzucenie w nie błyskotkami raz czy dwa. Zapewniam, że fanpage budowane w ten sposób mają się dobrze. Nigdy nie miały i nigdy nie będą miały 100% dotarcia, ale przecież to utopia.
A fanpage bez pomysłu? Robione przez firmy pełne e-cinkciarzy, którzy mamią niskimi cenami i zatrudniają jedną osobę do prowadzenia 10 stron? Prowadzenia które kończy się wrzucaniem zdjęć produktów klienta, pytaniem o weekend i wrzucaniem zewnętrznych linków znalezionych w sieci? No cóż. A czego się można było spodziewać?
Tomku. Facebook się nie zepsuł. Moim zdaniem ma się całkiem dobrze :)