Nie ma chyba osób, którym trzeba tłumaczyć czym jest whisky. Choć trunek ten zyskuje na popularności z każdym rokiem i dopiero w ostatnich latach w Polsce przestaje kojarzyć się z panami w średnim wieku popalającymi cygara, to świadomość tego „co to jest” istnieje u nas od dawna. W końcu „Whisky” Dżemu to jedna z popularniejszych piosenek ogniskowych od lat :) Coraz więcej osób odróżnia też whisky szkockie (czyli scotch) od irlandzkiego whiskEy (tak, ta litera jest kluczowa, choć oba wyrazy wymawia się tak samo).
Ale gdy spytać przeciętną osobę czym jest bourbon, to sprawa okaże się wcale nie tak oczywista. A bourbon w największym skrócie to prostu… whiskey (lub whisky) z USA. Bourbon jest obecnie uważany za narodowy trunek USA, choć wcześniej palmę pierwszeństwa dzierżył rum. W 1964 roku Kongres USA uznał bourbona za narodowy alkohol Ameryki. A amerykański historyk, Bernard de Voto powiedział kiedyś: „Uczciwie musze stwierdzić, że istnieje wiele plam na naszej przeszłości, z których za największą uważam rum. Jednakże na przestrzeni lat skutecznie ją wymazaliśmy oferując światu rye whisky, bourbona i martini coctail“. A z tym narodowym alkoholem nie przesadzam. Ci to wiedzą, czym się zajmować! :)
Ale wyjaśnijmy sobie wszystko po kolei. Aha, notka powstała we współpracy z organizatorami Bourbon Legends, którzy dostarczyli mi te wspaniałe trunki do testowania.
Gdzie?
Wiele alkoholi jest związane z konkretnym regionem świata. Po pierwsze tradycją, po drugie także ustawodawstwem. I tak jak prawdziwe Porto będzie produkowane tylko w potugalskim Porto, Sherry w Jerez w Hiszpanii, Madera na Maderze, a bourbon – no cóż w tym wypadku może być to cały teren USA, choć oryginalnie jest to dawne hrabstwo Bourbon w Kentucky. To właśnie od nazwy tego hrabstwa pochodzi nazwa. Dzisiejszy podział administracyjny wygląda zupełnie inaczej, część tego hrabstwa jest nawet dziś Wirginią.
Kentucky czyli południowy, a właściwie środkowo-południowo-wschodni stan USA mogący kojarzyć się z klimatem amerykańskiego południa. Ale nie bardziej kowbojskiego Texasu (prawie 2 tys km na południowy zachód), czy Dzikim Zachodem (ponad 3 tys km dalej). Zresztą amerykańskie południe to olbrzymi teren, wystarczy spojrzeć na mapę USA:
Jeśli chcecie wczuć się w klimat Kentucky, to nie puszczajcie klasycznego country, czy muzyki z westernów. To będzie raczej bluegrass, o na przykład taki:
Jak i z czego?
Ale wróćmy do samego alkoholu. Czym bourbony różnią się od szkockiej whisky, czy irlandzkiej whiskey, oprócz tego, że są produkowane w Kentucky? Składem, oczywiście składem! I procesem produkcji. Jak pewnie wiecie whisky to destylaty zbożowe, które swój charakterystyczny smak zawdzięczają leżakowaniu w dębowych beczkach różnego rodzaju. A jak to jest w przypadku bourbona?
Straight Bourbon Whiskey musi:
- Składać się co najmniej z 51% kukurydzy
- Leżakować co najmniej dwa lata w nowych beczkach dębowych
- Nie zawierać innych dodatków poza wodą, w szczególności sztucznych barwników i aromatów.
I właśnie dominująca obecność kukurydzy powoduje, że bourbon jest w smaku słodszy od szkockich whisky. Dla jednych to zaleta, dla innych wada. O gustach się nie dyskutuje, ja tam jednak bardzo lubię tę słodycz. Jest ona wyczuwalna w prawie wszystkich bourbonach, zarówno gdy pijesz je solo, z wodą, czy w drinkach.
Druga ważna kwestia to beczki. To właśnie deski nadają odpowiedniego smaku alkoholowi, który w nich leżakuje. W przypadku bourbonów są to nowe, dębowe beczki, opalane w środku. Charakterystyczny klimat Kentucky powoduje, że beczki te odpowiednio pracują – jest tu gorąco w lecie i dość mroźno w zimie. To też ma wpływ na smak.
No dobra, wiesz już, że bourbon to alkohol sporządzony z co najmniej 51% zacieru kukurydzianego, który po fermentacji i destylacji leżakowany jest w beczkach. Warto jednak poznać różne warianty smakowe. Bo tak jak wino może być bardziej wytrawne lub słodkie, tak i bourbony można podzielić na różne kategorie pod kątem ich słodkości. Najprostszy podział to po prostu trzy grupy
SŁODKIE
Najbardziej słodkie są te warianty, w których oprócz kukurydzy użyto głównie pszenicy. To bourbony będą łagodne w smaku, ja polecam je tym, którzy dopiero co rozpoczynają przygodę z bourbonami, albo w ogóle z whiskey. Klasycznym przykładem takiego bourbona jest Maker’s Mark. Jest bardzo delikatna w smaku, doskonale nadaje się do drinków. Ja osobiście lubię w niej jeszcze to, że każda butelka jest ręcznie zalana lakiem. Wiem, wiem, to detale. Kocham detale :)
ŻYTNIE
Bourbony w którym zamiast pszenicy używa się żyta, są o wiele bardziej wyraziste w smaku. Można w nich wyczuć noty korzenne – pieprz, gałkę muszkatołową czy cynamon. Jeśli lubisz bardziej wyraziste smaki, albo jesteś smakoszem scotcha i uważasz, że bourbony są dla ciebie zbyt słodkie – skosztuj chociażby Knob Creek Rye. Ma bardzo fajne wytrawne nuty – zwierzę się Wam, że to właśnie na nim najbardziej lubię robić Old Fashioned, czyli mój ulubiony drink na bazie whisky. Nie jest wtedy ani za słodki, ani za wytrawny. Ale o drinkach napiszę kiedy indziej.
KLASYCZNE
Bourbony klasyczne, jak pewnie się domyślasz, to te które są po środku, czyli równoważą słodycz i wytrawność. Należy do nich najbardziej chyba znany Jim Beam z charakterystyczną białą etykietą. Produkowany według jednej receptury ponad 200 lat. A jeśli chcesz czegoś specjalnego – choćby na bardzo wykwintny prezent – kup 12 letni Jim Beam Signature Craft. Nie, tego na pewno nie mieszaj z colą :)
DLA TWARDZIELI
A jeśli masz ochotę na coś naprawdę niesamowitego w swej mocy i smaku – spróbuj Booker’s. To bourbon, który ma… 63-65% alkoholu. JEST MOC. Stworzył go wnuk Jima Beama – Booker Noe. Otóż na początku rozlewał sobie whisky prosto z beczek na własny użytek. Potem dla znajomych. A potem okazało się, że ludzie pokochali ten wariant tak bardzo, że wszedł na stałe do produkcji.
65%. Serio, to się czuje przy każdym łyku. I choć zazwyczaj takie mocne whisky pije się z dodatkiem wody, amerykanie mówią by pić je solo i cieszyć się każdym łykiem.
Powiem tak – petarda. Czujesz każdy łyk spływający do żołądka. Niczym rozgrzany węgielek :)
DLA POCZĄTKUJĄCYCH – warianty smakowe
Hej, nie burz się. Nie bądź klasycznym neofitą, który wyśmiewa tych, którzy piją whisky inaczej niż ty. Ja co prawda obecnie raczej nie pijam wariantów smakowych, bo są dla mnie zbyt słodkie, ale jeszcze kilka lat temu to robiłem. Polecam je tym, którzy twierdzą, że nigdy nie napiliby się whisky, szczególnie dla kobiet. Ale nie tylko! Red Stag zafascynował mnie od pierwszego łyka i namówiłem na niego wiele znajomych. Ba, jedną znajomą nawet chyba od niego uzależniłem ;) Nie do końca można nazywać je whisky, to raczej napoje na bazie bourbonów, ale o słusznej zawartości alkoholu i naprawdę innym smaku. To są totalne nowości – Red Stag wszedł jako pierwszy, zaledwie 4 lata temu!
***
I tak pokrótce wygląda kwestia bourbona. Pamiętaj – na początku nie będziesz pewnie czuć różnic między wariantami, a to co opisywałem jako słodkie, może wydawać się tobie zbyt intensywne. Daj sobie czas. To trochę jak z przyzwyczajaniem się do picia gorzkiej herbaty. Na początku wydaje się to absurdem, ale gdy już przyzwyczaisz się do tego, zaczynasz nagle dostrzegać różnice między różnymi gatunkami i wariantami. Tak samo jest z whisky, whiskey czy bourbon whiskey. Na samym początku próbuj jej w drinkach, nie ma w tym nic złego. Próbuj też wariantów smakowych. A potem stopniowo przyzwyczajaj się do smaku czystego trunku bez dodatków – ewentualnie rozcieńczając go wo wodą by wydobyć wszystkie nuty. Najważniejsze jest to, żeby ci smakowało i żeby czerpać z tego radość.
Ach nie. Najważniejsze jest to, żeby pić odpowiedzialnie. Znaj swoje limity, nie mieszaj alkoholi różnych typów, pamiętaj o piciu wody (na noc i w trakcie imprezy) i nigdy, przenigdy nie prowadź pojazdów po alkoholu. Wspaniałej podróży po świecie bourbonów! Jest tyle do odkrycia :)