Dziś gorąco, czas na lekkie potrawy i lekki napoje. Zaserwuję więc krótką i lekką notkę. No dobra może krótką, ale wymagającą nieco skupienia.
Nie ma chyba powiedzenia które jest tak nierozumiane i błędnie używane w internecie (i nie tylko) jak “wyjątek potwierdza regułę”. Przyznam się, że sam długo nie rozumiałem tego zdania, choć krew zalewała mnie, gdy ktoś go używał właśnie od czapy. Dlatego też zacząłem szperać i czytać, aż dotarło do mnie o co naprawdę tu chodzi.
Jak używa tego większość osób? Podaje jakąś abstrakcyjną, bezwyjątkową teorię, a następnie kiedy podajesz pierwszy z brzegu przykład, że teoria jest od czapy, rzuca: “WYJĄTEK POTWIERDZA REGUŁĘ!” . Bullshit. A więc na przykładzie:
A: “Wszyscy ludzie mają po trzy nogi!”
B: “Co ty pieprzysz, zobacz na siebie i na mnie! Mamy po dwie.”
A: “Wyjątek potwierdza regułę!”
Albo:
A: “W zimie nigdy nie pada śnieg!”
B: “Eeee, przecież jest luty i jest pełno śniegu!”
A: “Wyjątek potwierdza regułę!”
Rozumiecie absurd sytuacji? Zupełnie nie o to chodzi! W tym wypadku wyjątek potwierdza tylko i wyłącznie absurd zbudowanej teorii. Co więc oznacza?
“Exceptio probat regulam.” Te właśnie słowa padły podczas obrony Korneliusza Balbo w starożytnym Rzymie. Wikipedia tłumaczy to tak: “Korneliusz Balbo nie był Rzymianinem z urodzenia, lecz otrzymał obywatelstwo rzymskie. Tę decyzję zaskarżono, argumentując, że istnieją umowy zabraniające nadawania obywatelstwa członkom niektórych plemion. Jednak Balbo nie należał do żadnego z tych plemion, więc Cyceron dowodził, że skoro prawo dokładnie ustala wyjątki, kiedy coś jest zabronione, to wynika z tego właśnie, że w przypadkach nie objętych tymi wyjątkami jest to dozwolone.”
Problem polega też na tym, że prawdopodobnie zdanie po polsku powinno brzmieć “Wyjątek sprawdza regułę” , wynika to z różnych znaczeń “probat“. O co chodzi? O to, że wyjątek oznacza, że istnieje jakaś reguła. Bo jeśli jest wyjątek, to musi być reguła. Ok, wyjaśnię to na przykładach.
1. “pszczoła, kształt, pszenica” – to wyjątki kiedy piszemy “sz” po spółgłosce. Wynika z tego, że… istnieje jakaś reguła mówiąca, iż po spółgłosce piszemy “rz”! Istnieje? Tak! Wyjątek nie potwierdza tego że ZAWSZE piszemy “rz”, ale potwierdza, że istnieje jakaś reguła. Od której są wyjątki rzecz jasna :)
2. “Parkowanie zabronione w niedziele”. Taki znak oznacza, iż istnieje reguła mówiąca, że wolno parkować w inne dni tygodnia.
3. “W piątki do pracy możemy ubrać się na luzie (casual friday)”. Oznacza to ni mniej ni więcej tyle, że istnieje zasada mówiąca o tym, że w pozostałe dni tygodnia należy ubierać się elegancko. Jeśli pracujesz gdzieś gdzie nie ma “casual fridays”, to albo twoi szefowie są sztywniakami, albo… nie potrzebujesz tego wyjątku. Bo nie ma reguły. Bo codziennie możesz ubierać się na luzie :)
Czyli mówiąc łopatologicznie – jeśli istnieje wyjątek, to musi istnieć reguła od której jest to wyjątek. A z założenia wyjątek to WYJĄTEK, czyli pojedynczy przypadek gdy reguła nie obowiązuje. W przypadku absurdalnych teorii z pierwszej części notki wyjątków jest znacznie więcej niż “nie-wyjątków”.
Czyli istnienie wyjątku oznacza, że istnieje jakaś reguła. Tak jak to, że jeśli wymyślono bagażnik rowerowy, to musi istnieć jakiś rower :) Reguła istnieje, ale to wcale nie oznacza że ma ona sens. Rememba!
A jeśli chcesz zripostować mądrze komuś kto nadużywa tego zdania nie rozumiejąc go, to powiedz po łacinie pełne brzmienie: “exceptio probat regulam in casibus non exceptis”.
He he. Pwned.