Wreszcie. Po wielu latach absurdalnego jeżdżenia przez centra miast i wiosek, dochodzimy do sytuacji w której autostrady przestają kojarzyć nam się z odcinkiem Warszawa – Poznań, a zaczynają być normalną częścią podróży po Polsce. Jest ich jeszcze mało, o wiele za mało, ale nowe odcinki autostrad i ekspresówek wyrastają jak grzyby po deszczu. To cieszy! Mniej natomiast cieszy to, że Polacy kompletnie nie potrafią po nich jeździć. Bo to novum.
Już któryś raz po przejechaniu odcinka A2 postanowiłem napisać poradnik o tym jak jechać po autostradzie. Jeździłem swego czasu dość sporo autostradami – regularnie kursowałem między Polską a Szwajcarią, zahaczałem o Francję, Włochy i Austrię. Oczywiście wszędzie zdarzają się kierowcy którzy nie potrafią jeździć, ale skupię się na Polsce – to tutaj niestety obserwuję najgorsze chyba bydło na autostradzie. Nawet Włosi, którzy normalnie na drodze straszliwie szaleją, zachowują się na autostradach w miarę sensownie. My przyzwyczailiśmy się do tego, że głównym wyzwaniem podczas jazdy z miasta do miasta jest “jak wyprzedzić samochód i nie zginąć pod kołami nadjeżdżającego TIR-a”. Na dwupasmówce trzeba uważać na nieco inne rzeczy.
A więc po kolei – jak nie być bydłem na autostradzie?
1. Autostrada nie jest dla każdego
Powiedzmy to sobie szczerze. Autostrada to droga bardzo szybkiego ruchu. Teoretycznie jeździ się tam 140 km/h, w praktyce wiele samochodów jeździ jeszcze szybciej. To nie jest podmiejska dróżka na której możesz sobie podziwiać widoki. Jeśli to jest twoim celem – wybierz inną trasę. Tu wszystko dzieje się szybko i dynamicznie. Droga wydaje się prosta, bo nie ma skrzyżowań, czy świateł. Ale są duże prędkości więc musisz mieć oczy dookoła głowy. I jechać szybko, a nie wlec się 20 km/h. Jeśli masz tyle jechać (a nie ma ku temu obiektywnych powodów) to naprawdę wybierz drogę przez wioski. Wszyscy na tym skorzystają.
2. Trzymaj się prawego pasa
Jeśli miałbym wybrać JEDNĄ zasadę którą mógłbym wpoić kierowcom to byłaby to chyba ta zasada. To nie jest jedynie problem autostrad. Polacy nie mogą wbić sobie do łbów, że jedzie się PRAWYM pasem. Lewy służy do wyprzedzania. W ogóle jeśli prawy jest wolny, to należy z niego korzystać, chyba że wyprzedzamy, albo z innego powodu musimy ustawić się na lewym. Na autostradzie odpada argument “za Ostrołęką skręcam w lewo to już się naszykowałem”, bo nie ma skrętów w lewo, więc i ten głupi argument odpada. PRAWY PAS. Kropka. Nie ma żadnego powodu dla którego miałbyś jechać lewym, gdy cały prawy jest wolny. Oczywiście jest mnóstwo kierowców którzy “zawieszają się” umysłowo i zapominają, że jadą lewym. Z otępienia wyrywa ich tylko klakson, albo długie samochodu który siedzi im na tyłku. Ba niektórzy twardo jeszcze ujmują się honorem i nie zjeżdżają wtedy na prawo. WON! Na prawo! Takich gości ZAGRANICO fotografują helikoptery, kolesie dostają potem miłe listy ze srogimi mandatami za blokowanie lewego pasa.
Nie mądraluj w stylu “jadą maksymalną dozwoloną prędkością, więc i tak nikt by mnie nie wyprzedził”. Od kontroli prędkości innych pojazdów jest policja a nie ty. Sru, na prawy pas. Ino migiem.
A jeśli z jakiegoś powodu jedziesz dłużej lewym (wyprzedzanie większej ilości samochodów) to patrz w lusterko i obserwuj ciągle, czy nie ma na tym pasie kogoś szybszego. Jeśli jest – przepuść.
3. Używaj lusterek przy zmianie pasa
Czasem jednak trzeba wyprzedzić pojazd jadący prawym pasem. I wtedy zaczynają się schody. Dlatego, że Polacy po prostu kompletnie nie potrafią korzystać z lusterek. Co należy zrobić zmieniając pas, szczególnie na lewy? Spojrzeć w lusterko i zaobserwować:
- czy lewym pasem jedzie jakiś pojazd
- jak szybko się porusza
Ten drugi punkt stanowi chyba jakiś masakryczny problem dla większości kierowców. Tylko dzisiaj na odcinku Konin-Warszawa, kilkunastu kierowców zajechało mi drogę zmuszając do mniej lub bardziej gwałtownego hamowania. Jadę lewym, bo na prawym jedzie ciężarówka i czający się za nią osobowy. 100 metrów, 50 metrów, boję się że ten zaraz wjedzie przede mnie. Nagle sru! Oczywiście. Wjeżdża w ostatniej chwili, 15 metrów przede mną. Kiedy na niego trąbię jednocześnie gwałtownie hamując ten dziwi się nagle i ewentualnie macha ręką przepraszając. LUSTERKA!!!
Jeśli wjechałeś na lewy pas i zajechałeś komuś drogę, tak, że musiał zahamować – to dałeś ciała! Zapamiętaj to! Czekasz aż lewy pas będzie wolny, trudno. Albo mierzysz siły na zamiary i znasz swój samochód – dajesz gazu tak, aby samochód przed którego wjechałeś nie musiał hamować. Oceń, czy jedzie on 80, czy 140 km/h. Popatrz ile ty jedziesz. Zastanów się, czy zajedziesz mu drogę, czy nie!
4. Mierz siły na zamiary
Przed wjazdem na autostradę, czy nawet ekspresówkę musisz znać możliwości samochodu. Ba, nawet na jednopasmówce to ważne – przy wyprzedzaniu. Dlatego jeśli masz porządny silnik to możesz pozwolić sobie na wyprzedzanie samochodu jadącego 120 km/h. Ale jeśli twoja wiekowa felcia ledwo dyszy to nie próbuj wyprzedzać rozpędzonego autokaru, skoro możesz jechać tylko o 2 km/h szybciej od niego! Ten manewr będzie trwał godzinę, a ty na tę godzinę zablokujesz lewy pas. Trudno, jedź za tym autobusem, widocznie te prędkości nie są dla ciebie. Widziałeś kiedyś wyprzedzające się TIR-y? Tak to właśnie wygląda. Jak seks żółwi. Masakra.
5. Zachowaj odległość
Kiedy jadę autostradą, zachowuję odpowiednią odległość. To chyba logiczne, przy wyższych prędkościach droga hamowania jest o wiele dłuższa. I ta odległość to nie jest miejsce które zachowuję po to, byś się tam wcisnął! Jadę lewym pasem, przede mną inny samochód, wyprzedzamy szereg samochodów. Odległość między nami – 100 metrów. Prędkość – 140 km/h. Nagle pach, pomiędzy nas wciska się jakiś gigant intelektu. I znowu – w cywilizowanych krajach za coś takiego otwiera się portfel. W Austrii są nawet specjalne pasy na drodze pokazujące jaką odległość trzeba zachować.
6. Ustąp dołączającym się
Jedziesz prawym pasem i widzisz osobę która właśnie wjeżdża na autostradę? Lewy pas masz wolny? Zmień pas. Gość płynnie włączy się do ruchu. Tobie kapelusz z głowy nie spadnie, a jemu będzie łatwiej. Ot, drogowy savoir vivre. Tylko upewnij się, czy lewy pas na pewno jest wolny :)
7. Nie zatrzymuj się
Jak już pisałem – autostrada to nie wylotówka na Zbyszewo Dolne. To nie droga na grzyby. Nie zatrzymujemy się przy drodze, bo Zenka ciśnie pęcherz. Są specjalne zatoczki, są parkingi. Pobocze autostrady to nie miejsce na sikanie. Naprawdę jeden nieostrożny ruch kierownicą i będziesz rozsmarowany na asfalcie jak masło. Nie mówię już o idiotach jeżdżących pod prąd – krążą po YT filmy z TIR-ami cofającymi na autostradach, lub wjeżdżającymi pod prąd. Zresztą nit tylko TIR-ami, osobówki oczywiście jak najbardziej też robią takie rzeczy. O tym nie będe nawet pisał, bo zdrowemu na umyśle człowiekowi nie mieści się to nawet w głowie. To, że taki laureat Nagrody Darwina sam zginie jest prawem natury. Gorzej jak zginie przez niego ktoś inny.
Reasumując – o ile na każdej drodze trzeba myśleć, o tyle na autostradzie ze względu na rozwijane tam prędkości trzeba myśleć podwójnie. Trzymaj się prawego pasa, używaj lusterek i licz się z innymi samochodami. Wszystkim będzie lepiej. Amen.