Ten tekst ma już 7 lat. Przez ten czas przeczytało go kilkaset tysięcy ludzi, dostałem mnóstwo maili, a nawet telefonów. To bardzo poważny problem, o którym mało kto mówi. Pisały do mnie osoby, które używają ją… od 20 lat!
Obejrzyj krótki film w którym mówię o problemie uzależnienia od Xylometazoliny.
Potrzeba pojawia się nagle. Po prostu wiesz, że musisz. Tu i teraz. Musisz i tyle. Bo wtedy będzie lepiej. Pierwsza jest myśl – czy wziąłem? Potem gorączkowe poszukiwanie. Może w kieszeni spodni, może w bluzie, może w kurtce. Gorączkowe przeszukiwanie kieszeni i kłęby myśli. Jest? Najgorzej gdy nie ma. Wtedy właściwie cały wieczór zepsuty. Ale nie, jest. Czujesz ten kształt, ten okrągły kształt ratujący ci życie. JEST. Wyjmujesz, mając nadzieję że jeszcze się nie skończyły. Przykładasz, aplikujesz. PSST. Raz. PSST. Dwa. Uratowany. Ulga przyjdzie za moment. Może od razu, może za minutę. Przyjdzie. Na pewno.
Nie, to nie narkotyk. Chociaż w sumie mógłbym go tak nazwać. To krople do nosa. Xylometazolina. Dostępne w każdej aptece, bez recepty. Natychmiastowa ulga, orgazm. Świat dzięki nim po prostu nabiera barw. Mają różną nazwę – Xylogel, Xylometazolin, Otrivin, czy inne. Nieważne. Ważne że działają i to naprawdę dobrze. Już po kilkunastu sekundach napuchnięta śluzówka obkurcza się, a spuchnięty nos zamienia się w autostradę. Znowu możemy oddychać.
Nieważne co jest powodem niedrożności nosa. Mojego nie zdiagnozowali do końca od prawie 30 lat. Diagnozy były różne, skutek jeden – zatkany nos. „Wydmuchaj nos!” to zawsze słyszałem. On przecież był wydmuchany. Tylko opuchnięty. Długotrwałe infekcje, może alergie, może krzywa przegroda i opuchnięcia. Nieważne. Xylogel pomoże. Wystarczy jeden psik w każdą dziurkę. I życie staje się piękniejsze. Na cały dzień. Pół dnia. Kilka godzin. No właśnie.
To narkotyk. I to taki który naprawdę uzależnia. Niby na ulotce napisane jest jak wół, żeby nie używać go dłużej niż tydzień. Ale co tam. W końcu lekarz zapisze nam jakieś gówno które nie działa. Jakieś kortykosteroidy czy inne bzdety które nie będa tak wspaniałe. PSIK. Uff.
Tak, w ulotce napisane jest wyraźnie, by używać tylko kilka dni! I co z tego…
Zdziwiłem się szukając w necie jak wiele osób uzależniło się od kropli do nosa. To naprawdę popularny problem. Po pewnym czasie nie możesz bez nich żyć. Jeden shot starcza na kilka godzin – używasz ich 3 albo nawet 4 razy dziennie. Po tym czasie nos zatyka się jeszcze bardziej niż przed użyciem. Wtedy aplikujesz kolejną dawkę. I kolejną. I póki jesteś w ciągu wszystko jest w porządku.
Gorzej gdy ich zapomnisz. Agresja i bezsilność przypominają ostre uzależnienie. W końcu cały wieczór zepsuty – nos nie nadaje się do oddychania, napuchnięte śluzówki nie przepuszczają powietrza. Nie czujesz smaku ani zapachu. Sapiesz przez usta jak niedorozwinięty. A noc? Zupełnie nieprzespana. Założę się że każdy z was kto zna ten problem co najmniej raz odbywał wycieczkę do nocnej apteki.
Wyjście z ciągu jest straszne. Pamiętam że jedno moje uzależnienie trwało ponad pół roku. Regularne zakupy w aptece, kilka buteleczek, jedna w plecaku, inna w kieszeni, jedna w pracy, inna w domu. Oby nie zabrakło. I awantura gdy ich nie ma.
Najgorsze jest to, że reklamowane są jako remedium idealne. Jako nektar bogów. OTC – Over The Counter (dzięki Andrzej ;) . Zero recept, zero problemów. „Pani magister…” i już. Nikt nie powie wyraźnie, że to uzaleznia, że długotrwałe używanie może prowadzić do przerostu śluzówki i trwałej niedrożności nosa, którą trzeba leczyć operacyjnie. Za to sterydy które podaje się w ramach terapi od-uzależniającej wydawane są rzecz jasna na receptę.
Mnie się udało. Po kolejnym „ciągu” odstawiłem Xylogel, wyrzuciłem wszystkie buteleczki i obiecałem sobie nie wracać. I wam też to radzę. Nie idźcie tą drogą. A wszyscy ci którzy nie do końca wiedzą o co chodzi – lucky you. To naprawdę jest poważne, choć wydaje się banalne.
- Idź do laryngologa, on przepisze ci zapewne spraye które można stosować długotrwale, a także podejmie próbę zdiagnozowania przyczyn.
- Postaraj się wyleczyć przyczynę, nie skutek.
- Płucz nos i zatoki
- Jeśli konieczna jest operacja, warto się na nią zdecydować. Mnie to bardzo pomogło!
Powodzenia!