Miałem nic dziś nie pisać. Zalinkowałem do starego tekstu z zeszłego roku o przyczynach porażki PO, bo uważam, że dużo się w tej materii nie zmieniło.
(EDIT PAŹDZIERNIK 2019: Nadal prawie nic się nie zmieniło, lewica za to rośnie <3, PO nadal w dupie)
Ale kiedy kolejna osoba wrzuciła wyniki z podziałem na wykształcenie, a w komentarzach zaroiło się od pogardliwych komentarzy, nie wytrzymałem.
Spójrzmy.
Co wynika z tego wykresu? Dość prosta kwestia. Im wyższe wykształcenie, tym większa szansa, że wyborca głosował na KE, a nie na PiS. A co za tym idzie? To dość oczywiste. Ciemny motłoch po podstawówce, robole i Sebixy, Dżesiki żyjące z pińcet plus, dały się omamić obietnicom PiS, a my, elita wielkich miast nucąc pod nosem Odę do Radości, podążyliśmy w stronę światła i zajebistości.
Poczekajcie, bo robi mi się niedobrze.
Od ostatnich wyborów parlamentarnych minęły już 4 lata. A część z Was nadal nic nie zrozumiała.
Ludzie są różni. Rodzą się w różnych rodzinach, mają nierówny start. To takie trochę pieprzenie z tym, że każdy może zostać kim zechce. Owszem, nawet gość na wózku inwalidzkim może być szybszy od biegacza z nogami, ale statystycznie tak nie będzie. Gość z małego miasteczka, z rodziny patologicznej ma o wiele mniejsze szanse zostać dyrektorem banku niż ktoś, kto od dziecka był kształcony w dobrych szkołach i wyniósł ze swej rodziny kapitał intelektualny. I proszę, nie wyjeżdżaj mi tu z „ale ja sam jestem przykładem, że ciężką pracą…”. Tia. Po pierwsze to żadna statystyka, po drugie mamy tendencję do zwiększania swoich zasług, a umniejszania tego co realnie dostaliśmy od innych, czy po prostu szczęścia.
Przez 8 lat rządów PO czuliśmy się dobrze. My, elita z wielkich miast. Ja też tak o sobie mówię, bo tak się urodziłem, bo tak zostałem wychowany, bo bliżej mi do światowej literatury niż do kopania rowów. Bo mówię w pięciu językach, byłem na kilku kontynentach. Ale wiem dobrze, że nie wszyscy mieli w życiu tak łatwo.
A co jeśli powiedziałbym Ci, że to nie kwestia bycia „idiotami, którzy dali się zmanipulować”, a po prostu trafienia w ich potrzeby, które są inne? Bo są inne. Nie mieliśmy praktycznie żadnej polityki socjalnej od roku 1989. Lewica padła, bo była kojarzona z postkomuną i od dawna nie dostaje prawie wcale głosów. Nowa lewica trochę się przeintelektualizowała i nigdy nie wyszła poza kanapę.
Słyszę ciągle o „rozdawnictwie” waszych ciężko zarobionych pieniędzy i życiu na 500+ z waszego socjalu. Skoro jesteście tacy zajebiści intelektualnie i znający świat, to zauważyliście, że – o czym pisałem już nie raz – Europa wcale nie wygląda jak korwinowski raj? Że jest tam o wiele bardziej „płasko”, że są zasiłki społeczne, że w wielu krajach istnieją zasiłki w kształcie 500+, że różnice między pensją dyrektora, a szeregowego pracownika wcale nie są tak drastyczne jak u nas, nie mówiąc już o USA? Że wizja liberalnego gospodarczo kraju nie spełniła się NIGDZIE?
To wy jesteście po szkołach wyższych, mieliście ekonomię na studiach, dlaczego więc ciągle pieprzycie o „rozdawnictwie”, nie nazywając jej „redystrybucją”? Nie słyszeliście o teoriach Friedmana i Freemana, zapoznaliście się choć trochę (nie każę się koniecznie zgadzać) z Pikettym? Można dyskutować o ich słuszności, ale nazywanie redystrybucji rozdawnictwem i „komuną” naprawdę zamyka inteligentną dyskusję.
Zachowujecie się trochę jak pancia, która przyszła na wiejski festyn w szykownym płaszczu, z sushi z kawiorem, krewetkami w sosie z sera pleśniowego i bruschettą z sosem truflowym i dziwi się, że ludzie tam obecni wolą kiełbę z musztardą i chleb ze smalcem. Bo może chcą jeść kiełbę z musztardą, co wcale nie oznacza, że są gorsi.
Wyjdźcie wreszcie poza te cholerne wielkomiejskie bańki i zobaczcie jak wygląda Polska. I przestańcie pierdzielić, że każda z tych osób może wyjechać do miasta i ostać dyrektorem. I co, wszyscy zostaną dyrektorami? A kto wam do cholery będzie chleb wypiekał?
PiS zaadresował wreszcie potrzeby prostych ludzi. Bo nie były zaadresowane. To nie znaczy, że głosują na nich tylko prości ludzie, ale to oznacza, że w te potrzeby właśnie trafił. Do tego zamiast tradycyjnego liberalizmu światopoglądowego który niesie ze sobą lewica, opakował wszystko w biało-czerwone barwy. Oczywiście w sposób zupełnie mnie nie odpowiadający, grając na strunach kompleksów narodowych, kłamiąc i manipulując. Siejąc propagandę w TVP. Ale na serio gdy słyszę utyskiwania nad tym, że „prosty lud” nie rozumie, że trzeba bronić najwyższych wartości, to oczom moim ukazuje się Maria Antonina Teresa Hiszpańska (dzięki, Sara!) mówiąca ludowi, że ma jeść ciastka, skoro nie ma chleba. Owszem, ludzi mniej wykształconych łatwiej zmanipulować, ale to nie PiS spowodował, że polskie szkolnictwo jest jakie jest, ani że mamy tak duże rozwarstwienie i tak niską medianę płac. To zaniedbania ostatniego ćwierć wieku!
Ja od dłuższego czasu nie jestem ani po stronie wielkomiejskich liberałów, czyli okolic KOD i PO, ani rzecz jasna (z przyczyn światopoglądowych) po stronie mocno konserwatywnego PiS. W tych wyborach głosowałem na Roberta Biedronia, w poprzednich na Razem. Choć jestem – patrząc na to gdzie jestem, co robię i jak żyję – pewnie w górnym procencie Polaków, rozumiem doskonale, że lepiej żyje się w społeczeństwie, które ma równe szanse. Lepiej niż w willach otoczonych slumsami. Dodatkowo mój system wartości jest po tej samej stronie. To wszystko oczywiście przy pełnej tolerancji dla różnych religii, kultur itp – stąd wybór lewicy.
Jednak doskonale rozumiem, że człowiek mniej wykształcony, żyjący innymi problemami, znający mniej świat, mający więcej strachu przed obcym, potrzebujący więcej poczucia wspólnoty narodowej, wybierze PiS, a nie PO. Z tego samego powodu z którego na wiejskim weselu poleci raczej disco-polo niż ambitny jazz. I choć bardzo daleko mi do disco-polo, to nie gardzę tymi, którzy go słuchają.
Otwórzcie wreszcie oczy. Nie dojedziemy daleko na pogardzie. Abstrahując od jej oceny moralnej – po prostu ludzie przestali wierzyć w bajki o „skapywaniu” bogactwa, zaczęli mieć dość współczesnej pańszczyzny i właścicieli wielkich firm, których nie obowiązują podatki. Ci ludzie mają inne potrzeby, mają często inny system wartości. Dlaczego więc tak często go wyśmiewacie, dlaczego z jednej minucie bronicie wolności słowa muzułmanów, a w drugiej jedziecie po zacofanych katolach?
Bardzo, bardzo chciałbym odsunięcia PiS od władzy. Ale dopóki opozycja jest opozycją jak kozia dupa trąbą, dopóki nie ma żadnego sensownego programu i propozycji (nie tylko dla dołów społecznych, ale dla wszystkich), dopóty PiS będzie rządził. A dopóki wy będzie okazywać pogardę i wyższość w tak ostentacyjny sposób, dopóty podział na „my i oni” będzie się cementował. Tym bardziej, że taka pogarda to w dużej mierze leczenie własnych kompleksów.
Jedno jest pewne. Dopóki nie przestaniecie pieprzyć o „rozdawnictwie” to wy będziecie ciemnogrodem. Bo takie czy inne systemy redystrybucji istnieją w ukochanej Unii Europejskiej od dawna. Nie istnieje w niej natomiast pogarda. Przynajmniej na taką skalę. Wyjdźcie z XIX wieku, panowie i panie szlachta. Zresztą pewnie w większości samozwańcza.
A żeby więcej ludzi głosowało na partie postępowe światopoglądowo potrzebna jest zmiana mentalności tych ludzi. Ona się nie odbędzie w tydzień ani w miesiąc. Do tego trzeba wyzbyć się strachu przed obcymi i przed zmianami, a to jest możliwe tylko przy większym poczuciu bezpieczeństwa i stabilizacji finansowej. Do tego trzeba wyjechać w świat i zobaczyć jego różnorodność – znowu kasa. Do tego wreszcie potrzebny jest dobry system edukacji. A póki co mamy Polskę dość mocno konserwatywną, mało stabilną finansowo, przestraszoną i pełną kompleksów. To jak ona ma głosować? Jedno jest pewne. Pogarda tego nie zmieni.
P.S. Ale o tym, że na mocno narodową Konfederację głosowali ludzie z wyższym wykształceniem to już trudno gadać, co? :)