Za nami konferencja f8 na której Mark Zuckerberg przedstawił kilka rewolucyjnych zmian na Facebooku. Zmiana która przyciągnęła najwięcej uwagi i która dominuje w dzisiejszych dyskusjach (a która IMHO wcale nie jest największa i najważniejsza) to zmiana profilu, a raczej zamiana walla w timeline. Chciałem to nawet opisywać, ale bardzo zgrabnie zrobił to Przemek, więc nie ma sensu się dublować. Postanowiłem więc poruszyć temat który jest mi dość bliski temat podstawowy, który pozwala zrozumieć zmiany oraz niechęć którą wywołują u niektórych.
Świat dzieli się na introwertyków i ekstrawertyków. To chyba wiedzą wszyscy. A nawet jeśli nie znają tych sformułować, to pewnie doskonale zdają sobie z tego sprawę, jeszcze sprzed ery Facebooka. Są ludzie którzy zawsze mówią dużo o sobie, są osoby które nie pochwalą się tym, że wygrały Nobla („nie pytałeś.”). Oczywiście nie jest to twardy podział, a pewna oś na której wszyscy się znajdujemy.
Jakby to banalnie nie brzmiało, kluczem do zrozumienia pewnych spraw jest świadomość tych różnic. Ja – jak wiedzą wszyscy moi znajomi – jestem wręcz biegunem ekstrawertyzmu. Niektórzy nazywają to ekshibicjonizmem, ja odpowiadam tym osobom, że są e-utystyczne :P Tak po prostu jestem zbudowany i tak są zbudowane miliony ludzi na całym świecie. Ekstrawertyk MUSI podzielić się radością, albo smutkiem, pogadać z innymi, spędzić czas z ludźmi. Nie boi się powiedzieć jak nazywa się jego dziewczyna, ani ile ma dzieci. Introwertyk pewnie nie widzi potrzeby mówienia takich rzeczy, a może nawet niektórych się boi. C’est la vie.
Dlaczego tacy jesteśmy? Bo jesteśmy. Miałem kiedyś mnóstwo kompleksów, wyleczyłem się z nich, jestem pewny siebie. Nie mam nic do ukrycia, nie jestem złodziejem ani seryjnym gwałcicielem. Nie wstydzę się tego, że przez większość mojego życia byłem harcerzem, nie wstydzę się tego co robię. Kurde, wydaje mi się po prostu że jestem normalny :) A rzeczy intymne… tych nie wrzucam. Mam rozum i swoje granice.
Facebook (i inne portale społecznościowe, ale to on gra pierwsze skrzypce) zmienia zupełnie oblicze naszej komunikacji. Przypomina to trochę starą zabawę z dziecięcych lat w „Chińską Pocztę” – Kto? Z kim? Gdzie byli? Co robili? Możemy informować znajomych w różny sposób o tym co robimy, możemy pokazywać im zdjęcia, możemy komentować ich opinie. I jakby przerażające były te zmiany dla introwertyków, to są one nieuniknione. A nowy profil Facebooka pokazuje to dobitnie.
http://www.facebook.com/about/timeline
Zewsząd jednak (a przede wszystkim z kręgów geekowo-IT-crowdowych) odzywają się głosy – A GDZIE MOJA PRYWATNOŚĆ? TO NIEBEZPIECZNE.
Nie bardziej niż prowadzenie bloga z wakacji. Pisałem już o „GIODOPARANOI„, pisałem też nieco później (w nieco żartobliwy sposób, nie wchodź jak nie masz poczucia humoru albo dystansu do siebie) o tym dlaczego ludzie boją się takich rzeczy.
Tak więc kilka żołnierskich słów na ten temat.
Nie dzielimy się niczym ZE WSZYSTKIMI (to znaczy możemy, ale nie musimy). Dzielimy się tym z naszymi znajomymi. Tak, sprawia nam to przyjemność – taką samą jak opowiadanie o wakacjach, czy pokazywanie zdjęć z wakacji. Taką jak pokazywanie albumów ze zdjęciami dziecka gdy znajomi przychodzą do nas na kawę, czy puszczanie filmu ze ślubu. Różnica jest taka że teraz każdy SAM decyduje czy i kiedy chce to obejrzeć. Nie, nie boimy się, że ktoś nas okradnie gdy zaczekujemy się w klubie. To jakaś paranoja. Mam alarm w domu, mam ubezpieczenie. Jeśli ktoś będzie chciał mnie okraść to i tak to zrobi. Dwa lata temu okradziono mój dom gdy w nim byłem.
Po drugie możemy ustawić sobie odpowiednią prywatność. Możemy nawet ustawić sobie widoczność tylko dla siebie – wtedy mamy po prostu widoczny tylko dla nas, online’owy album ze zdjęciami i wydarzeniami z naszego życia. Taką e-kronikę.
USA to kraj ekstrawertyków. Tak mają kulturowo – czasem z nieznajomą osobą w autobusie możesz porozmawiać o historii swojego życia. A to tam rodzą się tego typu wynalazki. U nas ekstrawertyków jest znacznie mniej. Ale to nie znaczy, że ich nie ma. Nie podpieraliśmy drabinek na sali gimnastycznej podczas dyskotek, nie mamy problemu z zagadaniem z nieznajomym, uwielbiamy prowadzić prezentacje, czy rej wodzić na imprezach. Jesteśmy. Byliśmy. Nadciągamy :)