Rozstałem się z iPhonem. Na prawie pół roku. Ci, którzy czytali bloga wiedzą o co chodzi, dla reszty napiszę w skrócie. Oddawałem służbowego smartfona, musiałem kupić sobie coś nowego, chciałem przetestować, czy da się żyć z nieco inna konfiguracją – dumbphone i tablet. Wybór padł na Samsunga Solid i Ipada Mini.
Tu nie chodziło tylko o detox, choć miał on być jednym z powodów. Chodziło w dużej mierze o przetestowanie tej konfiguracji pod kątem wygody (wygodniej się korzysta z sieci na tablecie) i trwałości baterii (oba urządzenia wytrzymalsze niż iphone). Wyniki znałem już w sumie po… 2 tygodniach. Ale postanowiłem pomęczyć się dłużej. Choćby dlatego, że pewien Bart powiedział, że wytrzymam maksymalnie miesiąc. JA NIE WYTRZYMAM? :P
A więc wszystko co pisałem po dwóch tygodniach potwierdziło się.
- Nadal uważam, że da się nosić ipada mini przy sobie, choć bywa to czasem niewygodne (a ten noszony bez etui może się stłuc :P)
- Nadal uważam, że Samsung Solid to tragedia i jest pancerny tylko po to, by mógł przetrwać ciskanie nim w złości o ścianę. Jego interfejs jest gorszy od tych nokiowych sprzed 10 lat.
- Brakowało mi bardzo poręcznego urządzenia do robienia zdjęć – robiłem ich dużo ipadem mini, choć to jednak niewygodne i dziwnie wygląda :)
- Brak synchronizacji kontaktów telefonicznych to jednak słaba sprawa jak już się przyzwyczaiłeś do tego
- Fajnie mimo wszystko było mieć telefon który trzyma kilka dni bez ładowania :)
- Posiadanie dwóch urządzeń nie jest aż taka tragedią, kwadrat „portfel-klucze-komórka-ipad” nie jest aż tak bardo gorszy od trójkąta „portfel-klucze-komórka” ;)
- Detox? Jaki detox? Myślałem że to mi trochę pomoże. Ale to trochę jak odstawienie piwa i zastąpienie go wódką. Tu trzeba działac świadomie, ale o tym inną razą.
Przyszedł wreszcie moment znużenia. Wybór padł na iPhone. Dlaczego? Dlatego, że nie mam czasu na zmianę systemu. Serio. Mam czasu bardzo, bardzo mało, robię milion rzeczy. Próbowałem nawet bawić się Androidem ale spędziłem godzinę na konfigurowaniu głupiego zegarka. Nie wiem, po prostu nie chce mi się już grzebać pod maską, nawet jeśli wyciągam z tego coś więcej. Chcę wsiąść i jechać. Ze względu na filozofię iPhone i fakt, że znam już ten telefon oraz ze względu na milion apek które już kupiłem, pozostaję na razie przy iOS.
Pierwsze wrażenia bardzo fajne, więcej opiszę wkrótce.
P.S. Do wszystkich zarzucających mi #firstworldproblems. (Teraz bym zaklął, ale nie zaklnę). A wy jakie macie problemy? #thirdworldproblems? Jedzenia brakuje we wiosce? Trzcina na dachu się obluzowała? Krowa mleka nie daje?
BITCHES, PLEASE,
:*