Miałem smartfona zanim miała go większość z was. Serio. Mój Palm Treo służył mi choćby za urządzenie do mobilnego czatowania już prawie 9 lat temu. Tak, nikt mi nie wierzył gdy pisałem do nich na GG, że właśnie jestem w autobusie. Dlatego też pozwalam sobie zastanawiać się, czy to nie czas abym zrezygnował ze smartfona.
Przed kupnem urządzenia z nowej kategorii trzeba koniecznie zastanowić się nad swoim planem dnia, nad tym co i gdzie robimy i nad tym w jaki sposób ze swoich elektronicznych zwierząt korzystamy. W przeciwnym wypadku kupimy coś z czego nie będziemy zupełnie korzystać. Ja zastanawiałem się nad tym już 4 lata temu, w jednej z pierwszych notek na tym blogu. Teraz zaczynam zastanawiać się jeszcze raz.
Jak wygląda mój zestaw urządzeń?
Smartfon / Laptop / Mac Mini / PS3 / Sonos
Jeśli nałożyć na to funkcje które pełnią to będzie to:
Smartfon – telefony, sms, mobilny net, mobilne granie
Laptop – praca, net, grafika i inne
Mac Mini – video (na TV)
PS3 – granie
Sonos – muzyka
Mój smartfon i mój macbook wystarczają mi na tyle, że zupełnie nie potrzebują np tabletu. A tym bardziej netbooka. Mam jednak przed sobą konieczność oddania służbowego iPhone 4S i zastanawiam się poważnie nad tym co dalej. Mógłbym kupić po prostu iPhone 5 (i nie bawić się w learning curve, korzystać z tych aplikacji co dotychczas), ale zacząłem się nad tym coraz bardziej zastanawiać. Mam z nim dwa problemy:
1. Bateria.
Tragedia. Pisałem o tym, baterie w smartfonach to jakaś pomyłka – w większości wypadków. Co mi po Samsungu S III, czy nowej Nokii, skoro mają równie kiepskie lub gorsze baterie. To jest mega niewygodne. Ładowanie telefonu dwa razy dziennie to naprawdę porażka.
2. Wygoda korzystania
Mimo wszystko oczekiwałbym nieco więcej od mobilnego netu. Powoli staje się to niewygodne – coraz więcej rzeczy robię „w ruchu”.
I wtedy pojawiła się myśl – a może NIE kupować smartfona?
Na początku wydaje się szalona, ale po chwili zastanowienia się zaczyna to nabierać realnych kształtów.
Wyobraźmy sobie taki model – kupuję telefon. Dumbphone. Na przykład Samsung Solid. Super bateria, dodatkowo nie martwię się ani tym że mi go ukradną (mega drogi nie jest) ani upadkiem, czy nawet tym, że wpadnie do wody. Ładuję co kilka dni. A nawet co tydzień.
Do tego dokupuję mały tablet. Pewnie iPada Mini. O ile w przypadku telefonów można się zastanawiać nad marką, o tyle tablety z Androidem na razie ciągle są dość daleko za Apple. To tablet – noszony w kieszeni lub plecaku, jest moim centrum multimedialnym.
Co zyskuję?
1. Oddzielenie dwóch urządzeń. Nie potrzebuję zupełnie gadać na tym samym urządzeniu na którym robię co innego. Ba, czasami to nawet wygodne (gadam z kimś i sprawdzam mapę)
2. Bateria – w obydwu urządzeniach o wiele dłuższa niż przy smartfonie.
3. Wygoda korzystania z netu. Nadal mobilnie, ale jednak o wiele wygodniej. Gdybym jeszcze dokupił etui z klawiaturą – wypas.
4. Czytnik ebooków w bonusie. Nie tak wygodny jak Kindle, ale jednak.
5. Dodatkowo chyba mały detox. Wyobrażam sobie, że w tej konfiguracji nie sięgałbym po telefon w każdej możliwej chwili (co na fejsie?) choć nadal miałbym taką możliwość.
Ale to nie takie proste… Co tracę?
1. To jedna dwa urządzenia. Już nie „portfel, klucze, komórka”. Do magicznego trójkąta dochodzi coś więcej. Trzeba o tym pamiętać, brać itp.
2. Tablet, nawet w wersji mini, to nie urządzenie które schowam do kieszeni jeansów. W takiej konfiguracji, mając przy sobie tylko telefon – staję się nieco ułomny cyfrowo ;)
3. Zdjęcia. Nie wiem zupełnie co z nimi. Pewnie musiałbym robić je tabletem? Zastanawiam się nad tym jakby to w praktyce wyglądało. Bardzo często po prostu wyciągam iPhone i trzaskam zdjęcie… Jak z tabletem?
4. A co z odbieraniem i wysyłaniem MMS? Tablet byłby na drugim numerze i karcie sim…
5. Muzyka. Jak rozumiem musiałaby być odtwarzana z iPada. Nie wiem czy to wygodne.
Czy ten model by się sprawdził? Zastanawiam się. I przychodzi mi do głowy jeszcze jedno rozwiązanie – Samsung Note 2. Mam wszystko w jednym urządzeniu, bateria lepsza niż w większości smartfonów, wygoda duża, ale… to jednak telefon wielkości mini tabletu. Dziwnie wyglądałbym z nim przy uchu, nie zawsze chyba jednak chciałbym mieć coś tak dużego w kieszeni. Chyba… :) No i system. Z chęcią wreszcie pokorzystałbym z Androida, ale te setki złotych wydane na aplikacje Apple… Ale to nie ten temat.
Pytanie brzmi – czy jest sens rezygnować ze smartfona? Czy to by się sprawdziło? Jak myślicie?