A więc stało się. Po prawie dwóch latach użytkowania iPhone, podjąłem decyzję aby się z nim rozstać. No dobra, może nie na długo. Może tylko na chwilę. LET’S PLAY A GAME :)
Nie, nie będzie to notka o walce OS-ów. Ani o modnym ostatnio wątku e-walden (uciekania od cywilizacji i internetu). Chociaż on też się pojawi. Sprawa jest dość banalna i napisałem o niej ostatnio. Muszę oddać służbowego iPhone 4S więc stanąłem przed dylematem – co kupić? Wybór zdawał się prosty – kolejnego iPhone, czyli 5. Ale… tu pojawiły się wątpliwości. W końcu 90% mojego użytkowania telefonu do wszystko oprócz rozmów. Aplikacje, web i takie tam. Dlaczego więc nie kupić iPada mini? Kosztuje mniej niż iPhone 5. Sufowanie będzie wygodne, bateria większa… A jeśli mam iPada mini, czy potrzebuję do czegokolwiek smartfona? Po co?
Niezależnie od moich rozmyślań kupienie w jednym miesiącu iPada mini i iPhone z przyczyn ekonomicznych po prostu mi się nie kalkulowało. A więc postanowiłem dokonać pewnego eksperymentu.
Kiedy tak rozmyślałem sobie nad moją mobilną konfiguracją doszedłem do wniosku, że powinienem podejść do tego nieco inaczej niż w ostatniej notce. Użytkowanie urządzeń elektronicznych podzieliłem więc na 5 kontekstów – od najbardziej do najmniej mobilnego.
1. Survival
To warunki w których używasz urządzenia mobilnie, w trudnych warunkach. Może ci się łatwo zepsuć, upaść, zatopić się, itp. To np wyjazd na łódkę, ciężka wyprawa w góry itp.
2. Mobilnie
To kontekst spopularyzowany przez smartfony bez rysika. To korzystanie często ukradkiem – na imprezie, nawet na spotkaniu ze znajomymi. “Sprawdzę co na fejsie”. Albo “zacheckuję się”. Chociaż też “zrobię fotkę Instagramem”. To także łażenie po sieci np podczas spaceru z psem. Albo każde inne impulsowe korzystanie z sieci. “Na kowboja” – wyciągasz i masz. Na chwilę. I chowasz.
3. Mobilnie wygodnie
To momenty w których siedzimy, ale jesteśmy “w terenie”. To autobus, przystanek autobusowy, poczekalnia u lekarza, czy każde inne tego typu miejsce. Robimy notatki na konferencji. Nie musimy siedzieć, ważne jest to że mamy trochę czasu i nieco wygody i na spokojnie korzystamy z urządzenia.
4. Stacjonarnie na luzie
Jesteśmy w domu, lub w pracy, ale nie potrzebujemy komputera. Łapiemy tablet jedną ręką i coś sprawdzamy. Siedzimy półleżąco na kanapie i łazimy po fejsie. Siedzimy na kiblu ;) Itp.
5. Stacjonarnie
Siedzimy przy biurku, pracujemy, piszemy, robimy wszystkie inne rzeczy które niegdyś robiliśmy na desktopie, obecnie coraz częściej na laptopie.
Jak wyglądałaby sytuacja w świecie idealnym? 5 urządzeń :)
1. Survival | 2. Mobilnie | 3. Mobilnie wygodnie | 4. Stacjonarnie na luzie | 5. Stacjonarnie |
toughphone | smartphone | mini tablet | tablet | laptop |
Samsung Solid | iPhone | iPad mini | iPad | Macbook |
Ale to oczywiście bez sensu. Po pierwsze to multum urządzeń, po drugie to drogo, po trzecie urządzenia te mocno pokrywają się swoimi funkcjami. Zawsze więc wybieramy jakies rozwiązanie pośrednie.
Jak będzie wyglądała moja konfiguracja po kupieniu iPada mini?
1. Survival | 2. Mobilnie | 3. Mobilnie wygodnie | 4. Stacjonarnie na luzie | 5. Stacjonarnie |
? | ? | iPad mini | iPad mini | Macbook |
Spokojnie mogę go nosić przy sobie w większości sytuacji i korzystać z netu w wygodny sposób. Problem pojawia się na przełomie 3 i 2. iPad mini to nie jest urządzenie do szybkiego użycia mobilnego. Pytanie brzmi – czy ten punkt 2 rzeczywiście nam jest potrzebny? Czy rzeczywiście musze wycigać go z kieszeni na imprezie, na spacerze z psem, czy w innej tego typu sytuacji? Postanowiłem to sprawdzić. I dokupić do tego zestawu zwykły, tani “dumbphone”. Samsunga Solid*. Co mi to da?
Plusy:
- Mam urządzenia o wiele lepszej baterii niż iPhone. iPad mini spokojnie wytrzyma 2 lub 3 dni, Samsung Solid prawie tydzień
- Nawet gdy padnie mi bateria od łażenia po sieci, mam czynny telefon, mogę gdzieś zadzwonić, czy być dostępnym
- Mogę robić coś w sieci gadając przez telefon (czasami przydatne)
- Wygodniej działa mi się w kontekście 3 i 4 – mam o wiele większy ekran
- Mam w pełni zaadresowany kontekst 1 – biorę ze sobą telefon który mi się nie zniszczy, a nawet jeśli go zgubię to nie będzie tragedii. Mam też w nim awaryjny net just in case.
- DETOX! Nie korzystam z sieci jak wariat sprawdzając co chwilę co się dzieje na fejsie :P
- Mam zawsze przy sobie czytnik książek :) To nie e-papier, ale zawsze coś.
Minusy:
- Mam dwa urządzenia zamiast jednego – jedno więcej do zgubienia :)
- iPad mini, choć poręczny, zawsze jest większy od iPhone. To rozmiar książki – schowam go do kieszeni kurtki, ale do spodni już słabo
- Instagram. Robię sporo zdjęć i wrzucam, robienie zdjęć iPadem jest po prostu słabsze :)
- Brak automatycznej synchronizacji kontaktów.
I to na razie tyle. Sam jestem ciekawy wyników tego eksperymentu. Jeśli nie będę mógł żyć bez smartfona, to po prostu go sobie kupię. Choć w tym momencie wystarczyłby mi jakiś tani, może ten tani iPhone będzie faktem? :)
* Dlaczego Samsung Solid? Bo jeśli znudzi mi się ta zabawa i jednak wrócę do smartfona to przyda mi się on do kontekstu 1 :) Dobrze mieć telefon który nie rozładuje się zaraz. I którego można upuścić albo zachlapać.
***
Jestem już po kilku dniach użytkowania obu urządzeń.
1. Kupiłem sobie kartę LTE w Plusie i na razie jestem zadowolony. Czas jeszcze na wybór operatora do rozmów głosowych. Kusi mnie Play, bo ma przełączanie się pomiędzy zasięgiem pozostałych operatorów, ale jeszcze się zastanawiam.
2. No i niestety interfejs Samsunga to jakaś ultra porażka. Serio. Smartfony nas rozpieściły pod tym względem. Ale nie, kurcze, stara Nokia miała 100 razy lepszy interfejs niż to. Nie dziwne, że kiedyś się mówiło o telefonach, że istnieje tylko Nokia i AGD.
3. Brakuje mi nieco tej mobilności “na kowboja”. Ale na razie nie jest mi ona specjalnie potrzebna.
4. Brak synchronizacji boli. Przyzwyczaiłem się do niej, choćby jeśli chodzi o kontakty…