Jak co roku o tej porze siedzę nieco smutny. I nie chodzi tylko o koniec lata, a o fakt iż właśnie skończyła się coroczna konferencja Blog Forum Gdańsk. Konferencje blogerskie – wbrew powszechnej opinii – nie służą wzajemnemu podniecaniu się własną zajebistością, ani liczeniu kasy zarobionej na promowaniu produktów, a trzem ważnym rzeczom :)
Po pierwsze i najważniejsze – pracy nad warsztatem. Co roku, oprócz samych blogerów, słuchamy z zaciekawieniem prelekcji, czy paneli osób pokroju choćby niedawno zmarłego profesora Vetulaniego. W tym roku jedną z pierwszych prelekcji pierwszego dnia było wystąpienie Michała Kosińskiego, człowieka, którego badania nad cyfrowym śladem jaki zostawiamy w sieci i możliwością profilowania osobowości na tej podstawie, przyczyniły się podobno do zwycięstwa Donalda Trumpa, czy Brexitu. Konferencję zamykała rozmowa z Wojciechem Jagielskim znanym wielu osobom z kultowego Wieczoru z Wampirem.
Po drugie konferencje tego typu zawsze dają mnóstwo energii do działania, a tej nigdy za dużo. Po trzecie wreszcie – a o tym napiszę jeszcze na końcu – dla osób pracujących z domu, to okazja do naładowania społecznych akumulatorów i spotkania innych.
Przygotowując się do tego tekstu musiałem wypisać na kartce wszystkie edycje BFG na których byłem – zaczynają mi się mylić. Tegoroczna edycja to już szósta na której byłem, a mimo to nie wyjechałem z poczuciem „znowu to samo”. I to chyba najlepiej świadczy o imprezie. Trzeba przyznać, że poziom był rzeczywiście bardzo wysoki, czego najlepszym przykładem był fakt iż ciężko było się networkingować w trakcie prelekcji – mało kto opuszczał salę :)
Tegoroczna edycja nie mogła – jeśli o mnie chodzi – lepiej się nazywać. Tematem przewodnim było przekraczanie granic, a dla mnie dwa ostatnie lata to jedno wielkie ich przekraczanie. Zanim przekroczyłem granicę 40 lat, wyznaczyłem sobie kilka innych granic z którymi chciałem się zmierzyć. Udało mi się przekroczyć niewidzialną granicę niemocy i słabej woli. Przez ponad rok diety zrzuciłem 10 kg tłuszczu przy jednoczesnym dorzuceniu kilku kilogramów mięśni. Wydaje się to niezbyt spektakularnym medialnie osiągnięciem, jednak dla mnie było to najważniejsze tego typu wydarzenie w życiu – udowodniłem sobie, że potrafię czegoś takiego dokonać, jednocześnie nie rezygnując do końca z mojego trybu życi doceniającego relaks i dobre jedzenie. Mam 40 lat i kondycję jakiej nie miałem przez całe moje życie. A przy okazji podobno dość mocny prawy prosty ;) I kilkadziesiąt osób, które dzięki mnie też zaczęły walczyć z nadwagą!
Ten rok to także przekraczanie granic video. Ruszyłem (choć niemrawo) ze swoim kanałem, ale przede wszystkim rozkręciłem z Mary kanał Mamygadzety.tv. Warsztaty z Red Lipstick Monster uświadomiły mi jak dużo wiedzy przyswoiłem w zakresie tworzenia video w tym roku.
Początek tego roku to także kolejna bardzo ważna dla mnie granica – od mojego wystąpienia na konferencji Mobile Trends w Krakowie, gdzie poruszyłem temat uzależnienia od smartfona i social media, znacznie ograniczyłem czas spędzany na Facebooku i zszedłem z 10 czy nawet 20 postów dziennie (co było w sumie moim znakiem rozpoznawczym) do znacznie mniejszej aktywności tamże. Wydaje się to śmieszne, ale staje się to dziś coraz większym problemem – mam zamiar pogadać o tym jeszcze na kilku konferencjach.
Ale wróćmy do BFG. Nie będę pisał o poszczególnych prelekcjach i panelach. W poprzednich latach miałem co do niektórych mieszane uczucia, w tym roku ciężko mi wskazać słabe punkty. Pewne tematy ująłbym może minimalnie inaczej, pewne panele były może zbyt krótkie, natomiast ogólnie było to najlepsze BFG do tej pory.
Obiecałem na końcu napisać trochę o ludziach. Nie będę wam truł po raz kolejny, że #lubięludzi (a lubię), napiszę jednak trochę poważniej niż zwykle dlaczego tam bardzo zależy mi na ich spotykaniu. Od prawie 6 lat pracuję z domu i choć na początku fakt spędzania całego dnia z samym sobą, (czy później z Mary) był dla mnie po prostu lekko inny, z czasem stało się to dużym problemem. Są osoby, którym samotność zupełnie nie przeszkadza, u mnie zaczęło się to ocierać o stany depresyjne. Gdy nagle z branży reklamowej w której codziennie spotykasz kilku klientów, kilka działów pełnych ludzi, jeździsz na konferencje i inne spotkania, nagle lądujesz gdzieś w pokoju z komputerem, twoja psychika zaczyna lekko wariować. A gdy na dodatek jesteś osobą tak ekstrawertyczną jak ja – może to być olbrzymim problemem.
Dlatego networkingu nie traktuję tylko jako okazji do wyluzowania się, czy do nawiązywania kontaktów biznesowych (tego w sumie prawie nigdy nie robię), a po prostu naładowania społecznych akumulatorów.
I chyba jedyne co mogę zarzucić tegorocznej edycji to właśnie trochę słabszy networking, choć może być to oczywiście zupełnie subiektywne. Przesunięcie wręczenia nagród na sobotę i wieczorna gala to bardzo dobry pomysł – wręczanie tego w niedzielę zawsze było nacechowane pośpiechem i zamieszaniem – część ludzi musiała zdążyć na wcześniejszy pociąg, czy samolot. Świetny był koncert i najszybszy raper świata. W dodatku w konwencji rapcore’owej, a nie klasycznie hiphopowej (która średnio mi podchodzi). Fajnie było też zobaczyć dużo osób w strojach (prawie) koktajlowych, często się to nie zdarza :)
Jednak fakt iż gala zaczęła się dopiero o 21.30 przeciągnął after party w czasie i mam wrażenie, że przez to był krótszy i mniej huczny niż zwykle. Brakowało mi też choćby jednego zakątka z głośniejszą muzyką i densflorem, tam zawsze wydarzają się szaleństwa. A może to kwestia tego, że w tym roku zabrakło sponsora mocnych alkoholi, a na miejscu nie ma było jak nabyć takowych? ;) Tak czy inaczej after wydawał mi się spokojniejszy niż w latach ubiegłych. Nie ma jednak tego złego – ze stosunkowo lekką głową wstałem w niedzielę i doczłapałem na poranną prelekcję Janiny Daily, gdzie stałem się slajdem!
W latach poprzednich więcej działo się też chyba w lobby, ale nie wiem czy to kwestia mniejszej ilości leżaków, czy po prostu tego, że prawie wszyscy siedzieli na prelekcjach – trudno traktować to jako wadę :)
Wyjeżdżam więc z Gdańska z porządną jak zwykle dawką wiedzy i motywacji, oraz komunikatem aplikacji Health w telefonie, która mówi mi, że „w ciągu ostatnich tygodni miałeś problemy ze spełnianiem celów snu”.
True.