Od zeszłego piątku cały internet żyje sformułowaniem „Najgorszy Sort Polaków”. Ja żyję nim szczególnie, bo wykorzystałem je na koszulkach, które schodzą na pniu, ale o tym możecie przeczytać tutaj. W innych miejscach powstrzymuję się od pisania notek politycznych, po to wydzieliłem tego bloga, w związku z tym chciałbym napisać kilka słów. Głównie dlatego, że pojawiło się mnóstwo zarzutów o niezrozumieniu tego co chciał powiedzieć Kaczyński oraz o tym, że osoby, które posługują się tym hasłem są głupie. Co więcej – najśmieszniejszym wydarzeniem ostatnich dni jest prawica, która ze śmiertelną powagą cytuje Jasona Hunta, czyli Kominka i jego notkę o tym właśnie. Notkę, która moim zdaniem jest błędna.
*** WERSJA TL;DR ***
Ponieważ wiele ludzi nie doczytuje do końca, może z braku czasu, to poniżej wersja skrócona.
- To nie my wyjęliśmy te słowa z kontekstu, to wy nie widzicie ich w pełnym kontekście
- Słowa, które oburzają, nie musza być kierowane do MNIE. „Spieprzaj dziadu!” też nie było kierowane do mnie, a mnie oburzyło.
- Kaczyński nie używał tych słów ot tak – odnosił się do konkretnych osób. Do opozycji, która „donosi”
- „Donoszenie” czyli informowanie o sytuacji w kraju, gdy jest się nią mocno zaniepokojonym, do sojuszniczych stronnictw w innych krajach, a szczególnie do organów organizacji do których należymy, jesy w XXI wieku NORMALNE.
- II Wojna się skończyła. XIX wiek się skończył. XX zresztą też.
- I teraz creme de la creme. PiS też „donosił”. Nie raz. Nie wierzycie?
Ojoj.
****
WERSJA DŁUGA:
Nie będę odnosił się do samego sprzedawania produktów z takim hasłem – jest popyt, my tworzymy podaż, o ile nie jest to jakoś daleko poza granicą naszej moralności. Tu nie jest zupełnie, co więcej sam taką bluzę będę nosił. A dlaczego? Z kilku powodów.
Kaczyński znany jest z tworzenia kwiecistych sformułowań i etykietek. Całe jego politykowanie nacechowane jest śmiertelną powagą, dosadnością i podkreślaniem poczucia zagrożenia. Właśnie – zagrożenia. Od momentu wejścia PiS na scenę polityczną, czuć z ich strony wielkie ostrzeżenie – ZAGROŻENIE. Ono jest wszędzie, to retoryka niemalże wojenna. I właśnie do wojny zarówno Kaczyński jak i jego poplecznicy się odnoszą. Są wrogowie, są kolaboranci, jest walka. To nie jest polityka czasów międzywojennych. To Wielkie Zagrożenie, które jest podkreślane na każdym kroku. Co chwilę słychać o tym, że Polska stoi na jakimś skraju, że wszędzie szpiedzy, że ludzie związani z takim czy innym Złym Układem. To są wreszcie ciągłe odniesienia to II Wojny Światowej, która – przy całym szacunku dla ludzi w niej walczących i poległych – skończyła się już 70 lat temu. Co więcej, pierwsze skojarzenia na które wpada Kaczyński zawsze odnoszą się do jakiejś sytuacji wojennej – kolaboracji, donoszenia do innych mocarstw, gestapo, AK i innych takich. Dla mnie to chore.
Ale pomówmy o samym „Najgorszym sorcie”. O co chodziło Kaczyńskiemu? O osoby, które donoszą na Polską za granicę.
„Ten nawyk donoszenia na Polskę zagranicą. W Polsce jest taka fatalna tradycja zdrady narodowej. I to jest właśnie nawiązywanie do tego. To jest w genach niektórych ludzi, tego najgorszego sortu Polaków. Ten najgorszy sort Polaków jest niesłychanie aktywny, bo czuje się zagrożony.”
A więc po pierwsze Kaczyński nie mówi tylko o tych, którzy robili to kiedyś. Ale także o tych, którzy robią to dziś. A co robią? „Donoszą”. Przyjrzyjmy się więc na chwilę tym „Donosom”.
Uwaga, odkryję przed wami pewną tajemnicę. Jest rok 2015! Nie żyjemy już w XIX wieku, nie jesteśmy też na wojnie z innymi mocarstwami. Polska jest częścią struktur międzynarodowych, jesteśmy w UE, jesteśmy w NATO. Czy informowanie różnymi drogami innych krajów o tym, że w Polsce dzieje się coś złego (jeśli się tak uważa) jest rzeczywiście tym samym co donoszenie innym mocarstwom 100 lat temu? Na serio będziemy to porównywali z tak odległymi czasami? Z Targowicą, która tak często pojawia się w prawicowej retoryce? Serio? Może sięgniemy jeszcze po Konrada Mazowieckiego i sprowadzenie do Polski Zakonu Krzyżackiego?
Ale ok. Niech będzie. Niech rozmowy sojusznikami z innych krajów, albo dawanie wywiadów mediom innych krajów o niepokojących wydarzeniach w Polsce będzie uznawane za donoszenie innym. I rzeczywiście jesteśmy pewni o tym, że PiS tego nie robił i nie chciał robić? Hola hola.
Od 2010 roku, PiS wszelkimi środkami próbuje zdyskredytować polskie komisje smoleńskie i pisze w tej sprawie gdzie się da – szczególnie do ekspertów z USA.
Rok 2011. „Prezydent Bronisław Komorowski podpisał nowelizację kodeksu wyborczego, która zakazuje komitetom wyborczym umieszczenia płatnych spotów wyborczych w radiu i telewizji. PiS zapowiada, że będzie interweniowało w tej sprawie w Radzie Europy i OBWE.” (dziennik.pl)
Rok 2013. Referendum w Warszawie.
Prezes PiS Jarosław Kaczyński ocenił, że referendum „przebiegało w niekonstytucyjnych warunkach”. A wiceszef PiS Mariusz Kamiński zapowiedział, że PiS będzie zbierał informacje o nieprawidłowościach w czasie referendum i przygotuje w tej sprawie raport dla Państwowej Komisji Wyborczej, a być może również dla Rady Europy. Tę ostatnią instytucję Prawo i Sprawiedliwość chce poinformować o tym „w jaki sposób premier, prezydent ingerowali w przebieg referendum, co jest sprzeczne ze standardami, jakie rekomenduje państwom członkowskim Rada Europy” (Wprost)
HELOŁ! Czyli jak to w końcu jest. Można donosić, czy nie można? A może jak zwykle można tylko w słusznej sprawie, bo przecież WALCZYMY O POLSKĘ blablabla i tu reszta makiawelicznej pisowskiej retoryki .
***
Tu naprawdę chodzi o coś więcej. Ludzie chcą nosić te koszulki, bo nie podoba im się to co robi PiS. Bo uważają, że władza ustawodawcza chce wpłynąć na sądowniczą. Bo mają dość retoryki Kaczyńskiego, Pawłowicz i Rydzyka. Bo to symbol pewnej przynależności. Ta hasło oczywiście noszone jest ironicznie i nie należy traktować go dosłownie, wiadomo o kim mówił Kaczyński. Chociaż nie do końca, bo … o sobie też? :)
I tu nie chodzi o tą wypowiedź. Chodzi o całokształt. Chodzi o szerszą perspektywę, więc traktowanie tego dosłownie nie ma kompletnie sensu.
O to, że nie pierwszy raz Kaczyński rysuje linię. Najpierw mówił o tym, gdzie stało ZOMO. A potem wiele razy o resortowej dziatwie, o sitwie, o garstce zaprzedanych. O tych wszystkich, którzy nie myślą tak jak on.
Ja nie myślę. Zupełnie. I jak widać po ostatnich marszach – nie tylko ja. A o podziale który się dokonał i dlaczego jest to sytuacja patowa, napiszę kiedy indziej. Mam już w głowie kilka tekstów po ostatnich wydarzeniach.
pozdrawiam – Polak Gorszego Sortu.