Są piosenki, których swego czasu słuchałem non stop. I kiedy mówię „non stop” mam na myśli naprawdę non stop. Na przykład przez 3 dni. Zapętlone. I nie znudziły mi się. I nie znudzą. Po prostu. I tak, Iris śpiewane przez Johna Rzeźnika (tak, tak, polskie pochodzenie) z Goo Goo Dolls, to jedna z nich. Uwielbiam. Wy pewnie też.
Tak, to właściwie zespół jednego hitu. Ja znam więcej jego kawałków i bardzo je lubię, ale nie oszukujmy się, nie były to nigdy światowej sławy hity. Natomiast ten kawałek, który znalazł się na soundtracku Miasta Aniołów zrobił oszałamiającą karierę i nadal bywa często puszczany przez różnego rodzaju radia.
Na samym początku słowo o brzmieniu. Nawet osoba nie znająca się na gitarze musi przyznać, że jest coś dziwnego i magicznego w gitarze wybrzmiewającej w tym utworze. A osoba znająca się i wyszukująca chwytów trafi na ścianę. Dlaczego? Otóż chociaż da się teoretycznie zagrać bez przestrajania gitary, to jest to zupełnie bez sensu. Otóż by ją właściwie zagrać trzeba przestroić gitarę i zmienić brzmienie prawie wszystkich strun, a mianowicie w BDDDDD. Oznacza to tyle, że właściwie 5 na 6 strun wydaje z siebie ten sam dźwięk, czyli D. I to tworzy tę niesamowitą harmonię tego utworu.
Aby powiedzieć coś o znaczeniu słów musimy odnieść się do Miasta Aniołów. Film nie ma zbyt wysokich not, ale ja strasznie go lubię, właśnie za jakąś taką magię która w nim się odbywa. To historia pewnego anioła, granego przez Nicholasa Cage’a, który postanawia stać się człowiekiem po to, by być z kobietą, w której się zakochał. A anioły w tym filmie to chyba moje ulubione ich przedstawienie – są gośćmi w długich, czarnych płaszczach, które to w niewidoczny sposób wpływają na naszą rzeczywistość. Tak, jest to film o miłości i jeśli miałbym go porównać do jakiegokolwiek innego, to pewnie byłby to słynny Ghost z Patrickiem Swayze. Nie będę pisał więcej, bo zdradzę zakończenie – obejrzyjcie!
Teledysk też odnosi się do filmu, John niczym sam Bóg obserwuje świat z wieży przez system teleskopów.
And I’d give up forever to touch you
’Cause I know that you feel me somehow
You’re the closest to heaven that I’ll ever be
And I don’t want to go home right now
And all I can taste is this moment
And all I can breathe is your life
And sooner or later it’s over
I just don’t wanna miss you tonight
And I don’t want the world to see me
’Cause I don’t think that they’d understand
When everything’s meant to be broken
I just want you to know who I am
Słowa tej piosenki można interpretować na wiele sposobów. Z jednej strony odnoszą się do filmu i niemożliwości dotknięcia jednej strony przez drugą. Ale to dość oczywiste – a do serca biorą ją sobie osoby w takiej sytuacji – że mówi ona też o przerwanej miłości, o sytuacji gdy jeden z partnerów umiera i nie można go już więcej dotknąć, czy pocałować.
„I’d give up forever to touch you” – oddałbym wieczność za dotknięcie ciebie.
„I know, that you feel me somehow” – wiem, że w jakiś sposób mnie czujesz.
Z drugiej strony „And I don’t want the world to see me / 'Cause I don’t think that they’d understand” to manifest osoby, która jest schowana przed światem, której świat nie rozumie. Kto nie był w takiej sytuacji, niech podniesie rękę do góry. Nie widzę :)
I to chyba tyle. Ach, zapomniałem o rzeczy najważniejszej. Nazwie zespołu. Czyż nie jest przewspaniała? ;)