Mój HTC Kaiser zdecydował ostatnio, że czas na pad klawiatury. Niestety serwis zorientował się, że w nim mocno grzebałem (szkoda drogi Orange że nie udostępniasz updatów oficjalnie, może nie musiałbym grzebać :P) i wycenił naprawę na 1300 zł. To oczywiście absurd, ale już niedługo kończy mi się umowa, więc czas rozejrzeć się za nowym telefonem.
Oczywiście tradycyjnego telefonu nie biorę nawet pod uwagę – reklamy mówiące o aparacie z „funkcją wykrywania uśmiechu” uświadamiają mi jak „far fuckin’ away” jestem od zwykłego „dzwoniacza” i kierunków jego rozwoju.
Blackberry nigdy nie miałem ale chyba też mieć nie będę – nie będę kupował dla siebie aparatu o modelu wyraźnie biznesowym. Z Windowsa, po blisko 5 latach jego używania też z chęcią zrezygnuję – Microsoft stoi niemalże w miejscu jeśli chodzi o rozwój swojego systemu. Pozostają właściwie dwie opcje – Iphone, lub cokolwiek dobrego z Androidem.
Wybór oczywiście nie jest prosty. Choćby dlatego, że to Iphone vs dziesiątki telefonów o różnych właściwościach. Ale spróbuję się na głos zastanowić co wybrać i może spytać Was o zdanie.
Najpierw jednak krótko dlaczego NIE windows. System ten od początku skazany był IMHO na porażkę. Microsoft pomimo bycia potentatem na rynku wykonuje wiele dziwnych ruchów i zdaje się nie rozumieć wielu spraw. Choćby tego że tworzenie systemu na urządzenia mobilne to nie jest skalowanie systemu na komputery osobiste. Kto, na Trygława i Swaroga, mógł wymyśleć, że pasek i menu START jest rozwiązaniem dobrym dla telefonu komórkowego?
Kolejni producenci softu po woli orientowali się, że przyszłość leży w obsłudze paluchem, HTC i inne firmy zaczęły wypuszczać swoje nakładki (HTC Home, Manila), a M$ nadal trwał w swoim uporze maniaka jeśli chodzi o dziubanie rysikiem w ekran. Przyznajmy szczerze – era rysika została przekreślona w momencie kiedy rozpoznawanie pisma odręcznego znalazło się w ślepej uliczce. Nikt tego nie rozwija, klawiatury ekranowe (lub fizyczne) zwyciężyły. Kropka. Owszem, rysik ma kilka fajnych zastosowań, niekoniecznie chcę go skreślać, ale obsługa podstawowych czynności powinna odbywać się szybko, sprawnie i… jednoręcznie.
Drugi epic fail to brak sklepu z appsami, na wzór Applowego, czy Googlowego App store. Tysiące śmieciowych aplikacji na windę – niektóre dobre, niektóre średnie, niektóre płatne, inne sharewarowe, itp. Wyszukiwanie, testowanie, ściąganie. A jeden sklep z ocenami użytkowników, mikro-cenami i łatwą instalacją może tak dużo dać… Ok, może to być troszkę przegięte jak w przypadku Apple i ich mega restrykcyjnej (i dyskusyjnej) polityki dopuszczania appsów, ale pod kątem wygody – super.
Ale zadajmy sobie podstawowe pytanie. Do czego potrzebny mi jest telefon? Już na początku zaznaczam, że stwierdzenie „telefon to jest tylko do dzwonienia” jest dla mnie tak samo głupie jak stwierdzenie „chlebak jest tylko do noszenia chleba”. Albo granatów :P A więc:
- Wykonywanie połączeń – dobra jakość dźwięku i połączeń, mega prosta obsługa, dobry czas reakcji softu
- SMSy – łatwość pisania, łatwość wyszukiwania, inne opcje
- Internet – przeglądarka oraz wszelie możliwe appsy – gmail, facebook i inne. Do tego pełna integracja wszystkiego ze sobą. Nie posiadam netbooka i raczej posiadać nie będę, więc telefon ma służyć mi do socialowo-informacyjnej łączności ze światem
- Nawigacja – ale prosta, zdecydowałem kupić oddzielną navi do samochodu.
- Prosty i łatwy sync z makiem
- Aparat – bez przesadnie podbijanych mpix (na malutkiej matrycy :P), ale dobry, z możliwością kręcenia filmów
- Muzyka – dobra pojemność, płynna i fajna obsługa, możliwość współpracy z innymi urządzeniami (dom, samochód).
A więc po kolei. Jeśli chodzi o Iphona to dużego wyboru nie mam – pewnie do wiosny żaden nowy się nie pojawi, a więc biorę pod uwagę tylko 3GS.
Z Androidem sprawa ma się zupełnie inaczej. Mogę skusić się na któryś z modeli HTC (jeśli wprowadzą ich tyle co z Windowsem, to głowa mi pęknie choćby z samego braku możliwości jasnych kryteriów wyboru modelu). Mogę też wybrać coś innych firm – choćby Motoroli, której Droid i Cliq wydaję się bardzo interesujące. Pierwszy ma Androida 2.0, drugi nakładkę która wydaje się w sam raz dla mnie – integrację wszelkich notyfikacji (gmail, facebook, twitter) i pełen sync danych (na serwerze Motoroli).
Co więc kusi mnie w Androidzie?
- Możliwość kupienia modelu z klawiaturą
Nie jestem ciągle do końca przekonany do klawiatury ekranowej – może się mylę. Ale ciągle wydaje mi się, że szybciej pisałbym za pomocą zwykłego keyboarda. Choć przecież może do Iphona można dokupić składaną klawiaturkę? (kiedyś miałem taką do HP Ipaq’a)
- Lepsza „sieciowość”
Może to tylko wrażenie, ale chyba Google wszystkie swoje produkty traktuje bardzo „sieciowo” ze względu na profil swojej firmy. Choć na Iphonie to chyba tylko kwestia ściągnięcia odpowiedniego appsa?
- Większa „otwartość”
Chodzi zarówno o możliwości modyfikacji (dostęp do konsoli itp) i ogólną geek-friendliness (tego windowsowi nie można było odmówić, choć ilość cookowanych romów do ściągnięcia i wgrania kolidowała z moją chęcią wybrania najlepszego – zbyt duży chaos w głowie), jak i otwartość firmy na aplikacje. Apple niestety znany jest z upartości osła w niektórych sprawach. Dopiero w 3GS pojawiło się copy&paste i kilka innych funkcji, w myszkach Magic Mouse dostanie się do kulki do sztuka (bo firma założyła że kulka się nie brudzi), Apple nie zauważało do niedawna konieczności slotu na karty SD, itp, itd. To samo z możliwością dowolnego wgrywania muzyki.
A Iphone?
- Miodniejsza obsługa
bawiłem się sporo iphonem i za każdym razem jedno mnie urzeka – czas reakcji interfejsu i ogólna miodność. To kwestia sterowników, a także applowego podejścia – wszystko po prostu chodzi gładko i ślicznie. Android jest pod tym kątem na pewno lepszy od windy, ale podobno jednak ustępuje iphonowi.
- Ilość akcesoriów i softu
iphone stał się dość szybko standardem. NA rynku jest mnóstwo rozwiązań jego wykorzystujących – od zestawów samochodowych, po wieże HIFI. Jego złącze jest standardem, i nie chodzi tu tylko o odłsuch muzyki, ale także sterowanie sprzętem. To poważna zaleta, jeśli chodzi o mnie. To samo z dostępnością softwaru, wydaje mi się, że większość softu pisana jest najpierw z myślą o Iphonie, choć pewnie Android będzie starał się to wyrównać.
- Obsługa muzyki
interfejs znany z itunes jest po prostu śliczny i sprawny. Android z tego co wiem na razie się tego nie dochrapał. Dodatkowo Iphone nie potrzebuje rozszerzeń pamięci, aby pomieścić moją całą płytotekę…
- Sync z makiem
Tu Apple, i tam Apple. Co prawda doszedłem nawet jak świetnie synchronizować Windę z makiem (Missing Sync), ale jednak jedna firma to jedna firma.
- Bateria
Tu Apple chyba znowu wiedzie prym. Choć oczywiście będzie zależało to od modelu…
Więcej zalet wypisałem niby dla Iphone’a, ale przecież to nie ich ilość się liczy. Prawdę mówiąc nadal jestem w kropce. No cóż, czas jeszcze więcej o nich poczytać. I poczekać na nowe modele z Antkiem.
Aha, na jego korzyść, już zupełnie subiektywnie przemawia to, że w ten sposób mógłbym wreszcie, po 10 latach traktowania „per noga” dać nogę z Orange do Play :]