Jeśli miałbym wybrać prawdziwie warszawską potrawę, to właściwie miałbym tylko jeden dylemat – czy wybrać zapiekankę, czy bułkę z pieczarkami. Tak, wiem, to oba dania z kategorii fast-food, ale Warszawa moi drodzy, przynajmniej w polskich warunkach to metropolia. Tak, tak, inne miasta nawet do miliona nie doszły :P Wygrywa jednak bezapelacyjnie bułka z pieczarkami. Prawdziwi Warszawiacy pamiętają, że dawno, dawno, zanim pojawiły się na ulicach zapiekanki, na Starówce można było kupić bułkę z pieczarkami. Ba, można kupić ją nadal! Dlatego tutaj, na obczyźnie postanowiłem przybliżyć sobie warszawski klimat. A teraz także Wam!
Składniki:
- pieczarki
- cebula
- masło
- (ewentualnie) śmietana
- podłużne bułeczki

Pieczarki kroimy w kostkę. Ja używam zawsze szatkownicy do cebuli z IKEA – jest naprawdę świetna, do cebuli, pieczarek czy każdego innego warzywa.

Cebulę też kroimy, całość podsmażamy na maśle, około 10 minut. Cebula nie może się spalić, ale pieczarki powinny być porządnie brązowe. Jeśli czujesz, że się pali to oczywiście zmniejsz ogień. W międzyczasie rozgrzej piekarnik do 200 stopni.


Na końcu dodaj do pieczarek trochę śmietany. Oczywiście nie sądzę, aby w budce przy rogu Nowomiejskiej i Wąskiego Dunaju dodawano śmietanę. Szczególnie wtedy, pod koniec lat 80tych… Ale śmietanka dodaję trochę smaku i wiąże pieczarki i cebulkę. Przypraw całość pieprzem i solą, i zostaw całość na wolnym gazie lub zostaw na podgrzanej płycie.

Piekarnik powinien być nagrzany, wstaw do niego bułki – na 2-3 minuty. Nie mają być zbyt chrupiące, jedynie ciepłe. Teraz odetnij końcówkę bułki i zrób miejsce na nadzienie. Pani na Starówce ma do tego celu specjalne rozgrzane bolce (takie jak w maszynkach do hot-dogów swoją drogą), ale ja używam po prostu końcówki tłuczka, lub rączki maszynki do wyciskania czosnku :)

Teraz za pomocą łyżeczki nadziewamy bułkę naszym farszem. I to chyba wszystko. Smacznego!
